Znasz to uczucie, kiedy masz wrażenie, że wszystko idzie zbyt dobrze, zbyt idealnie? Kiedy coś przychodzi ci zbyt prosto? Zaczynasz zastanawiać się, czy zaraz nie wydarzy się coś, co wywróci ten idealny ciąg zdarzeń do góry nogami? Masz po prostu to przeczucie.
Tak właśnie czułam się dziś rano, kiedy zakładałam granatowo-różową wzorzystą sukienkę. Wyglądałam w niej nieziemsko. Moje włosy układały się jak zaczarowane, mimo że poprzedniego wieczoru kompletnie zapomniałam nałożyć na nie te wszystkie specyfiki o zbawiennym działaniu na gęsty i niepodatny na stylizację włos. Szpilki, które kupiłam na chybił trafił w sklepie internetowym, pasowały jak ulał, a stare pończochy noszone kilka razy pod rząd nie miały żadnych zaciągnięć czy oczek. Wszystko grało.
Nawet Peter się nie spóźnił i był na czas. Gdy mnie zobaczył, spojrzał na mnie w taki sposób, w jaki patrzy na kobietę zakochany facet. Nie powiem, żeby nie rozmiękczyło to mojego serduszka. Co prawda spotykaliśmy się dopiero kilka tygodni i nie ustaliliśmy jeszcze, czy to coś poważnego, ale wtedy właśnie czułam, że to idealny moment, który za chwilę zostanie zrujnowany. Pieprzone przeczucie.
Kiedy przypominam sobie tę chwilę, mam ochotę podejść do siebie i strzelić sobie w twarz, potrząsnąć sobą, a najlepiej powiedzieć sobie, żebym pojechała własnym samochodem. Tak, pojechanie na to wesele własnym samochodem byłoby genialnym rozwiązaniem. Gdybym tylko wiedziała...
Zadrżałam nagle, idąc opustoszałą ulicą. Wybiegając z sali bankietowej, nie pomyślałam, że o drugiej rano w lato może być tak zimno. Zresztą, wybierając sukienkę na wesele mojego najlepszego przyjaciela, nie pomyślałam w ogóle, że będę musiała uciekać w połowie zabawy, niemalże w środku nocy i drżeć z zimna gdzieś w obcym mieście... Rozejrzałam się dokładnie po okolicy. Zmierzałam w stronę stacji kolejowej, kierując się znakami drogowymi. Tak naprawdę nie miałam pojęcia, gdzie się znajduję. Wiedziałam tylko, że ceremonia ślubu i przyjęcie mają odbyć się w rodzinnym miasteczku panny młodej, Bridge Lane, kilkaset kilometrów od Londynu.
Pocieszałam się, że chociaż ulice są oświetlone i nie muszę błądzić w ciemności. Najbardziej przerażające było jednak to, że miasto wydawało się... martwe. W żadnym mijanym budynku nie zauważyłam włączonych świateł, nie minęłam nikogo po drodze. Może nawet lepiej. Byłam jeszcze trochę pijana, więc czułam się odważna, jednak była to zwykła alkoholowa lekkomyślność. W miarę jak oddalałam się od sali bankietowej, muzyka i głośne rozmowy milkły; słychać było jedynie świerszcze i inne owady, a od czasu do czasu przelatujące obok ptaki.
— To był genialny pomysł. Jak zwykle — mruknęłam do siebie, mijając kolejną aleję domów jednorodzinnych.
Dlaczego ja zawsze muszę mieć takiego pecha?
Zaczęło się po prostu zbyt idealnie. Przyłapałam się nawet na myśli, że coś z tego może wyjść. Jak bardzo się pomyliłam... Peter, facet, z którym przyjechałam na to wesele, okazał się kompletną porażką. Gdy tylko impreza się rozkręciła, a każdy wypił więcej alkoholu niż powinien, mój towarzysz ulotnił się w niewiadomym kierunku, by po kilku godzinach odnaleźć się w jednoznacznej pozycji z jedną z druhen w toalecie.To był mój piąty raz.
Piąty raz zdradził mnie ktoś, na kim choć trochę mi zależało.
Jak gdybym miała wypisane na czole, że jestem niewarta uwagi. Że jestem głupia i naiwna, więc można mnie wykorzystać. Jakby to była jakaś klątwa...Przez chwilę siedziałam przy naszym stoliku, zastanawiając się, co mam zrobić. Mieliśmy wynajęty pokój w hotelu nieopodal, więc mogłam po prostu tam pójść, przeczekać do rana i zamówić taksówkę na dworzec, po czym wrócić do Londynu. To było logiczne wyjście. Jednak gdy tylko ujrzałam Petera, jak wyłania się z tłumu i szuka mnie wzrokiem, wiedziałam, że nie mogę tam zostać ani minuty dłużej. Wybiegłam z budynku, nie bardzo wiedząc, dokąd zmierzam. Po kilku minutach zdałam sobie sprawę, że moja komórka jest rozładowana i jestem w obcym mieście, kilkaset kilometrów od domu i bez samochodu.
CZYTASZ
Dobranoc Skarbie
Teen FictionZnasz to uczucie, kiedy masz wrażenie, że wszystko idzie zbyt dobrze, zbyt idealnie? Kiedy coś przychodzi ci zbyt prosto? Zaczynasz zastanawiać się, czy zaraz nie wydarzy się coś, co wywróci ten idealny ciąg zdarzeń do góry nogami? Masz po prostu to...