Miałem mieszane uczucia. Nie wiedziałem, czy faktycznie Kady była tą osobą, która podrzuciła liścik do mojej skrzynki. Mogłem spodziewać się wszystkiego. Musiałem uważać, aby jej "chłopak" nic mi nie zrobił. Przecież to mógł być on. Chciałem napisać do któregoś z przyjaciół, aby mogli mnie wesprzeć i iść tam ze mną, ale z drugiej strony nie chciałem, aby żaden z nich był świadkiem mojej rozmowy z Kady. Pozostało mi mieć nadzieję, że ten gość tym razem nie wykręci żadnego numeru.
Zgodnie z instrukcjami, przed dwudziestą pojawiłem się na Harbour Street. Rzadko tutaj zaglądałem. Ta ulica nie należała do najbardziej zaludnionych. Znajdowało się tutaj zaledwie kilka domów. Świeciło się tylko kilka ulicznych latarni.
- Przyszedłeś.
Usłyszałem głos i odwróciłem się w tył. Przede mną stała Kady.
Dziewczyna miała narzucony kaptur na głowę. Mógłbym przysiąc, że przed chwilą płakała. Podkrążone oczy wiele zdradzały.
- Dlaczego chciałaś spotkać się ze mną akurat tutaj? To jakiś spisek? - spytałem. Nie wierzyłem już Kady. Nie mogłem jej zaufać po tym, jak mnie potraktowała.
- Nie chciałam, aby Nate dowiedział się, że idę się z tobą spotkać - odpowiedziała.
Ach, Nate. Tak więc nazywał się mój prześladowca.
- W takim razie mów, o co ci chodzi - odrzekłem, splatając ręce na piersi. Nie chciałem, aby Kady widziała, że mi się podobała. Zresztą na początku miała prawo tak myśleć, ale teraz czułem do niej prawdziwą złość. Nie nienawiść, bo nie cierpiałem nienawiści, ale byłem zły.
- Nie będziemy rozmawiać na ulicy, Daniel. Muszę ci powiedzieć dużo rzeczy. Chcę ci wszystko wyjaśnić.
Zaśmiałem się.
- Wyjaśnić? Dlaczego chcesz mi coś wyjaśniać? Kim dla ciebie jestem, żebyś miała mi coś wyjaśniać?
Byłem sfrustrowany i wiedziałem, że było to widać.
- Zasługujesz na wyjaśnienie, Daniel. Proszę, pozwól mi wszystko ci wytłumaczyć. Potrzebuję pomocy.
Ostatnie zdanie wypowiedziane przez Kady przebiło moją złość i trafiło do serca.
Poszliśmy do pobliskiej kawiarni i zajęliśmy stolik najbardziej oddalony od wejścia. Kady co chwila zerkała w stronę drzwi jakby bała się, że w każdej chwili do środka mógł wejść Nate. Byłem ciekaw, kim ten człowiek dla niej był. Na pewno nie kochała go tak, jak to grała. Byłem pewien, że między nimi było coś nie tak, ale do teraz nic nie rozumiałem. Wiedziałem jednak, że za chwilę Kady wszystko mi rozjaśni. Przynajmniej miałem taką nadzieję.
- Wiem, że żadne przeprosiny nie będą wystarczające, Daniel. Tak mi przykro... Nie chciałam cię w to wplątywać. Gdybym wiedziała, że Nate to zauważy...
- Co jest między wami? - spytałem. Może było to pytanie zbyt prywatne, ale w końcu po coś tutaj przyszliśmy.
Kady westchnęła, patrząc się w bok.
- Zostaliśmy parą kilka lat temu. Chodziliśmy razem do jednej klasy. Nate codziennie po szkole gdzieś mnie zabierał. Był ze mną na każdej przerwie. Przychodził do mnie do domu i przesiadywał tam do późnego wieczora. Moi rodzice bardzo go polubili, ale pewnego dnia poczułam, że coś jest nie tak. Nate był bardzo natarczywy. Chciał spędzać ze mną każdą wolną chwilę. Myślałam, że po prostu się zakochał i chce mieć mnie całą dla siebie. Kazał mi przestać spotykać się z przyjaciółkami. Nie pozwalał mi rozmawiać z innymi chłopakami. Był we mnie zakochany z obsesją. Chciałam z nim zerwać, ale mi na to nie pozwolił. Mówił, że jeśli go zostawię, zabije się. Później twierdził, że najpierw zabije mnie, a potem siebie, abyśmy odeszli razem. Nie mógł znieść myśli, że mogłabym być z kimś innym. Okłamałam cię, Daniel...
CZYTASZ
Smooth Charm - Daniel Seavey
Teen FictionUsiadłem na piasku i spojrzałem się w niebo, które namalowane było różnymi kolorami zachodzącego słońca. Przechyliłem głowę w bok i spojrzałem się na dziewczynę siedzącą obok mnie. - Pięknie, prawda? - spytałem, mrużąc oczy. Nie usłyszałem odpowiedz...