§ 13 §

2.8K 191 55
                                    

"Żaby, żaby i jeszcze raz żaby"

~ Naruto Uzumaki ~

- Co planujecie chłopcy? - spięliśmy się na usłyszany głos który należał do...

Orochimaru.

Ustawiliśmy się w pozycjach bojowych i nie musieliśmy długo czekać bo po dosłownie paru sekundach zza drzewa wyłonił się zdrajca naszej wioski.

- Czego tu szukasz? - warknąłem dalej trzymając kunai w dłoni.

- Przechadzałem się właśnie i usłyszałem rozmowę dwójki genin'ów, a że obydwoje mnie nad wyraz interesujecie to postanowiłem się dowiedzieć co planujecie. - wyjaśnił udając niewinność.

- Przestań łgać! Gadaj czego od nas chcesz! - wykrzyczał Sasuke

- Oj spokojnie, Sasuke-kun, akurat w tym przypadku powiedziałem prawdę chcę wiedzieć co planujecie ale za nim, mam dla Ciebie propozycję albo dla Was zależy czy Naruto-kun też pragnie siły. - spojrzał najpierw na Uchihę lecz potem jego wężowy wzrok padł na mnie, aż mnie dreszcze przeszły.

- Co masz na myśli? - spytałem spokojniej ale dalej chłodno.

- Proponuję wam zostanie moimi uczniami. - odparł prosto z mostu.

- Nigdy! - oznajmiliśmy zgodnie.

- Hmm, a myślałem że chcesz zyskać siłę na zabicie brata, a ty pomszczenie ojca. - wzruszył ramionami, zaraz! Jak to ojca?! To pytanie było skierowane do mnie? - Wasza strata, Ja ne, Sasuke-kun, Naruto-kun. - zaczął powoli odchodzić

- Zaczekaj!  -wypaliłem nagle na co się zatrzymał.

- Tak, Naruto-kun?

- Co wiesz o moim ojcu? Kim był?

- Odpowiedzi szukaj u swojej przybranej rodziny, tych którzy teoretycznie powinni być blisko ciebie ale ich nie było. - zacisnąłem pięści - Daje wam czas na zdecydowanie się do końca egzaminów. - następnie rozpłynął się w powietrzu.

- Naruto... Co z tym zrobimy? - odezwał się czarnooki.

- Nie wiem, przygotujmy się do egzaminów, a potem zadecydujemy. - odpowiedziałem

- Dobrze wiesz, że nie o tym mówię. Co zrobimy w sprawie twojego ojca?

- Trzeci zawsze mówił mi, że moi rodzice byli wielkimi bohaterami ale nie chciał zdradzić ich tożsamości, zastanawia mnie też o jakiej rodzinie on mówił.

- Ehh... Dobra wracajmy. - zaproponował na co skinąłem głową.

Po powrocie do domu runąłem jak długi na łóżko i od razu odpłynąłem do krainy Morfeusza. Nie wiedzieć czemu śnił mi się Jiraiya i jakaś blondynka z rombem na czole. W sumie to tylko razem pili i o czymś rozmawiali ale nie mogłem nic usłyszeć.

Obudziłem się, ubrałem, zjadłem śniadanie i wyszedłem na pierwszy trening z moim nowym Mistrzem. Po parunastu minutach marszu dotarłem na pole treningowe koło małego stawu. Usłyszałem radosne krzyki kobiet, które zapewne plażowały nad wodą, zerknąłem w stronę drzew zasłaniających zbiornik wodny i zobaczyłem wystający z krzaków tułów mężczyzny.

- Jiraiya!! - wrzasnąłem na całe gardło na co ten się obrócił dość zmieszany

- O Naruto, już jesteś, nie zauważyłem cię.

- Właśnie widzę.

- No to skoro już jesteś to zacznijmy trening - usiadł na trawie i gestem ręki nakazał bym uczynił to samo, gdy już to zrobiłem mówił dalej - Najpierw musisz podpisać pakt - koło nas pokazała się żaba z jakimś zwojem - Podpisz się krwią - nakazał

Życie Jinchūriki [Naruto FF]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz