Z bajek znałam złe charaktery które nie kochały nigdy nikogo oprócz siebie a czasem nawet to nie wystarczało. Każda jednak ta osoba kochała chodź raz przed wydarzeniami z bajek bądź po... co nigdy nie było ujawnione by nadać im straszności. Nigdy jednak nie sądziłam że spotkam chłopca który nie kocha z walsnej woli. Był tak zaślepiony oddawaniu się clave że zapomniał o tym co Bóg przed odejściem nam dał.
Szłam za nim w milczeniu.
Był zimnym i twardym żołnierzem, on tak został wychowany jako najstarszy. W końcu ma 22 lata podczas gdy izz tyle co ja a Jace jest tylko dwa lata młodszy od Aleka. To on był w ich gronie opiekunką i nie mail czasu na bycie zakochanym.
Wyszliśmy z parku gdzieś koło małego baru.
-idąc narazimy się tylko na demony. Albo inne pierdoły, chodz idziemy się zabawić.
Klub wampirów... wciągała nas w centrum klubu wampirów... momet czy on...
Ruszył w stronę motocyklistów Złapałam jego kurtkę.
-pozwol mi... z tobą będzie gorzej.
Mówię i stawiam go pod ścianą a sama podchodzę do jednego i z tajemniczym uśmiechem łapie jego kurtkę.
-twój sprzęt? -przygryzam wargę i wskakuje na jego kolana z uśmieszkiem. Widziałam w lusterku że Aleka szlak trafia.
-prosze proszę córeczka tatusia w końcu opuszcza gniazdo powiesz mi co tu robisz?
-przyszłam się pobawić w niegrzeczną dziewczynkę-szeptam do jego ucha a następnie łapie za jego obojczyk i z chrupotem kość wbijam w inną na co słyszę słodki jej bólu. Zabieram kluczyki i odpalam maszynę. Alek podbiega i czympredzej ładuje się przede mnie.
-hej ja zdobyłam wóz!
-przypuszczam że i tak nie potrafisz dojechać gdzie trzeba.
i tu mnie miał. Złapałam go w pasie a on jak najszybciej wyjechał z tego klubu. Piskłam ze śmiechem i mocniej objęłam go dłońmi.
-jak go obezwładniłaś?-Krzyczy lekko się obracając a ja z rumieńcami patrzę w lusterko gdzie widzę jego czysty uśmiech.
-Czlowiek czy nie ma tam słaby punkt Eric mnie uczył biologi
-Ale przecież... i tak trzeba użyć sporej siły...
Uśmiecham się delikatnie.
-moze i masz rację... gdzie mój łom?
-w kołczanie teraz mocno się trzymaj...
Mówi a ja jak na zawołanie mocniej się wtulam czując jak się unosimy.
Gdy docieramy do tak zwanego hotelu Dumbledore staje na równe nogi i zabieram mój łom. Podchodzę na skraju dachu i siadam tam. Widzę w odciciu metalu że Alek idzie w moją stronę.
-porwalismy motocykl wampira... mój ojciec miał z nim układy pewnie teraz poleca pretensje.
-coreczka tatusia co?
-nie... nie zbyt. Nigdy nie byłam dobra córką. Wymykałam się od najmłodszych lat do sierocińca podziemnych by poznać dzieci... opsereowac je. Później skończyłam 15 lat i zaczełam chodzić po klubach wracałam poobijana chodź moi przyziemni znajomi lądowali w szpitalach. Mimo to ojciec był dumny bo znałam każda księgę i uczyłam się nawet przyziemnych rzeczy. Nie byłam idealna córką.
-kiedy więc brałaś lekcje walki?
-miedzy tymi z baletu a językowymi, ty wiesz ze po klubach się chodzi w nocy?
CZYTASZ
Obca
Fanfiction"-Tu-dotykam czoła palcem-tu się pierdolnij chuju. -Tu-przejerzdza po swoich ustach palcami- tu mnie pocałuj suko" Książka w trakcie poprawy. Czylijka moich ulubionych fandomów w jakieś popierolone gówno