Kłótnia

3K 152 4
                                    

Elizabeth

Najpierw ta sprawa z Cecil,teraz ta wiadomość. Mam już dosyć. Ten kto mi to wysłał jasno dał do zrozumienia że ma coś wspólnego z śmiercią mojego ojca. Niby wiedziałam że wypadek taty nie był przpadkiem,ale łudziłam się że ta ochrona i środki bezpieczeństwa nie są konieczne i to tylko troska moich bliskich. Teraz wiem że ktoś chce mojej klęski a nawet śmierci. Boje się, autentycznie się boje. Thomas obiecał mi że się zajmie namierzeniem tego numeru. Wierzę że się postara. Chce żeby to wszystko się skończyło. Jeszcze ta sprawa z kradzieżą w firmie. George wszystko sprawdził i okazało się że konto jest zagraniczne na fikcyjną firmę. Podobno nie do wykrycia. Nie wiem co o tym myśleć. Wszystko mi się wali,jestem kłebkiem nerwów.

Thomas

Kumpel z firmy Nick ma dla mnie namierzyć numer z którego Lizie dostała tą wiadomość. Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Mam wrażenie że prześladowca ma konkretny plan wobec mojej podopiecznej a sms-owe pogróżki to dopiero początek. Muszę teraz być czujny dużo bardziej. Zostawiam Lizie w jej biurze i jadę po sprzęt.
Po dotarciu witam się z kolegami i idę do biura Stevena. Pukam do uchylonych drzwi.
-Steven, mogę wejść pytam zaglądając do środka. Za biurkiem widzę pochylonego nad papierami szefa.
- O hej Thomas, siadaj, siadaj mów co cię sprowadza. Twoja podopieczna dostała kolejne pogróżki? - pyta i spogląda na mnie wyczekująco
- Na szczęście nie,ale mam prośbę. Potrzebuje trochę sprzetu- mówię i zaczynam wymieniać
- Kilka kamer zwykłych i na podczerwień ,czujniki ruchu. Te czujniki któryś z chlopaków musiałby zamontować bo nie mam odpowiedniego sprzętu do tego.
- Thomas czy ty aby czasem nie przesadzasz?ja rozumiem,że jesteś oddany pracy. Byli wojskowi tak mają ale to dopiero jedna pogróżka
- Steven z całym szacunkiem,ale nie uważam żeby to była zwykła pogróżka. To nie jest jakiś napalony fan czy zazdrosny były. Ktoś zabił jej ojca a teraz jej sugeruje to samo!-uniosłem się
- Bierz co potrzebujesz. Nadal nie jestem przekonany co do tego ale po części masz rację.
Wstaję, ściskam dłoń szefa po czym kieruje się do magazynu. Pakuje do torby kilka kamer które w domu zamontuje sam a o reszcie pogadam z chłopakami. Na korytarzu wpadam na Owena, to młody chłopak ma dwadzieścia lat. Pracuje tu od pół roku.
-Cześć jest sprawa,masz dziś czas?
-Dziś nie bardzo zbieram pewne informacje, ale jutro popołudniu jestem wolny a co jest?
-Potrzebuję żebyś założył kilka kamer i czujników na zewnątrz pewnego domu
- Ale to legalne tak?-pyta niepewny
- Jasne chodzi o dom mojej podopiecznej-śmieje się z jego obaw
-Uf już myślałem że to jakaś próba czy coś
-Nie nie . Zadzwoń jutro jak będziesz wolny to podam ci adres.
Rozchodziły się, jednak zanim wychodzę chce sprawdzić czy już coś wiadomo o nadawcy smsa. Wchodzą do tak zwanego pokoju informacyjnego,gdzie są sprawdzane wszystkie dane klientów i gdzie sprawdzamy na ten przykład numery prześladowców.
- Cześć wam,jest coś nowego?
-Cześć Thomas, sprawdziłem ten numer. Niestety jest na kartę, ostatnio logował się w dniu wysłania wiadomości. I tu gorsza wiadomość bo miejsce w którym był aktywny to właśnie ten cmentarz na którym byliście . On was śledzi Thomas.
To mnie poważnie zaniepokoiło.
- Jest coś jeszcze?
-Właściwie to tak,kazałeś mi kiedyś prześwietlić Cecil Grant,pamiętasz?
-Tak,znalazłem coś?
-Może to nie jest jakieś ważne ale jakieś osiem miesięcy temu wycofała się z życia towarzyskiego i publicznego jako udziałowiec była zapraszana na różne imprezy i tym podobne. Jednak nigdzie się nie pokazała podobno decyzje odnośnie firmy podejmuje telefonicznie lub mailowo. Na pewno ona pracuje u twojej podopiecznej?
- Dzięki za informacje,rzucam tylko i wychodzę. Kolejne pytania,brak odpowiedzi. Muszę obserwować tą Cecil. Kurwa od początku wiedziałem że coś z nią nie tak.Jestem już w domu Lizie i zabieram się za montowanie kamer. Są bardzo małe więc nikt ich nie zobaczy nawet moja podopieczna. Ona też nie może wiedzieć narazie. Pewnie się wścieknie ale trudno. Jedna w korytarzu, druga w przedpokoju dwie w salonie,kolejna skierowana na klatkę schodową. Kusi mnie żeby zamontować też w pokoju Lizie ale tego by mi nie wybaczyła. Jednak u siebie jedną instaluje i jedną na wejściu do pokoju Elizabeth. Gdy kończą czas już żeby jechać po szefową. Sprawdzam jeszcze na laptopie czy wszystkie kamery działają i wychodzę.
Na miejscu od razu kieruje się do biura Lizie. Gdy jestem przy drzwiach słyszę podniesione głosy. Poznaje głos Lizie i chyba tego jej narzeczonego. Kłócą się.

Elizabeth

Cały dzień spędziłam nad projektem willi Suareza. Projekt już prawie skończony. Za kilka minut przyjedzie po mnie Thomas. Wreszcie będę mogła w spokoju wziąć kąpiel i się zrelaksować. Zanim to jednak nastaje do mojego biura ktoś wchodzi. Shawn. Jeszcze parę tygodni temu cieszyłby mnie jego widok ale po ostatnim...czuję się poprostu zawiedziona.
-Cześć skarbie!-rzuca z uśmiechem. Unoszę brew, no bo serio?cześć skarbie?po tym jak mnie olał?wiedział jak znoszę wizyty na cmentarzu i jak mi zależy a on co?uch brak słów. Postanawiam go zignorować i udawać strasznie zajętą.
- Ej no serio będziesz się byczyć na mnie?- nie daje za wygraną i ja też nadal milcze strasznie zajęta.
- Skarbie daj już spokój no ile można się złościć o taką głupotę?
Gdy to słyszę momentalnie wpadam we wściekłość
-Głupotę? Dla ciebie to głupota?
- No proszę cię cmentarz to nie zając pójdziemy innym razem nie histeryzuj
No teraz to przygiął.
-Dla twojej wiadomości to na cmentarzu już byłam z Thomasem!dla mnie pójście na cmentarz do zmarłego ojca to nie głupota. Jesteś moim narzeczonym powinieneś mnie wspierać- krzycze
-A kto wspiera mnie co?ciągle masz o coś pretensje!a to nie mam czasu dla ciebie! A to nie zostaje u ciebie, a to nie odbieram telefonów! Ciągle tylko ty!a ja?
- Jak możesz! ? Z niczego się nigdy nie tłumaczysz ja muszę się dostosować do ciebie nie ty do mnie! Jak możesz mieć pretensje o to że się staram?!
- Wiesz co?mam dość z tobą nie idzie się dogadać! -krzyczy Shawn i wychodzi trzaskając drzwiami. Opadami na fotel i zakrywam twarz rękoma, nawet nie wiem kiedy się podniosłam. Słyszę pukanie. Matko kto znowu?

Ochroniarz (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz