Stanęliśmy na przeciwko siebie pokazując nadgarstki naszym patabatai.
-narysowalismy po jednym a drugie pojawiło się znikąd.
-jeszcze raz... więc ty narysowałam sobie i na jego dłoni pojawiło się srebrne on narysował sobie i na twojej się pojawiło tak?
-tak. Ale to nie wszystko patrz.
łapie jego jedną dłoń i się nic nie dzieje ale gdy łapie druga wokoło naszych rąk pojawia się światło a gdy trzymaliśmy dłużej pojawił się też czarny dym.
Izzy poklepała mnie po głowie.
-stworzyliscie sobie więź brawo... Nie wiem na czym będzie polegać ale nie to być więź jak parabatai... nie wiem, a własnie jutro w nocy nowa konkurencja, będziecie musieli znaleźć światło łowców.
-te świecące kamienie?
-owszem, obecnie są roznoszone po całym mieście mają chipy które reagują z licznikami które wyglądają teraz jak bransolety. Im więcej zbierzecie tym lepiej punkty i tak dalej. Viccia pomożesz mi w kodowaniu?
-pewnie... ej nie uważasz że te konkurencję są bez sensu?
-uwazam że powinno być ich 3 nie 7. Co drugą noc to inna konkurencja fantastycznie bo kto ma najwięcej roboty? my bo tylko my znamy nową technologię po kursach.
-teraz bynajmniej jest 53 osób i tu jest trudniej bo jak nie umiesz szukać to przypał. są też trudności a następne konkuręcję sprawdzają siłę wiedzę zręczności radzenie sobie w opresji i jak ja bardzo kocham wpadać w gniazda jakiś potworów...
-że co?
-przestań ostatnia konkurencja. Muszą cię wybawić z gniazda wenidigo... albo innego bydła. Oczywiście będziesz w klatce z Arsenałen w razie problemów. Nie będą wiedzieć gdzie jesteśmy muszą nas znaleźć. Czasem zostaje nawet w tedy kilka osób więc na następne do jest ostatnią konkurencja walka taki bonus. Debilizm.
-no błagam naprawdę? zamkną nas w klatkach?
-tfp... nienawidzę. Idiotyzm będziemy przynętą.
-misja kilka godzin w innym przypadku rozgrywka się powtarza.
Kładę się na sofie wzdychając.
3 dni później
Ustawiłam tarcze. Dwie konkurencję za nami. Alek i Sebastian znaleźli większość kamieni i odpadło 13 osób. teraz jest ich równo 40... Izzy rzuciła mi farbę. Musiałam pomalować koła. i na co to wszystko skoro i tak nie wyjdę za mąż.
Alek i Sebastian obecnie byli na remisie tak jak Clary i Emanuel. To było ciekawe zjawisko jak zwykli łowcy dorównywali tym zmutowanym. Zauważam przed sobą zielone oczy. Sebastian chciał być jak najbliżej... ale to i tak wszędzie chodziłam z alekiem który bronił mnie przed tym tłumem.
-dajcie ten flamaster -krzyczę a Sebastian niemal odrazu mi podaje. Dziękuję cicho i zaczynam rysować.
-Promyczku twój faworyt gra bardziej nie czysto niż ja.
-bo lepiej szuka ? błagam cię nie możesz się go o to czepiać.
Owinełam się szczelniej szalikiem i spojrzałam na spadające liście. to będzie konkurs na zręczność i siłę. Następny będzie na intelekt i zachowanie w terenie. Nie rozumiałam po co robią tak głupie konkurencję.
-nie, ja mówię że on nie jest człowiekiem, nie może być... widziałaś jego wyniki? pryz każdym kamieniu była zabujcza pułapka
-Seb... Will nie wkurzaj mnie. Powiedziałam ci że nie chce się żenić i on jest po to, macie wygrać nie ważne jak.
CZYTASZ
Obca
Fanfiction"-Tu-dotykam czoła palcem-tu się pierdolnij chuju. -Tu-przejerzdza po swoich ustach palcami- tu mnie pocałuj suko" Książka w trakcie poprawy. Czylijka moich ulubionych fandomów w jakieś popierolone gówno