~6~

358 20 22
                                    

Natychmiast go od siebie odepchnęłam.

- Co ty robisz?! - krzyknęłam, będąc zdenerwowana i po części nie wiedząc co się dzieje.

- Ups... - książę się zaśmiał, patrząc na mnie - Przepraszam, przez przypadek Cię wybródziłem. No ale przecież to twoja wina, kto normalny wstaje podczas jedzenia obiadu? - zaśmiał się widząc moją wkurzoną minę. Miałam ochotę go uderzyć. A właściwie. Co mi szkodzi? Uniosłam dłoń i uderzyłam go w policzek z liścia, po czym odwróciłam się na pięcie i wybiegłam z sali.

Wcale nie płaczę. Nie.

Usłyszałam za sobą głos matki Jongina, która ewidentnie dawała mu niezły opiernicz. I dobrze. Co za dupek... Nienawidzę go.

Zamknęłam się w łazience w pokoju i zjechałam po ścianie na ziemię, chowając swoją twarz w rękach i nogi mając podkulone pod brzuch. Nienawidzę tego wszystkiego. Chcę wrócić do domu.

Po paru minutach usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju.

- Misoo? Jesteś tu? - to był głos Agnes. Wzięłam głębszy wdech, wycierając swoją twarz.

- Tak.. - odpowiedziałam ciszej, jednak dziewczyna usłyszała i pojawiła się zaraz obok mnie w łazience. Podniosłam głowę i na nią popatrzyłam - Upokorzył mnie, prawda? Nie wydaje mi się i nie koloryzuje tego?

- No tak... Nie zrobił dobrze. A nawet zrobił bardzo źle - dziewczyna przyznała mi rację, swoją rękę kładąc na moim ramieniu.

- Więc zamieńmy mu eliminacje w małe piekło - uśmiechnęłam się do niej, na co ona się zaśmiała i się zgodziła.

Po tym jak się przebrałam i wrzuciłyśmy moje ubrania do pralki, mając nadzieję, że plama zniknie, poszłam z Agnes się przejść po ogrodzie na terenie zamku. Było tutaj na prawdę ładnie i pomogło mi się to uspokoić.

- Jak się czujesz? - zapytała Agnes, na co wzruszyłam lekko ramionami i odpowiedziałam, że już dobrze, co w sumie było prawdą. I byłam dumna z siebie, że go uderzyłam.

- Dalej chcesz wrócić jak najszybciej do domu? - zapytała.

- W sumie... Nie wiem. Znaczy, niby tak, nie chcę być jego żoną. A z drugiej strony mnie wkurzył i trzeba się zemścić - cicho się zaśmiałam.

- Nie wiem, czy wiesz ale dzisiaj wieczorem są pierwsze eliminacje - znowu powiedziała dziewczyna - Jakby przypadkiem nie odesłał Cię jeszcze do domu, to trzeba wymyśleć jak umilić mu twój pobyt na zamku - uśmiechnęła się do mnie, na co cicho się zaśmiałam. - Masz jakiś plan? - zapytała i też się zaśmiała.

- Nie mam.. - lekko wzruszyłam ramionami.

- Ja też nie - cicho westchnęła, jednak nagle się ożywiła - Ale jak nie odpadniemy, to możemy to omówić dzisiaj wieczorem przy dobrym winku! - znów się przez nią zaśmiałam i się zgodziłam, bo czemu nie. To dobry plan. Mimo, że nie wolno nam pić, ale csiii...

Spacerowałyśmy dalej po ogrodzie, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Szybko ją polubiłam, bo była podobna do mnie i miałyśmy wspólne tematy do rozmów. Dużo się śmiałyśmy i w pewnym momencie nasza rozmowa zeszła na niewłaściwe tory...

- Maleją mi cycki, ziomuś! - wykrzyknęłam, głośno się śmiejąc i wtedy... Przed nami pojawił się Jongin.

O kurde, przypał.

Złapałam ją za rękę i szybko zaczęłyśmy biec w stronę naszego pokoju.

- Jezu, ale przypał, ziom - zawołała tym razem ona, znowu się śmiejąc, a ja jej zawtórowałam. Wpadłyśmy do pokoju i opadłyśmy na kanapę, dalej nie mogąc do końca opanować śmiechu.

- Coś nas ominęło? - zapytała Julia i na jej ustach pojawił się uśmiech, kiedy widziała nas w tak dobrym nastroju.

Opowiedziałyśmy po krótce dziewczyną naszą rozmowę, głównie skupiając się na księciu, pojawiającym się w nieodpowiednim momencie.

Po południu, albo już bardziej pod wieczór zostałyśmy wezwane do sali balowej. Wszystkie.

16 dziewczyn w tym ja. Jeden książę. I właściwie nie wiem co tutaj robię... Powinnam leżeć sobie w domku w moim łóżku i czytać książkę, ech... Ale nadszedł moment pierwszych eliminacji. Mimo wszystko, stresowałam się. I to bardzo.

Kim Jongin stał na podeście, a obok niego czterech strażników. Miał ze sobą listę, a na niej 4 nazwiska dziewczyn, które odpadną. Znów miałam wrażenie, że na dłużej zatrzymywał swój wzrok na mnie, co było na prawdę dziwne... Przecież chyba powinien już mnie znienawidzić.

- Więc, wiecie dlaczego Was tutaj zebrałem - zaczął - Przejdę już do odczytania nazwisk - tutaj zrobił chwilę przerwy.

Widziałam, że niektóre dziewczyny były na prawdę przerażono. Część z nich trzęsła się albo miały łzy w oczach.

Okej, oddychaj...

- Bardzo mi przykro.. - znów zaczął - Beatryche Sato, - okej, to nie ja. Była to chyba jedną z tych, która nie znała języka ani angielskiego ani koreańskiego - Hariet Martin - usłyszałam jak ta dziewczyna wybuchła płaczem, ale szybko musiała zasłonić twarz dłońmi, bo już jej nie słyszałam. Wkurzało mnie, że robił przerwy między nazwiskami, uh.. - Ruby Gonzalez - ona też nie znała języków - I ostatnia... Konstancja Lambre - okej. Chwila.

To już koniec.

Nie odpadłam.

- To koniec. Możecie się rozejść. Po wyeliminowane o 7 rano przyjadą samochody i proszę Was wtedy o opuszczenie zamku - zwrócił się do tamtych dziewczyn zupełnie bez żadnych emocji w głosie ani na twarzy. Jakby był jakimś robotem.

Dalej tu jestem.

- Jakim prawem nie odpadłaś, co? - usłyszałam warknięcie jakiejś dziewczyny, która do mnie podeszła i popchała mnie w tył. Popatrzyłam na nią w szoku. Bridget.

- Nie mam pojęcia, zluzuj majtki.. Nie ja decyduję kto odpadnie. Pretensje możesz mieć do księcia - odpowiedziałam, na razie spokojnie.

- Że co? Czy ty wiesz kim ja jestem? To JA będę jego żoną. Wy wszystkie tutaj nie macie szans. - po tych słowach wyszła z sali i jej koleżanki ruszyły za nią. Okej... W sumie gdzieś ją mam. Niech sobie mówi co chce. Mam tylko nadzieję, że nie będzie się bardziej pogrążać, ale to nie moja sprawa.

Podeszły do mnie moje współlokatorki.

- No to co? Robimy te pidżamaparty? - zaśmiałam się, a one razem ze mną. Nie ma co roztrząsać zachowania osoby takiej jednej Bridget i widocznie moje znajome to zrozumiały. Na razie nic się nie stało. Zobaczy się, co będzie dalej.



~~~~~~~~~~
Kocham ten rodział XDDD
Akcja powoli zaczyna się rozkręcać~

(sytuacją z cyckami jest z życia wzięta i musiała się tu pojawić sorka XDDD)

Prince || Kim JonginOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz