SARA

2.7K 156 3
                                    

Thomas

Wiem że nie powinienem, ale podsuchiwałem. Ten fiut ją olał, a potem miał pretensje że ma do niego żal? Miałem ochotę dać mu w morde. Szkoda że nie mogę. Nie chce jej bardziej denerwować.
Jak wyszedł z jej biura nawet nie udawałem że niczego nie słyszałem. Zmierzyłem go z pogardą i zapukałem do drzwi.
- Proszę
- To ja Lizie
- Wejdź, zaraz będę gotowa- powiedziała, próbując ukryć zaczerwienione oczy. W drodze do domu oboje milczeliśmy. Nie chciałem poruszać tematu tego o czym się dowiedziałem w tej chwili. To by ją załamało. Elizabeth poszła do swojego pokoju. Nie mogę w nieskończoność tego odwlekać więc wieczorem idę do niej. Pukam do drzwi otwiera mi znowu w szlafroku. Kurwa mać! Oszaleje przez nią. W końcu się ogarniam i mówię.
- Lizie musimy porozmawiać, to ważne. Poczekam na ciebie w salonie - kończę i chce odejść. Zatrzymuje mnie głos dziewczyny
- Wejdź, nie mam siły i ochoty na nic. Jeśli to ważne porozmawiajmy tutaj.
Super! na pewno się skupię. Sidamy ona na łóżku ja na fotelu.
- Muszę ci powiedzieć o tym czego się powiedziałem - zaczynam, patrzę na Lizie uważnie. Jest smutna, na prawdę tego nie chcę, ale cóż.
- Numer z którego dostałaś wiadomość jest na kartę, niestety nie to jest najgorsze. On tam był Lizie na tym cmentarzu.
Dziewczyna dosłownie sztywnieje na moje słowa. W jej oczach zbierają się łzy. Siadam obok niej i pocieszająco głaszczę po ramieniu
- Lizie nie pozwolę żeby coś ci się stało, rozumiesz? - mówię szczerze bo nie zamierzam dopuścić do czegokolwiek. Dziewczyna patrzy mi w oczy po czym zupełnie mnie zaskakuje wtulając się we mnie. Obejmuje ją ramionami. Jest taka drobna. Zaciągam się zapachem jej włosów. Kokos. Trwamy tak dłuższą chwilę, po czym przerywam ją ja.
- Muszę ci jeszcze coś powiedzieć.
Lizie odrywa się odemnie by spojrzeć mi w oczy. W jej oczach widnieje panika.
- Cecil być może coś ukrywa, mam informacje z których wynika że od kilku miesięcy dziwnie się zachowuje. Musimy ją obserwować i nie ufać jej pod żadnym pozorem. Nie możesz jej niestety zwolnić dopóki nie dowiemy się czy i co ma z tym wszystkim wspólnego. Ona nie może niczego podejrzewać rozumiesz?
- Nie możesz jej zwyczajnie przycisnąć czy przesłuchać? - pyta zrezygnowana
- To nic nie da, albo się nie przyzna albo wszystkiego wyprze. Nie jestem z policji, jeśli nic nie powie nie mogę nic zrobić. Może się okazać że ma wspolników. Obserwacja jej może nas do nich doprowadzić - tłumaczę
- Boje się - znowu wtula się we mnie a ja cóż na pewno jej nie odepchne. Pozostało powiedzieć jeszcze o kamerach, ale tylko tych na zewnątrz. Nie chcę żeby wystraszyła się jak przyjedzie Owen. Tą wiadomość akurat przyjęła dość dobrze. Poszedłem do siebie, to był ciężki dzień. Jednak jak Lizie się we mnie wtuliła poczułem że dla tej kobiety zrobię wszystko byleby była bezpieczna. Moje rozmyślenia przerwał dźwięk telefonu. To Sara moja mała siostrzyczka.
- No co tam mała?
- Tomi zdałam! - słyszę pisk mojej siostry aż muszę odsunąć telefon od ucha. Wariatka.
- Gratuluję, wiedziałem że ci się uda.
- A wiesz co to oznacza?obiecałeś mi niespodziankę! To gdzie i o której mam być? - trajkocze
- Sara to nie jest dobry moment żeby się spotkać, wiem że obiecałem, ale jestem w pracy. Nie mogę zostawić mojej podopiecznej na cały dzień tak poprostu - tłumaczę i czuję się jak ostatni fiut bo już bez szczególnego powodu ją zostawiłem a teraz oszukuję własną siostrę.
- Proszę Tomi, tak długo się nie widzieliśmy. Może twoja szefowa mogłaby jechać z nami? Proszę porozmawiaj z nią. Proszę, proszę, proszę - przekonuje mnie, a ja nie umiem jej nie ulec. Mamy tylko siebie.
- Dobrze niech ci będzie, porozmawiam jutro z szefową i zadzwonię do ciebie siostrzyczko.
- Tak! Kocham cię! Pa
I się rozlaczyła. Z rana czeka mnie kolejna trudna rozmowa.

Elizabeth

Chodzę do kuchni zrobić sobie śniadanie. Źle spałam. Wszystko co powiedział Thomas mnie przytoczyło. Do tego ta kłótnia z Shawnem. W kuchni siedzi już Thomas i piję kawę
- Hej!
- Cześć
- Robię sobie śniadanie jadłeś już?
- Tak dzięki.
Nie jestem szczególnie głodna więc robię sobie płatki.
- Tak sobie myślę, nie miałabyś ochoty na zrobienie sobie dzisiaj wolnego dnia?
Thomas zaskoczył mnie tym pytaniem
- Mogłabym, ale nie wiem do czego zamierzasz
- Obiecałem pewnej osobie że jak zda egzamin to ją gdzieś zabiorę i chciałbym żebyś pojechała z nami ona też bardzo chce.

Ona czyli kobieta no super nie chce zostawić biednej sieroty to się lituje. Mam być jako przyzwoitka? Co mam mu powiedzieć? Nie dzięki wole zostać sama i czekać aż przyjdzie po mnie mój prześladowca, niż patrzeć na zakochane gołąbki? W ogóle to o co ja się wściekam? Przecież on ma prawo mieć dziewczynę nic mi do tego. Przecież nie jestem zazdrosna prawda?prawda? Mój wewnętrzny monolog przerywa chrząknięcie Thomasa
-Tak pojadę z wami - mówię z uśmiechem, który chyba nie do końca mi wyszedł
- Super! Idę do niej zadzwonić, pójdziemy jak tylko Owen zamontuje kamery - informuje i wychodzi.
To będzie ciężki dzień.
Około jedenastej jesteśmy już gotowi do wyjazdu. Miałam się ubrać w coś wygodnego, wiec postawiłam na jensy i koszulkę zabrałam też kurtkę. Nigdy nic nie wiadomo. Ku mojemu zaskoczeniu Thomas ubrał się bardzo podobnie. Po drodze mamy zabrać "ją"
Podjeżdżamy pod średniej wielkość dom. Wysiadam gdy jesteśmy w połowie drogi do drzwi z środka wybiega młoda dziewczyna. Na oko dwudziestu paro letnia i rzuca się Thomasowi na szyję, ten zaś śmieje się głośno i okręca się z nią kilka razy dookoła. Coś skręca mnie w środku na ten widok i czuję dziwną falę smutku. Thomas stawia dziewczynę na nogi i podchodzą do mnie
- Sara to Elizabeth moja szefowa i za razem podopieczna - wskazuje na mnie ręka i dodaje
- Lizie to Sara moja siostra
- Siostra?!

Ochroniarz (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz