Niedługo później do pokoju weszła moja przyjaciółka. Widocznie wiedziała co się stało, bo od razu znalazła się obok mnie i zapewne chciała mnie jakoś pocieszyć, ale ja niezbyt chciałam... Byłam po prostu zmęczona.
Niedługo później poszłam spać.
Następnego dnia obudziłam się jako pierwsza. Po cichu poszłam do łazienki i stanęłam przed lustrem. Okej. Wczoraj nic się nie stało. Zupełnie nic. Dzisiaj będzie kolejny dzień mojego życia na zamku i drugie eliminacje, w których raczej na pewno odpadnę. Zbyt dużo zepsułam, żeby nie odpaść. To wcale nie jest ustawiane.
Zaczęłam się przygotowywać do całego dnia. I dziś wyglądać musiałam idealnie. Po prostu, tak sobie postanowiłam. Wcale nie chciałam nikomu udowadniać, że jest wszystko w pożądku i że właściwie to gdzieś go mam. Wcale.
- Misoo.. Wszystko okej? - w pewnym momencie zapytała mnie Agnes, gdy już wyszystkie miałyśmy wyjść na śniadanie. Delikatnie się do niej uśmiechnęłam.
- Tak, czemu miałoby być inaczej? Po prostu byłam wczoraj zmęczona, to wszystko - dziewczyna skinęła głową, ale byłam pewna, że mi nie wierzy. No i cóż.. Miała rację, jeśli nie wierzyła.
Na śniadaniu byli wszyscy. A Jongin nie usiadł obok mnie...
Siedział zaraz obok jakiejś dziewczyny, nawet nie wiem jak się nazywa. I z nią rozmawiał. Uśmiechał się do niej i otwarcie flirtował. Zdenerwowało mnie to. I to bardzo. Szczególnie, że siedział centralnie naprzeciwko mnie.
Gdyby nie to, że poprzedniego dnia nie jadłam obiadu i kolacji, to myślę, że teraz nic bym nie zjadła. No ale musiałam.
Ani trochę nie byłam zazdrosna i ani odrobinkę mnie to nie bolało. Szczególnie w momencie, kiedy odgarnął jej włosy za ucho.
Patrzyła na niego jakby była zaczarowana. Oj, szkoda że on się tylko nią bawi.
Bo tak jest, prawda..? On tylko się bawi?
Po śniadaniu były zajęcia, tym razem z poprawnego zachowania na dworze. Dla mnie nie było to nic nowego ani trudnego. Takie zachowanie miałam wyuczone i kiedy chciałam, to na prawdę potrafiłam.
Zajęcia trwały aż 3 godziny i Jongin nie pojawił się tam ani razu, co pozwoliło mi trochę bardziej uporządkować myśli i skarcić się wewnętrznie za zachowanie przy śniadaniu.
Po przerwie po zajęciach był obiad. I sytuacja ze śniadania powtórzyła się. Co on, robi to specjalnie? I niby jaki ma cel? Bo na pewno mnie nie sprowokuje do niczego.
Po obiedzie było zorganizowane "spotkanie integracyjne". Totalna głupota. No ale trudno... Siedziałam przez jakąś godzinę w ogrodzie z resztą uczestniczek, popijając herbatę i nie mieszając się w żadną z rozmów.
Później wróciłam do pokoju. Musiałam pogadać z kimś z zewnątrz, więc napisałam do przyjaciela. I pisaliśmy ze sobą o różnych bardziej i mniej istotnych sprawach.
Nadszedł wieczór. Było już po kolacji. I eliminacje.
Zebrałyśmy się na sali, stojąc przed podestem, na którym był książę i jak ostatnio czterech strażników.
Tym razem nie czułam nic. Po prostu stałam, patrząc wprost na Jongina. Nawet nie drgnęłam, po prostu czekając aż to się skończy.
Hanna Thomas. Diana Lopez. Felicia Gassisi. Yi Xiang.
Przeczytał te nazwiska tak po prostu. I w sumie... To było dość szokujące. Ta ostatnia, to ta z którą dzisiaj przez cały dzień rozmawiał. No cóż...
Na chwilę wstrzymałam oddech. Książę podniósł wzrok i popatrzył prosto w moje oczy. Trwało to parę sekund, zanim przestał na mnie patrzeć i po prostu wyszedł.
Ja pierdole. Jestem jego przyszłą żoną. Na prawdę nią będę.
- Agnes - spojrzałam na nią, a ona na mnie - Chcę się opić i zrobić imprezę. I najlepiej jakoś zapomnieć - dokończyłam, a dziewczyna, widocznie rozumiejąc mnie, zgodziła się.
Przemyciłyśmy z kuchni alkohol. I stwierdziłyśmy, że dziś bawimy się na sali balowej, a co tam.
Przebrałyśmy się w wygodniejsze ubrania i całym naszym pokojem poszłyśmy na salę. Włączyłyśmy muzykę i.. Ku mojemu zdziwieniu na miejscu pojawił się również Yixing. Okej.. W sumie, to mogłam się tego spodziewać. Od pewnego momentu on jakby jest w naszej paczce.
Zaczęła się zabawa. Pierwsza butelka wina zeszła w 5 minut, a później w obrót poszła wódka. Nie miałam zamiaru się dzisiaj oszczędzać.
- Ktoś idzie! - to zawołała Leah, jednak nikt jej nie usłyszał. W momencie, kiedy już ledwo stojąc na nogach próbowałam tańczyć pojawił się przede mną ktoś... A bardziej nie ktoś? tylko Jongin. Oczywiście na niego wpadłam, ładują w jego ramionach. Popatrzylam mu w oczy i się uśmiechnęłam.
- Ja nic nie piłam.. - wybełkotałam i na końcu cicho zachichotałam. Zarzuciłam ręce na jego ramiona - Może ze mną zatańczysz, mój księciu? - znów zachichotałam.
Nigdy więcej nie będę pić, obiecuję.
- Co tu się dzieje? - warknął Jongin, trzymając mnie w swoich ramionach. W sumie gdyby nie to, to pewnie leżała bym na ziemi.
Dopiero teraz zauważyłam, że muzyka już nie grała.
Książę widocznie nie potrzebował odpowiedzi. Poczułam jak mnie podnosi. Wtuliłam się w niego jak mała dziewczynka. Właściwie to nie zarejestrowałam, czy ktoś coś mówił czy nie... Ale jeśli tak, to mało mnie to obchodziło.
- Jesteś okropny wiesz..? - zaczęłam, płaczliwym głosem - Oklamales mnie.. I nagle wszystko na mnie spadło.. Zostałam wrzucona w świat, w którym nie chcę być i jeszcze podrywasz inne... Jesteś na prawdę okropny - pociągnęłam nosem. Chłopak niósł mnie przez jakiś korytarz, zapewne do jego pokoju - A ja Cię przecież kocham! I tak nienawidzę.. Ale kocham.
Myślę, że tych słów będę żałować. Jongin się nie odzywał i nie zarejestrowałam wtedy jego reakcji, ale zapewne był w szoku.
- I jestem tak strasznie zazdrosna... Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłam... Dlaczego Ty nie kochasz mnie? I mnie nie chcesz... Właściwie ja Ciebie też nie chcę. Ale też Cię potrzebuję...
Zdecydowanie nigdy więcej się nie upije.
Pamiętam tylko, że zasnęłam tam gdzie ostatnio gdy wypiłam. Czyli w łóżku Jongina.
CZYTASZ
Prince || Kim Jongin
أدب الهواةJeden książę. Szesnaście dziewczyn. W tym ja. Właściwie, to nie wiem co tutaj robię... 1 #kimjongin - 081119 ~ ogólnie ma być pomieszany tutaj humor z powazniejszymi scenami, ale zobaczy się jak to wyjdzie xd ~ poboczny Chanbaek ~ sceny +18, wulgar...