Rozdział 2

2.3K 189 76
                                    

Chanyeol był smutny, wściekły i nie potrafił trzymać emocji. Płakał tak, że nie widział praktycznie drogi. Jednak udało mu się dojechać do sklepu. Miał przy sobie pieniądze. Wziął je na wypadek, gdyby miał gdzieś pójść z Baekhyunem. Samo wspomnienie tego chłopaka, wywołało u niego kolejną falę płaczu. Wziął dwie butelki wódki, dwa czteropaki piwa, jakieś tanie wino i coś jeszcze, czego nawet nie umiał zidentyfikować. Kupił też dwa opakowania tabletek przeciwbólowych. Nie zwrócił uwagi na pogardliwy wzrok kasjera. Miał to wszystko gdzieś. Zabrał swoje zakupy i poszedł do auta.


×××


– Baekhyun? Kto to był? – Wooseok wszedł do kuchni, gdzie chłopak akurat zalewał sobie herbatę. W jego oczach były łzy. Chłopak mu nie odpowiadał, przez co dwa lata starszy chłopak, złapał go za ramię i szarpnął dosyć mocno – Pytam się, do kurwy, kto to był?! Twój alfons?!

– Przestań, proszę – powiedział cicho, starając się powstrzymać łzy. Wyszarpał się i usiadł do stołu, podkulając nogi pod klatkę.

– Kim on jest? – powtórzył trochę spokojniej, jednak nadal był wściekły.

– Tym, który mnie porwał. Który mnie gwałcił, katował i upokarzał. Jesteś zadowolony?!

– Baekhyun... Nie wiedziałem...

– I co z tego, że nie wiedziałeś?! Jesteś gorszy, niż on! – krzyknął, nie hamując już łez – On przynajmniej nie dawał mi złudnych nadziei na bezpieczeństwo! – wstał i pobiegł do łazienki, gdzie się zamknął. Całkowicie się rozpłakał.

Wyjął telefon, roztrzęsionymi dłońmi. Chciał napisać do Luhana, ale zrezygnował. Z trudem poszedł do sypialni, gdzie się ubrał. Ignorując Junga, wyszedł z domu. Za ostatnie pieniądze, jakie przy sobie miał, wsiadł w autobus jadący do dzielnicy, w której mieszkał Park. Potrzebował go i chciał z nim po prostu porozmawiać. Spodziewał się jednak, że ten go wyrzuci.



×××


– Baekhyun nie odpisuje. Martwię się o niego – powiedział cicho Luhan. Siedział wtulony w partnera.

– Ja martwię się o obu – westchnął, lekko zmęczony – Ale myślę, że powinni wyjaśnić to sobie sami...

Dwudziestojednolatek tylko kiwnął głową.


×××


Niepewnie zapukał do drzwi. Czuł, jak żołądek obija się o wszystkie inne wnętrzności, a serce wali, jakby próbowało go tymi ciosami zabić.

– Czego... – mruknął pod nosem Park i z butelką wódki w ręku, otworzył drzwi. Widząc zapłakanego Baekhyuna, nie myślał. Po prostu odrzucił do połowy pełną butelkę na podłogę i wciągnął go, tuląc do siebie. Zamknął drzwi. Baekhyun rozpłakał się całkowicie i mocno się wtulił, w gorące ciało jego porywacza. Chanyeol nie mógł pojąć, co zrobił z nim ten dzieciak. Właściwie, nawet nie próbował tego pojąć. Po prostu chciał mieć go przy sobie – Nie płacz, Baekhyun... Proszę... – otarł jego łzy delikatnie.

Toy 2: Don't forget [HARD CHANBAEK, HUNHAN]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz