Spędziłem noc u Kady. W każdym razie nie tak, jak sobie to wyobrażałem, bo spałem na kanapie w jej salonie i wstawałem co chwila, kiedy słyszałem jakiś dźwięk.
Kady spała z przerwami, bo budziła się przez koszmary. Krzyczała i płakała, a ja przychodziłem do niej i starałem się z nią rozmawiać. Dziewczyna jednak nie rozumiała, co do niej mówiłem. Ogarnęło ją poczucie wstydu i wściekłości. Twierdziła, że Nate na to nie zasłużył i mówiła, że nie daruje sobie, jeśli on nie wyjdzie z aresztu. Ja jednak wiedziałem, że Kady przeżywała szok. Przejdzie jej dopiero za jakiś czas.
Nie sądziłem jednak, że przejdzie jej tak szybko. Przed siódmą rano obudził mnie dźwięk tłuczonego szkła. Niemal spadłem z kanapy, aby popędzić na górę i sprawdzić co wyrabiała Kady.
Jak się okazało, zrzucała zdjęcia z Nate'm, które trzymała oprawione w ramkach na półce w sypialni.
- Nienawidzę cię! Zniszczę cię, Nate! - krzyczała Kady, zrzucając kolejne ramki.
Podszedłem do niej od tyłu i objąłem ją, zmuszając tym samym, aby przestała się tak zachowywać. Kady przez chwilę rzucała się w moich ramionach, ale szybko się uspokoiła.
- Wszystko już się skończyło, Kady. Ten człowiek zniknął z twojego życia. Już nic ci nie grozi - powiedziałem spokojnie, odwracając Kady tak, aby patrzyła mi się w oczy. Chciałem wierzyć w swoje słowa. Naprawdę wolałem już nigdy nie zobaczyć Nate'a.
- Jak on mógł mi to zrobić? Przecież nie zabija się rodziców swojej dziewczyny! To psychopata! - wykrzyknęła, jednak przyłożyłem palec do ust na znak, aby była cicho. Miałem dosyć krzyków. Słyszałem ich wystarczająco dużo w nocy.
- Wiem, że nie cofniemy się do przeszłości, ale teraz już nie musisz się go obawiać. Nic ci nie zrobi. Mamy na niego dowody. Jeśli chcesz, możemy zaraz jechać złożyć zeznania. Tak będzie najlepiej. Im szybciej to załatwimy, tym lepiej dla nas wszystkich.
Mówiłem powoli i spokojnie. Nie widziałem jeszcze Kady w takim stanie. Wiedziałem, że nie znałem jej długo, więc nie mogłem przewidywać jej zachowania. Ja na jej miejscu z pewnością zachowywałbym się tak samo. Myślałem, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach. To musiało być dla niej jak cios prosto w serce. Mieszkała przez tak długi czas z człowiekiem, który zabił jej rodziców. Kochała go, a przynajmniej starała się to robić.
- Nie dam rady, Daniel... Co ja mam powiedzieć policji? Przecież to nie ma sensu! - krzyknęła. Niech to. Myślałem, że załatwię to sam, ale teraz widziałem, że nie załatwię sprawy bez pomocy specjalisty. Nie wiedziałem, jak przemówić do Kady i jej pomóc.
- Powiesz im prawdę. Tylko to ci pomoże. Ja i chłopaki też powiemy wszystko, co wiemy. Nate będzie miał problem, żeby odeprzeć te zarzuty. Na pewno nie wyjdzie tak szybko. To mogę ci obiecać.
Kady wytarła łzy z policzków i spojrzała mi się w oczy. Zupełnie tak, jakby chciała zbadać, czy jej nie oszukiwałem. Po chwili jednak skinęła twierdząco głową, a wtedy wyszedłem na korytarz i zadzwoniłem do chłopaków.
Przyjechałem z Kady pod komisariat przed południem. Kiedy tam dojechałem, na miejscu zobaczyłem samochód Corbyna, a przed nim Zacha, Jacka, Jonah i samego Corbyna.
Wyszedłem z samochodu i skinąłem głową do przyjaciół, po czym obszedłem pojazd i otworzyłem drzwi od strony pasażera. Podałem Kady rękę, aby mogła swobodnie wyjść. Miałem nadzieję, że wszystko przebiegnie sprawnie.
Chciałem zamknąć samochód, ale wtedy zauważyłem, że Kady nie chciała puścić mojej ręki. Przez cały czas kurczowo się mnie trzymała, jakby się bała, że za chwilę pojawi się Nate.
CZYTASZ
Smooth Charm - Daniel Seavey
Teen FictionUsiadłem na piasku i spojrzałem się w niebo, które namalowane było różnymi kolorami zachodzącego słońca. Przechyliłem głowę w bok i spojrzałem się na dziewczynę siedzącą obok mnie. - Pięknie, prawda? - spytałem, mrużąc oczy. Nie usłyszałem odpowiedz...