We weren't meant to be together

149 20 4
                                    

Odsunąłem się od Kady i spojrzałem się na nią zmieszany. Musiałbym oszukać sam siebie, gdybym stwierdził, że od pierwszego dnia kiedy ją poznałem, nie chciałem jej pocałować. Jednak nie miałem zamiaru całować jej w takich okolicznościach. Domyślałem się, że Kady była mi po prostu wdzięczna za uratowanie od Nate'a. Uczyliśmy się kiedyś o tym w szkole. Ofiara z wdzięczności za pomoc często zaczyna żywić ciepłe uczucia wobec swojego wybawiciela. Ja jednak nie chciałem, aby Kady całowała mnie z wdzięczności, a z własnej chęci.

- Daniel... Przepraszam - wyszeptała, odwracając ode mnie wzrok. Dziewczyna wbiła wzrok w swoje dłonie. Nie wiedziałem, co odpowiedzieć.

Włączyłem silnik i zacząłem jechać przed siebie. Nie uruchomiłem nawet radia. Po prostu jechaliśmy w ciszy.

W końcu, po ciągnącej się w nieskończoność podróży, dojechałem pod dom Kady. Nie byłem pewien, co miałem zrobić. Nate siedział w areszcie, więc jej nie zagrażał.

- Poradzisz sobie? - spytałem cicho, nie patrząc się na Kady. Gdyby nie ten pocałunek, nie miałbym oporów, aby odprowadzić ją do domu i upewnić się, że niczego nie potrzebowała. Teraz jednak czułem się zmieszany.

- Tak. Dzięki za wszystko, Daniel - odpowiedziała, po czym szybko otworzyła drzwi i wyszła z samochodu. Po obejściu pojazdu przez dziewczynę, zniżyłem szybę.

- Jak będziesz czegoś potrzebowała, możesz na mnie liczyć - dodałem.

Kady rzuciła mi szybkie spojrzenie i lekko się uśmiechnęła, kiwając twierdząco głową. Po tym się odwróciła, a już po chwili zniknęła za drzwiami swojego domu. Zastanawiałem się, czy dobrze zrobiłem, ale stwierdziłem, że oboje musieliśmy od siebie odpocząć.

Odjechałem spod domu dziewczyny, a po chwili byłem już u siebie. Moja mama powitała mnie w drzwiach.

- Daniel! Gdzie ty byłeś?! Co się stało? Dlaczego nie wróciłeś na noc? Dzwoniłam do twoich kolegów, ale żaden z nich nie odbierał!

Mama atakowała mnie pytaniami, ale miałem jej sporo do wyjaśnienia. Westchnąłem i poszedłem do kuchni. Usiadłem na krześle i zacząłem opowiadać.

Przez cały czas mama patrzyła się na mnie z niedowierzaniem. Postanowiłem powiedzieć jej tylko prawdę. Nie miałem zamiaru mieć przed nią sekretów. Zresztą zawsze mówiłem jej o wszystkim i nigdy nie kłamałem. Nie miałem takiej potrzeby.

W porządku. Może nie byłem takim dobrym synem, bo ani słowem nie wspomniałem o pocałunku z Kady.

- Biedna dziewczyna. Jest teraz sama? - spytała mama. Wiedziałem, że była w stanie w tej chwili popędzić do niej z pomocą. Ja jednak tego nie chciałem. Nie wyobrażałem sobie, że w taki sposób Kady miała poznać moją rodzinę. Wolałem z tym zaczekać.

- Tak, ale wszystko jest okej. Nate jest w areszcie i nie wiadomo, czy tak szybko wyjdzie, więc Kady jest bezpieczna. Na razie potrzebuje spokoju, więc ją zostawiłem - odparłem. Nie czułem się dobrze z tym, że mówiłem nieprawdę. Wiedziałem jednak, że robiłem to w dobrym celu.

- Boże, jaki ja jestem głupi! - powiedziałem głośno, otwierając szerzej oczy. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że Kady nie miała ze mną żadnej możliwości kontaktu. Nie miała mojego numeru telefonu. Przecież to Nate stał za jej profilami na portalach społecznościowych. To on je prowadził. Kady nie miała więc możliwości skontaktowania się ze mną w razie potrzeby.

Wstałem gwałtownie od stołu i chwyciłem kluczyki, które na nim leżały.

- Skarbie, coś się stało?

Smooth Charm - Daniel SeaveyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz