Rozdział 9

2.4K 104 11
                                    

Hoseok pov.

Sobota wieczór życie idealne. Ja młody w najdroższym domu w kraju. Na górze śpi najpiękniejsza kobieta na świecie. Wokół mnie masa szarych ludzi i ich życie uzależnione od mojej zachcianki, wydawać się może, że osiągnąłem już wszystko... Ale tak naprawdę to wszystko jest gówno wartę. Młodość nie trwa wiecznie. Dom kupiony za ukradzione pieniądze. Moja kobieta mnie nienawidzi. Szarzy ludzie życzą mi śmierci, a gdy wracają do domu są szcześliwsi w swojej biedzie niż ja w moim pałacu.

Wstałem ze skórzanej sofy i ruszyłem w kierunku jej pokoju. Leżała skulona i oddychała spokojnie. Chciałem jej teraz przy sobie. Położyłem się obok niej i przyciągnąłem jak najbliżej siebie. Wszystko umilkło moje myśli mój ból.
Nie było wokół mnie ludzi była tylko ona. Włosy pachniały jej truskawkami. Chociaż od dziecka niecierpie truskawek rozkoszowałem się tym zapachem. Zanużyłem nos w jej włosy i zamknąłem oczy. Nie było nic żadnych problemów tylko ja i moja truskawkowa dziewczyna.
Była 9.00. Wstałem ona zaczeła się wiercić. Otworzyła oczy. Była zdziwiona, nie dziwię się.
Zbliżyłem swoje czoło do jej czoła.
Otworzyła oczy szeroko.
- Cześć słonko.. Jak się masz ?- Czy naprawde mnie obchodziło może.. Mam mieszane uczucia co do niej. Co do naszej relacji też..
-Dobrze.-Powiedziała z lekką chrypą.
- Ubierz się albo rozbierz i zejdź na dół na śniadanie.- Powiedziałem całując ją delikatnie. Scisnąłem jej pośladek bo nie oddawała pocałunków.To były inne pocałunki niż zawsze- leniwe.
Wszystkie moje córeczki były tylko sukami nastawiałem się na ruchanie ich do upadłego. Z Idą jest inaczej. Nie cieszy mnie krzywdzenie jej.

****

***Na dole wspólnie zrobiliśmy sobie śniadanie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

***
Na dole wspólnie zrobiliśmy sobie śniadanie. Nie powinienem jej wplątywać w interesy mojego ojca ale musiała wiedzieć, że teraz robi się groźnie.
- Co sądzisz o moim ojcu ?-Zadałem pytanie szorstko.
-Co-o mam o nim myśleć-ć? - Jąkała się. Drgała jej broda wyglądała jakby miała się zaraz popłakać.
- Powiedz szczerze..-Poprosiłem łagodniejszym tonem.
-Wydaje się wyniosły.. Jak by wszyscy inni ludzie byli dla niego nic nie warci.
- Wow brawo skarbie, jesteś bardzo przenikliwa. Mój ojciec ma za nic ludzi. Dlatego ich zabija.-Powiedziałem krojąc warzywa jak by nigdy nic się nie stało. Ida nie zachowała aż tyle zimnej krwi i upuściła czajnik z wrzątkiem tak że poparzyła się w rękę.
-Kurwa !- Krzykneła i szybko podbiegła do zlewu zalać ręke zimną wodą. -Japierdole robi się coraz zabawniej. - Śmiała się sarkastycznie. Miała zaszklone oczy. Biedaczka nie wie nic o sobie ani jej ojcu..
- Może później ci opowiem dokładniej ale musisz wiedzieć, że jesteś na muszcze..- Jej oczy pociemniały. Lekko się zatoczyła i szybko usiadła przy stole. Uklęknołem przy niej chcąc dodać jej otuchy.
- Ida wszystko dobrze ?-Zapytałem zmartwiony. Spojrzała na mnie i szeroko otworzyła oczy jakby widziała mnie po raz pierwszy.
- Mój ojciec jest szefem mafi.. Powiedziec że zabija ludzi to przesada bo on wyszkala i wynajmuje płatnych zabójców lub ochroniarzy..-Musiałem skłamać, żeby ją uspokoić.
-Firma JunLife.. To twoja firma i twojego ojca to ty chciałeś ponownie podpisać umowe z moim ojcem. Kiedyś twoi ludzie ochraniali całą naszą firmę..
-Dokładnie słonko byłem kiedyś u was w biurze na spotkaniu. To spotkanie na urodzinach Camilli wcale nie były przypadkowe.Chciałem...-Ida zadrżała.
-Nie mów mi, kiedyś mi powiesz jak ci się znudzę. Idę na górę jak bedziesz czegoś chciał przyjdę..-Powiedziała szybko i pobiegła do siebie.
*Oj słoneczko ja nigdy się tobą nie znudzę*
××××××××

Napisałem jej sms'a że o 16.00 chce żeby była gotowa bo chce ją gdzieś zabrać. Nie dostałem odpowiedzi.
Usiadłem na kanapie i zapaliłem papierosa.
Kurwa jest zbyt inteligentna by nie zauważyć, że coś jest nie tak. Muszę brnąć w to dalej.Dziś nie patrzymy na przeszłość. Zeszła wyglądała naprawdę ładnie.

-Gdzie jedziemy ?-Zapytała patrząc na mnie gdy zapinaliśmy pasy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Gdzie jedziemy ?-Zapytała patrząc na mnie gdy zapinaliśmy pasy.
-Jedziemy spotkać się z moim znajomymi.-Powiedziałem odpalając auto.-Tylko się nie wystrasz okruszku.-Zaśmiałem się i ruszyłem. W pierwszej połowie drogi Ida nic nie mówiła, w drugiej natomiast zaczeła się wiercić.
-Co się dzieję? -Zapytałem zerkając na dziewczyne, która zaczeła wystukiwać rytm granej w radiu piosenki paznokciami na desce rozdzielczej.-Czy ty nie możesz usiedzieć na dupie 30 minut ? -Dziewczyna parskneła.
-Uwielbiasz te dupe..-Zaśmiała się. Uśmiechnąłem się lekko. Prawda była taka że wielbie ją całą. Kazdy jej oddech, uśmiech, wymowne spojrzenie, to jak się podemną wije i to jak pachnie truskawką. Całą kurwa ją zaczynam uwielbiać. Wszystko przezywała mocniej, nie znienawidziła mnie, zrozumiała.
-Wierce się bo nie mam co robić. Kiedy będę mogła spotkać się z twoją siostrą ?- Spojrzałem na nią z uniesionymi brwiami.
-Coś czuje że po ostatnim incydencie mój ojciec może Cię wyprosić.- Dziewczyna wzruszyła ramionami.
-Dobrze, że nie zabić.-Powiedziała i wpatrzyła się w obraz za szybą. Zabolało mnie to, chciałbym jej powiedzieć, ale wtedy na 100% jej ojciec nie podpisze ze mną umowy.
Nie mieszać Idy w mafie. Po prostu zmusić do chodzenia nawet siłą.. Tak kazał mi ojciec. Nie mogę jej ciągle okłamywać. Nie mogę też zwalić zadania. Wystarczy że ten Daddykink nie jest już Daddykinkiem.

Ida.Pov.

Dojechaliśmy do restauracji na obrzeżach Seulu. Restauracji ? Hm bardziej klubu. Przeszliśmy obitymi skórą drzwiami i znaleźliśmy się w dużej sali. Był tu spory ozdobny i obszerny stół, pare innych stolików, fotele obite skórą, bar i DJ. Przy stole siedziało pare osób. Znałam z nich tylko Suge i Camille. Odruchowo puściłam dłoń Hoseoka i ruszyłam w ich strone. Przytuliłam Camille i przywitałam się z Sugą.
-Cama powiedz mi co to za ludzie..-Powiedziałam podchodząc z nią do baru.
-Takie spotkanie najwiekszych gangsterów ze stolicy. Suge i Hoseoka znasz. Na prawo od Sugi siedzi Jimin rucha wszystko co się rusza, jeżeli stanowczo mu nie odmówisz jest w stanie ci zgwałcić. Ten ''ANIOŁEK'' to Taehyung. Widzisz siedzi u szczytu stołu. Nie jest taki uroczy na jakiego wygląda przy obcych. Może cie nawet obrazić albo gorzej nie radze mu podpaść. Tamten wysoki to Namjoon ale wszyscy mówią na niego Kim przez szacunek.
-Czym sobie zasłużył na szacunek ?
- Przejął urząd szefa pewnej grupy gangsterskiej w honorowiej walce..
-Honorowej ?-Zapytałam unosząc brew.
-Zabił poprzednika.-Przeszedł mnie zimny dreszcz. Mimo woli pomyślałam co by było gdyby chciał przejąć grupe Hoseoka.
-Jest pięć grup w całym Seulu ? Przecież to ogromne miasto, świetna policja, wojsko jak ich nie wykryli ? -Cama wzruszyła ramionami.
-Sześć jest sześć gangów.. Ostatni przedstawiciel przyjdzie później.-Wzruszyłam ramionami. Usiadłam obok Hoseoka. Po lewo odemnie siedział Taehyung.
-Nazywam się Kim Taehyung. Miło cie nareszcie poznać Ido.
-Mi również.-Uśmiechnełam się delikatnie i skinełam głową. Nastepnie przedstawił mi się Jimin.
-Dawno takiej ślicznotki nie było na naszym zebraniu. -Zaśmiał się odsłaniając perłowe zęby.
-Spiepszaj Park.-Opowiedział za mnie Hoseok.- Uśmiechnełam się.
-Jimin nie przejmój się Hoseokiem, jest bardzo zazdrosny. - Hoseok zacisnął mocno ręke na moim udzie. Jimin zaśmiał się. Pan Kim miał sie mi już przedstawić gdy do sali wszedł ktoś nowy.
-Jeon czy ty musisz być wiecznie spóźniony ? -Krzyknął w jego stronę Jimin.-Przerwałeś zapoznanie z Idą.
Spojrzałam na chłopaka, który wszedł do sali. Poczułam przypływ gorąca.
-Ja już się z nam z Idą..-Warknął nowo przybyły.
- Cześć Jungkookie..-Powiedziałam cicho...

C.D.N





To był tylko seks/Daddykink_Hoseok. {Zakończone} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz