-020-

2K 62 8
                                    

Obudziłam się wtulona w ramiona Aleka. Wyślizgnęłam się i spojrzałam w jego lustro, miałam wszędzie ślady po dłoniach... złote ślady znikły a ja pobiegłam do swojego pokoju.  Ubrałam jakieś normalne ubrania i poprawiając włosy zszedłam na dół. Wlazlam do kuchni zrobiłam wszytkim śniadanie. Z kanapką w ustach wszedłam do pracowni i powitalna pierwszych łowców na nogach.

-okej gdzie moja działka?

Pytam z uśmiechem i zauważam izz. Podaje mi papiery i patrzy głęboko w oczy.

-jak tam ? ciężką noc?

Pyta i dotyka czegoś na mojej szyji. zdziwiona ją oglądam.

-co tam jest?

-malinka... dość duża... znów pachniesz moim bratem boże...idź to zasłoń zanim Maryse wstanie.

-skad wiesz że pachnie twoim bratem?

-powiedzmy...że moja dziewczyna troszeczkę zaszalala i mam teraz odjechane zmysły... nie śpię juz cała noc...

-nadal mnie zastanawia dlaczego ona.., chociaż masz rację jest ładna.. jejj brat przystojny i podobny do ojca ona zaś od matki, dobre geny nie powiem. Nie sądzisz jednak że łowcy coś z tym zrobią? osobiście ja cię będę kryć w końcu taki goriacu romans to cud ale powiedz jesteś pewna? Wiesz że...

-pomyska że trzymam ich stronę, szczerze? ja już zawiodłam matkę i to ciebie traktuje jak curkę, nie mnie. Nawet jeśli coś się stanie to już mam to gdzieś naprawdę.

Zamykam oczy i się uśmiecham.

-co się stało wczoraj w tej knajpie... Słyszałam o kawie jaką tam serwują najlepsza ale są też skutki uboczne... ta malinka też o tym świąteczny i jestem prawie pewna że ten zgryz należy do mojego brata.

-za diabła nie wiem co tam się do cholery działo... Chyba wolę nie wiedzieć, no chyba że się całowałam, wtedy zapłacę za operację nowych ust.

Dziewczyna się śmieje i patrzy w górę. Obracam się i zauważam Aleka który idzie z kanapką w ręce.

-on wygląda jak po secie swojego życia...

-albo jak Jace gdy wraca rankiem do instytutu.

-albo ja na zakupach, cholera gdyby to nie był mój brat prawdopodobnie zdradziła bym już swoją dziewczynę...

Dążę za alekiem wzrokiem a ten tylko poprawiając włosy wchodzi do biblioteki. Staram się opanować więc odrazu patrzę w papiery.

-mówiłam, podoba ci się.

-nienawidze go izzabel, nic tego nie zmieni a ja nie pozwolę by stwierdzenie jace'a było prawdziwe.

-jakiś stwierdzenie?-pojawia się obok Maryse z teczką.
-dobrze może lepiej nie mów nie chce chyba wiedzieć, mam misję, Alek wygląda dziwnie i niepokojąco więc wolę dać ja tobie, wie. że będziesz delikatniejsza. Wampiry mają z nami mały spór przez tego przyziemnego z którym... się przyjaźniłaś, kondolencje, Informacje są w środku, bierz co chcesz i idź, mam nadzieję że będzie lepiej niż gdy puściłam Toma...

Biorę teczkę i kawę od izz poczym biorę duży łyk. Gdy kobieta odchodzi odchylam głowę i kładę rękę na jej ramieniu.

-jesli kiedykolwiek diabeł w szpilkach zleci ci taką misję zgłoś się do mnie będę ekspertem od wchodzenia w bagno. Nie sądziłam że odnalezienie kielicha gwarantuje mi posadę prawej ręki... interesujące.

Przeciągam się i ruszam do pokoju czytając akta.

-sebastian cię kocha.

-ale ja go nie znam, jest zimny... nie zmienił by się może nie uważam go za złego ale na pewno to nie jest chłopak dla mnie. Pozatym miałam coś jak wizję, cholera światło powiedziało mi że moje serce już należy do kogoś nie rozumiem co miało na myśli ale jestem zaintrygowana.

ObcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz