Ale byłam wściekła. Najpierw na mężczyznę, który potrącił mnie łokciem, gdy łapałam taksówkę. Zachwiałam się i z godną pozazdroszczenia gracją prawie przewróciłam się na chodnik, upuszczając przy okazji torebkę. Musiałam się po nią schylić, tracąc cenny czas. Potem na kobietę z dzieckiem, która ukradła mi taksówkę zaparkowaną pod blokiem, więc musiałam przespacerować się po ulicy w poszukiwaniu wolnej. Później, kiedy już wsiadłam do samochodu, na korek. Na niezmieniające się światła. Na brak klimatyzacji w taksówce.Generalnie byłam wściekła na wszystko. Ale chyba najbardziej na samą siebie. Nie zapominaj o Sylvii!Ach, na nią... Cholera jasna, nie mogłam przecież jechać w takim stanie na randkę! Zaczynałam poważnie żałować, że zostawiłam tę wariatkę samą w moim mieszkaniu. No dobra, może przesadzałam z epitetami, ale kiedy tak siedziałam w taksówce, mając ochotę schować twarz w dłoniach i wyć — dosłownie, nie płakać, wyć — doszłam do wniosku, że popełniłam błąd. Jeśli Sylvia zdolna jest do takich irracjonalnych zachowań, to czego jeszcze mogę się po niej spodziewać? Z drugiej strony, gdybym została, żeby dalej rozgrzebywać tę sprawę, nigdy nie wyszłabym z mieszkania, a do tego po prostu nie chciałam dopuścić. Wszystko było takie poplątane, dziwne, niepewne i groteskowe, a teraz zaczynało układać się w logiczną całość. Nie stałam się nagle bezsensowną obsesją Petera, bo tak, tylko właśnie z przyczyny Sylvii. Siedząc tak bezczynnie i czekając, aż taksówka dojedzie na miejsce, zastanawiałam się, czy sytuacja na weselu nie była rzeczywiście jej sprawką. Gdy wtedy, po tym feralnym wieczorze, omawiałam to z Hellen, wydało mi się takie irracjonalne, by ktoś — zwłaszcza tak blisko mnie — był zdolny do robienia takich świństw. Z drugiej strony miałam kłamstwa i manipulacje Sylvii ukazane jak na dłoni, więc czego jeszcze potrzebowałam dla potwierdzenia?
Wysiadając w końcu z taksówki, spojrzałam zamyślona na telefon, ale oprócz odpowiedzi od Walta nie miałam żadnej wiadomości czy połączenia. Może więc Sylvia poczeka na mnie w spokoju i zanim wrócę, ogarnie się?Wierzysz w cuda?Musiałam zadowolić się nadzieją, przynajmniej na parę godzin. Zresztą, na ten moment powinnam raczej wyrzucić ją z głowy i spędzić miło czas, prawda? Żebym tylko wiedziała, gdzie będę spędzać ten czas...
Zgodnie z tym, co napisał Walt, założyłam na siebie to, co chciałam, czyli sprawdzony uniwersalny randkowy zestaw — wygodne spodnie, casualową koszulę i trampki. Tak w zasadzie miałam przygotowane buty na obcasie, ale nie zdążyłam ich zmienić, kiedy Sylvia wpadła jak po ogień. Trochę się obawiałam, co mógł przygotować Walt i chociaż nie wyobrażałam sobie jakichś szalonych wspinaczek po ściankach, to cóż, różne rzeczy się zdarzają, prawda? Na szczęście miałam na sobie spodnie z gumką, więc żadne uczty mi nie straszne!Ach, ty subtelna...
W każdym razie według taksówkarza, który mnie tutaj podrzucił, byłam na miejscu. Nawigacja też się z tym zgadzała. Ale tak naprawdę nie wiedziałam, gdzie jest to miejsce. Patrzyłam na budynki wokół, ale nic nie wyglądało znajomo. Nie przypominałam sobie, bym kiedykolwiek była na tej ulicy. Z daleka widziałam stację kolejową, kilka sklepów, jakieś zielenie majaczące w oddali. Z kolei nigdzie nie zauważyłam ani restauracji, ani kina, ani... czegokolwiek, gdzie można udać się na randkę. O co chodziło?
— Przepraszam — zaczepiłam przypadkowo przechodzącego mężczyznę. — Czy orientuje się pan gdzie jest 213 Mile End Road ?-Spojrzał na mnie niewyraźnie, po czym wskazał ręką nad moim ramieniem.
— Tutaj.-Odwróciłam głowę w stronę bramy – metalowej, wyglądającej na ciężką – na którą przed chwilą bezmyślnie patrzyłam. Ogrodzenie wokół miało najróżniejszego rodzaju graffiti i nie wyglądało ani trochę zachęcająco. Poza tym brama była otwarta, ale nikt, dosłownie nikt z przechodniów nie skręcił w tamtą stronę ani razu, więc szczerze wątpiłam, że gdzieś tam za brukowanym podjazdem kryła się restauracja czy bar. Podjazd prowadził w głąb podwórza, gdzieś pomiędzy drzewa, zza których nieco wyłaniał się wysoki, szary, prostokątny budynek z odpadającym tynkiem.
CZYTASZ
Dobranoc Skarbie
Ficção AdolescenteZnasz to uczucie, kiedy masz wrażenie, że wszystko idzie zbyt dobrze, zbyt idealnie? Kiedy coś przychodzi ci zbyt prosto? Zaczynasz zastanawiać się, czy zaraz nie wydarzy się coś, co wywróci ten idealny ciąg zdarzeń do góry nogami? Masz po prostu to...