12. Nigdy

63 8 22
                                        

Daniel

— Tata do mnie dzwonił — usłyszałem, gdy przewracając się z lewego boku na prawy, próbowałem zaklinać rzeczywistość. Plecami do niej. Chociaż była niesamowicie piękna lubiłem po prostu udawać, że wcale nie leży obok mnie. Lubiłem tę ciszę każdego poranka, gdy jeszcze nie musiałem otwierać oczu, ale ona oczywiście musiała ją zepsuć.

— No i? — mruknąłem. Dlaczego musiała zaczynać takie tematy już z samego rana? A może lepszym pytaniem byłoby: dlaczego jestem takim masochistą i się w ogóle męczę? Podniosłem wzrok na zasuniętą, szarą roletę na oknie i zastanawiałem się, czy przeżyłbym, gdybym tak po prostu przez nie teraz wyskoczył.

— Zaprasza nas do Włoch, na święto dziękczynienia.

Westchnąłem ciężko. Nie miałem ochoty na żadne Włochy, a już tym bardziej na żadne święto dziękczynienia. Przetarłem zaspaną twarz i spojrzałem na zegarek, którego nawet nie ściągnąłem po powrocie do mieszkania. Powrót z Los Angeles zmęczył mnie tak bardzo, że nie chciało mi się dbać o pozory i przed snem nie wziąłem nawet prysznica.

— Wolałbym jechać do mamy. Nie chcę, żeby musiała siedzieć sama w ten dzień — odpowiedziałem wolno, mając nadzieję, że chociaż raz nie będę musiał się powtarzać. I tak codziennie czułem się źle z myślą, że ja jestem tu, a matka w Bostonie, w którym wszystko jej o nich przypominało.

— Rok temu oboje w święto dziękczynienia siedzieliśmy z twoją mamą, gdy twój ojciec i Shane pojechali na misję. Nie uważasz, że byłoby fair, gdyby w tym roku spędzić je z moimi rodzicami?

Nie wytrzymałem. Jak mogłem nie zauważyć wcześniej tego jak wielką ta dziewczyna była egoistką? Obróciłem się i spojrzałem na jej twarz, która wyrażała wszystko, tylko nie zrozumienie.

— A nie uważasz, że byłoby fair, gdyby mój ojciec i brat żyli? — wysyczałem, patrząc jej prosto w oczy. Od jakiegoś czasu nie potrafiłem wykrzesać z siebie cieplejszych uczuć i bez przerwy tylko warczałem, ale nie mogłem nic poradzić na to, że Claudia tak bardzo działała mi na nerwy.

Dziewczyna nie odpowiedziała. To bardzo wyrachowana osoba i znałem ją na tyle dobrze, że mogłem postawić swój ulubiony kij baseballowy o to, że właśnie w tamtym momencie ważyła w głowie słowa. Myślała o tym, co powiedzieć i jak powiedzieć, bym poczuł się winny i jak zwykle spełnił jej życzenie. Tym razem nie miałem zamiaru jej ulegać. Nie chciałem zostawić matki, czy jej się to podobało, czy nie.

Po dłuższej chwili ciszy Claudia postanowiła wstać. Usiadła na brzegu łóżka i zacisnęła dłonie na prześcieradle. Ramiączko z jej podobno seksownej koszulki do spania opadło subtelnie, ale to już dawno przestało na mnie działać. Przygotowywałem się na to, co przez te kilka minut wymyśliła i nie zawiodłem się. Zanim zaczęła jednak oskarżać mnie o wszystko, westchnęła ciężko.

— Dobrze wiem, że wcale nie chodzi o twoją mamę — powiedziała. — Uważasz, że jestem ślepa? Dobrze wiem, że to wszystko przez nią. Od kiedy ona się tu pojawiła jesteś taki...

Wow, jest w formie. Sądziłem, że zacznie płakać i twierdzić, że już jej nie kocham, bo nie chcę zrobić jednej, tak bardzo ważnej dla niej rzeczy. Tymczasem wystosowała broń zupełnie innego rodzaju. Skąd w ogóle w jej głowie wzięła się myśl, że cokolwiek co do niej czuję miało związek z Niną? Przecież ja jej nawet nie lubiłem. Chyba.

— Jesteś śmieszna — skwitowałem. Co innego miałem powiedzieć? Winny się tłumaczy, a ja nie byłem winny. Ograniczyłem kontakt z Niną, bo sam tego chciałem, nie dlatego, że ktoś mi kazał.

||wczoraj|dzisiaj|zawsze||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz