~22~

258 15 2
                                    

Po obiedzie, który na szczęście minął bez żadnych niepotrzebnych akcji, poszłam do ogrodu.

Wzięłam ze sobą telefon, słuchawki i mój notatnik. Dawno nic nie pisałam, więc to najwyższa pora.

Usiadłam na ławce, obok fontanny, włożyłam do uszu słuchawki i puściłam swoją ulubioną playliste.

Pisałam różne rzeczy, zależnie od sytuacji i humoru. Czasem też coś szkicowałam i początkowo miałam zamiar pisać, jednak zmieniłam zdanie... Długopisem, bo tylko go miałam przy sobie, zaczęłam szkicować jakiegoś pół nagiego mężczyznę, który dopiero po chwili zaczynał nabierać indywidualnych cech...

Nie myślałam nad tym co to robię, wsłuchując się w muzykę, ale kiedy już prawie skończyłam i spojrzałam na swoje małe dzieło sztuki, to.. Od razu zamknęłam notes.

To był Kim Jongin. Dlaczego on? Czemu mój mózg podsunął mi akurat obraz księcia?

Westchnęłam, znów otwierając notatnik i zaczęłam się mu przyglądać.

Nie wygląda tak dobrze, jak na prawdę.

Po chwili zamknęłam zeszyt i wstałam, postanawiając wrócić. Może przez te niecałe dwie godziny, kiedy rysowałam coś mnie ominęło.

Kiedy wróciłam do pokoju, to dziewczyny na kanapie rozmawiały, więc przyłączyłam się do nich, jednak nie zbyt słuchałam co mówią, pogrążając się w swoich myślach.

Błagam, niech do balu nic się nie stanie... I nie stało się.

Przez ten tydzień dowiedziałam się w sumie tylko tego, że Jongin na serio ma zamiar mieć mnie jako partnerkę na balu i Agnes znikała zbyt często na noc.

Z Jonginem rozmawiałam tylko raz i starałam się go unikać, bo sytuacja zaszła za daleko i udało mi się to.

Teraz, za trzy godziny miał odbyć się bal, na którym miały być też różne media i inne takie. I już od pół godziny siedziała ze mną stylistka. Musiałam wyglądać najlepiej ze wszystkich, bo przecież będę z księciem - tak, właśnie to powtarzała mi przez te 30 minut.

Miałam już powoli dość... Ale przynajmniej mam ładną suknię i dziewczyny z mojego pokoju wcale nie mają gorszych.

Moja była czerwona i podobno dopasowana do garnituru Jongina. Będzie ciekawie, kiedy przyjdzie w czerwonym garniturze, bo to bardziej pasuje na jakąś dyskotekę niż bal, no ale trudno, może wcale nie będzie to tak wyglądać.

Po kolejnych dwuch godzinach byłam gotowa.

- Teraz musi panienka pójść do księcia Jongina - usłyszałam głos stylistki i stanęłam jak wryta. Nie rozmawiałam z nim tydzień.

- Ale po co..? Przecież została jeszcze godzina..

- Tylko godzina! Większość gości już jest na zamku. Strażnik panienkę odprowadzi - kobieta pociągnęła mnie w stronę drzwi, za którymi faktycznie stał strażnik. Dobra, nieważne czy tego chcę, czy nie, muszę tam pójść. Zatańczę z nim ten głupi pierwszy taniec i będzie po sprawie... Tylko czemu aż tak bardzo się stresuję? Bolał mnie brzuch i cała się trzęsłam. Oddychaj, spokojnie, będzie dobrze... Powtarzałam sama sobie, ale niewiele to dawało..

Prince || Kim JonginOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz