Rozdział 12

1.7K 153 31
                                    

Baekhyun przygotowywał obiad, podczas, gdy Park, leżał w salonie na kanapie, z telefonem w dłoni. Widząc, że dostał nową wiadomość, lekko się uśmiechnął.

Soohyun: Cześć, Yeollie oppa~

Chanyeol: O, hej

Soohyun: Wyślij mi jakieś swoje zdjęcie~

Chanyeol: Po co ci?

Soohyun: A tak sobie, chciałam popatrzeć...

Chanyeol:

Soohyun: Przystojny jak zawsze

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Soohyun: Przystojny jak zawsze

Soohyun: Może wpadnę do ciebie? Na noc, hm???




×××


Użytkownik Luhan dodał użytkownika Baekhyun do konwersacji.

Użytkownik Luhan dodał użytkownika Kyungsoo do konwersacji.

Odblokuj użytkownika Kyungsoo, aby móc kontynuować.
Yes     No

Luhan: Baek daj mu szansę...

Baekhyun: Właśnie mu ją daję. Ale mam nadzieję, że magicznie Jongin nie znajdzie się gdzieś za mną.

Kyungsoo: Nie. Jeśli mnie zdradzi, to go zabiję.

Kyungsoo: Spoko, hyung, nie martw się. Luhan mi mówił

Baekhyun: Lu...

Luhan: Eeeee bayo

Kyungsoo: Zwiał



×××


– Jesteś słodki – zamruczał Sehun, obserwując, jak jego chłopak, nagi, jedynie z korkiem analnym w sobie, takim, oczywiście z długim, puszystym, czarnym ogonem, leży na brzuchu, na kanapie, wpatrzony w ekran telefonu.

– Wiem – zachichotał cicho i lekko się przeciągnął, wypinając się mocno. Oh westchnął cicho, zadowolony tym widokiem.

– Prowokujesz, maluchu... – zbliżył się do niego i dał mu bardzo mocnego klapsa w nagi pośladek. Został tam czerwony odcisk dłoni. Lu jęknął z bólu.

– Tatusiu... – zajęczał, gdy mężczyzna poruszył w nim korkiem.

– Tak, skarbie?

– Kocham cię...


×××



– Yeol – chłopak wszedł do salonu i spojrzał na partnera – Co się tak szczerzysz?

– Grzeczniej się odzywaj, kochanie. I nie interesuj się. Chodź tu – odłożył telefon na bok. Baekhyun podszedł bliżej niego, a wtedy Park przyciągnął go mocno. Byun padł prosto na niego. Zajęczał głośno z bólu. Chan złapał go za pośladki i ścisnął bardzo mocno – Cudowne...

– Boli mnie tam, nadal, Chan...

– Przykro mi, maluszku. Musisz pocierpieć. Za karę... – pogłaskał go po pośladkach – Niedługo przestanie. Ale teraz już wiesz, że musisz być grzeczny.

– Mhm... Kochasz mnie? – zapytał, unosząc głowę i patrząc mu w oczy.

– Najmocniej na świecie, Baekkie – cmoknął go w usta.

– Więc ty zmywasz po obiedzie – opadł i przytulił się do niego. Park zaśmiał się pod nosem.

– Spryciarz z ciebie, Baekkie. Ale po obiedzie w takim razie, chcę deser – zamruczał cicho.

– Nie. Boli mnie.

– Wybieraj, koteczku. Seks albo zmywanie.

– Hm... – udał, że się zastanawia – Zmywanie.

– Wolisz śmierdzący płyn do naczyń niż zapach mojego kutasa? – prychnął mu do ucha.

– Płyn do naczyń ładniej pachnie. Mógłbyś zaczął się nim myć. Przynajmniej pachniałbyś tam jabłkiem.

– Czyli mam rozumieć, że wolisz zapach płynu do naczyń, niż mój?

– Jesteś tępy, Yeollie... – westchnął cicho – Ale tak, wolę zmywać, niż umierać z bólu, gdy ty będziesz mnie posuwał. Kocham cię, ale wybacz. Nie tym razem – mruknął w zagłębienie jego szyi.

– No dobrze...

Toy 2: Don't forget [HARD CHANBAEK, HUNHAN]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz