Alek postawił mnie znów na ziemi a później obrócił się w głąb biblioteki.
-Zgodziła się!-słysze radosny okrzyk a później jak łowcy wychodza z nikąd.
Kolejny grzmot, podskakuje a Alek odrazu reagując otula mnie delikatnie ale stanowczo. Widzę mojego ojca który pstryknięciem palców zapala poszczególne lampy.
-w-wiec tu nie ma demonów?
-twoj chłopak postanowił przetartych cały instytut -mruczy raphael który pojawił się tuż obok.-stwoerdzol że to będzie pasowało do jakiejś opowieści z chin... czy coś.
........... retrospekcja
-nie jesteś za młoda na małżeństwo?-pan powie to mojemu mężowi który nie rozumie że oświatczony w Halloween nie powinno się oświatczać strasząc całą rodzinę.
-aż boje się zapytać jak było że ślubem.
--------------
-nie jesteś za młoda na małżeństwo?
-pan powie to mojemu mężowi który nie rozumie że oświatczony w Halloween nie powinno się oświatczać strasząc całą rodzinę.
-aż boje się zapytać jak było że ślubem.
-----------
Przyłożyłam dłoń do czoła i się zaśmiałam.
-ile osób się bało?
-magnus wiedział a ja jestem wampirem i takie rzeczy dla mnie to norma, oczywiście Magnus zapomniał że dziś ma być buża stulecia i zostawił cię samą.
-a kaczka?-pytam i widzę wściekły wzrok jace'a utkwiony na maksie.
-uciekła mi miała być na jace'a skąd miałem wiedzieć że też się boisz kaczek.
-czyli wystraszył całą rodzinę i instytut i się mi oświatczył jak powinno być. Czy to są rzary jakieś? Alek czy ty to planowałeś?
-to że ułożyło się w fabule nie znaczy że planowałem... Okej skoro są tu wszyscy i jest juz północ zaczynamy wieczór historii.
Staje obok mnie izzy i Clary udająca Marta który udaje wilkołaka.
-okej ale musimy jeszcze gdzieś iść...
Chwilę później biegniemy we trzy na górę do Crystal. Zauważam ją wtuloną w maskotkę która dawno temu dałam alekowi , spała. Uśmiechłam się i przykryłam ją kocem poczym wyszłyśmy stamtąd. Gdy wróciliśmy do biblioteki w moje ręce dostała się świeca.
Usiadłam w kręgu przyjacieli. Reszta łowców nie nalezała do tego zwyczaju. Więc tylko Henry, Maryse, Alek, Jace, Izzy, Max oraz my nowi w rodzinie Magnus, Raphael ja i Clary(matt) siedzieliśmy w kręgu a Henry podwijajac rękawy poprawił okulary.
-zawsze to ja zaczynam straszne historie więc tak będzie i tym razem. ustalmy kolejkę bo jeśli ktoś się przestraszy gasimy jego świece i nie może opowiadać, ale musi nadal siedzieć i nawet gdyby miał dostać zawału ma tu być.
-kto zawsze odpada-pytam zainteresowana a wszyscy wskazują na Izz.
-to przez Aleka, zawsze odpadam pierwsza...
Mówi obrazona a ja siadam na nogach właśnie jej brata chcacskryc się przed błyskawicami. Otulił nas kociemu i podał przekąski. Henry zaczął swoją opowieść miałam trochę ciarki na rękach ale nie było to specjalnie ostre.
CZYTASZ
Obca
Fanfiction"-Tu-dotykam czoła palcem-tu się pierdolnij chuju. -Tu-przejerzdza po swoich ustach palcami- tu mnie pocałuj suko" Książka w trakcie poprawy. Czylijka moich ulubionych fandomów w jakieś popierolone gówno