Podszedłem pod dom, przy którym ostatnio widziałem Kady z tajemniczym chłopakiem. Nie wiedziałem, czy to, co doradził mi Jonah, było aby na pewno odpowiednie, ale wolałem zaryzykować niż nic nie robić. Najwyżej wyrzuci mnie spod drzwi, nic wielkiego. I tak za jakiś czas mieliśmy jechać do Teksasu i byłem pewien, że Kady o mnie zapomni. W końcu nic się między nami nie wydarzyło.
Nie byłem pewien, czy trafiłem pod właściwe drzwi. Co prawda, zawsze mogłem napisać do Kady, ale ona najwyraźniej nie chciała mnie widzieć, więc i tak nie podałaby mi swojego adresu.
Wziąłem głęboki oddech i zapukałem do drzwi.
Dopiero po chwili zrozumiałem, jaki byłem głupi. Kady przecież nie słyszała. Niech to, naprawdę byłem idiotą.
Odwróciłem się i zacząłem iść przed siebie, kiedy nagle drzwi się otworzyły. Spojrzałem się w tył i ujrzałem Kady, która najwyraźniej nie spodziewała się mnie tu zobaczyć, bo patrzyła się na mnie, jakbym faktycznie ją śledził.
Dziewczyna podeszła do mnie i przechyliła głowę w bok, opierając ręce na biodrach. Wyjąłem telefon, aby zacząć pisać to, co chciałem jej powiedzieć, jednak w porę Kady chwyciła mnie za rękę i pokiwała przecząco głową. Nie rozumiałem, co to miało znaczyć. Po chwili dziewczyna zaczęła iść przed siebie, zostawiając mnie w tyle. Coś nie grało.
Podążyłem za Kady, po chwili zrównując z nią kroku. Szedłem obok dziewczyny, jednak ona nagle się zatrzymała i wyjęła telefon z kieszeni. Zaczęła pisać.
"Czego ode mnie chcesz?"
Auć, to zabolało.
Wyjąłem więc swój telefon komórkowy i zabrałem się za odpisywanie.
"Może miałabyś ochotę dzisiaj coś porobić? Jest naprawdę ładny dzień."
Kiedy Kady to przeczytała, uniosła głowę i spojrzała się na mnie. Uśmiechnąłem się promiennie, jednak ona nie podzielała mojego entuzjazmu.
"Co jest z Tobą nie tak? Dlaczego chcesz się spotykać z głuchą dziewczyną? Przecież to nie ma sensu. Mógłbyś mieć każdą, a zwróciłeś uwagę na mnie. O co chodzi?"
W porządku. Czyli zauważyła, że mi się podobała.
"Nigdy wcześniej nie zwróciłem uwagi na żadną inną dziewczynę. Wierz mi, ale taka jest prawda."
Kady przewróciła oczami i odwróciła się, idąc przed siebie. Czyli naprawdę nie chciała się ze mną kontaktować.
Postanowiłem dać jej odejść. Nie mogłem jej się naprzykrzać. Nie byłem takim typem, a już wystarczająco ją zdenerwowałem.
Kiedy wróciłem do swojego domu, zobaczyłem Jonah, który siedział na kanapie w moim salonie i oglądał mecz. Zajadał się popcornem i mógłbym przysiąc, że nie zauważył, kiedy wszedłem do środka.
Podszedłem do przyjaciela i usiadłem obok niego. Jonah spojrzał się na mnie wyczekująco, jednak nic nie powiedziałem.
- Może w końcu coś powiesz? - spytał, wyłączając telewizję i patrząc się na mnie. Westchnąłem.
- Ona mnie nie chce. Nie mogę jej nachodzić, Jonah. Poza tym, to i tak nie miałoby prawa się udać. Kady nie słyszy. Nie moglibyśmy się porozumiewać. Rozumiesz, o co mi chodzi? - spytałem, jednak Marais pokiwał przecząco głową.
- Co za problem? Można nauczyć się migowego - odparł, wzruszając ramionami.
- Niby tak, ale coś tu nie gra. Już nie chodzi o to, że mi się podoba, ale boję się, że w jej życiu dzieje się coś złego.
CZYTASZ
Smooth Charm - Daniel Seavey
Teen FictionUsiadłem na piasku i spojrzałem się w niebo, które namalowane było różnymi kolorami zachodzącego słońca. Przechyliłem głowę w bok i spojrzałem się na dziewczynę siedzącą obok mnie. - Pięknie, prawda? - spytałem, mrużąc oczy. Nie usłyszałem odpowiedz...