»Rozdział 23 - Ostanie Pożegnanie«

657 39 0
                                    

Właśnie odbywa się pogrzeb mamy. Jest tutaj tyle bliskich mi osób, a czuję się jak małe dziecko zgubione w jakimś dużym mieście nie umiejące spytać się kogokolwiek o rodziców. Cały czas zastanawiam się czemu to wszystko przytrafia się akurat mi. Teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo Harry kochał mamę. Jest załamany tak jak ja. Też nie ma ochoty z nikim rozmawiać. Też najchętniej zamknął by się w pokoju i nie wychodził z niego. Cieszę się przynajmniej, że mam wsparcie w znajomych i w najwspanialszym chłopaku czyli Nicku. Na pogrzeb przyszedł nawet Lou i Spohie. Nie mam siły jej wyzywać nawet. Poprstu chcę żeby to wszystko się skończyło. Po pogrzebie, na którym płakałam tak mocno jak na pogrzebie taty, poszliśmy od razu do domu. Mam tylko nadzieję, że jest teraz z tatą i są szczęśliwi. Żebym tylko mogła jeszcze raz ją zobaczyć, usłyszeć jak mnie opieprza o byle gówno... Miałyśmy iść na lody... I teraz wszystko chuj strzelił kurwa mać. W mojej głowie znowu pojawiają się myśli o cięciu się, ale nie zrobię tego, bo wiem, że mama by tego nie chciała. Nie zrobię tego dla niej. Staram się jakoś Harrego podnosić na duchu, bo on nie ma nikogo kto by to zrobił. Nath próbował przez chwilę, ale odpuścił. Ja mam Nicka, a on teraz nikogo, to ja mu muszę jakoś pomóc mimo, że sama ledwo co daje radę.

~~rok późnej~~

Ze śmiercią mamy w miarę się pogodziłam. W miarę mam na myśli takie 40% z Harrym też jest lepiej, trzyma się lepiej ode mnie, ale też nie jest taki jak na początku gdy się przeprowadziłam z mamą. Wracam teraz ze sklepu, byłam po moje ulubione lody o smaku mięty z czekoladą. Nagle zobaczyłam Nicka. Przecież on miał coś do załatwienia ważnego. Nie wiem o co chodzi, bo za daleko stoję ale o coś się kłócił z jakąś dziewczyną. No nie wierzę... Przecież oni się teraz całują... Poczułam jakby ktoś wbił mi nóż w serce... Rozpłakana pobiegłam do domu.
Chłopak chyba nie zauważył bo usłyszałam jak mnie woła i że biegnie za mną. Przy wejściu do domu złapał mnie za rękę i chwilę później przyparł mnie do ściany tak, że nie miałam jak się ruszyć, trzymał mnie za nadgarstki tak, że ręce miałam nad głową.

- Puść mnie. - powiedziałam ze łzami w oczach.

- Nawet nie ma kurwa takiej opcji.

- No idź do niej, przecież taka ważna sprawa nie może czekać.

- Ty kurwa nie rozumiesz. To ona mnie pocałowała a nie ja ją, ja tego nie chciałem. To ty jesteś dla mnie najważniejsza i to ciebie do chuja kocham. Nie rozumiesz? Ona mnie nie interesuje i będę cię chronił czy chcesz czy nie.

I co ja mam mu powiedzieć? Po moim policzku spłynęła pojedyńcza łza.

- Przepraszam...- powiedziałam ze spuszczoną głową.

Chłopak mnie tylko przytulił. Chyba tego potrzebowałam.

I can't wait to kiss youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz