"Żaby, żaby i jeszcze raz żaby"
~ Naruto Uzumaki ~
- Co planujecie chłopcy? - spięliśmy się na usłyszany głos który należał do...
Orochimaru.
Ustawiliśmy się w pozycjach bojowych i nie musieliśmy długo czekać bo po dosłownie paru sekundach zza drzewa wyłonił się zdrajca naszej wioski.
- Czego tu szukasz? - warknąłem dalej trzymając kunai w dłoni.
- Przechadzałem się właśnie i usłyszałem rozmowę dwójki genin'ów, a że obydwoje mnie nad wyraz interesujecie to postanowiłem się dowiedzieć co planujecie. - wyjaśnił udając niewinność.
- Przestań łgać! Gadaj czego od nas chcesz! - wykrzyczał Sasuke
- Oj spokojnie, Sasuke-kun, akurat w tym przypadku powiedziałem prawdę chcę wiedzieć co planujecie ale za nim, mam dla Ciebie propozycję albo dla Was zależy czy Naruto-kun też pragnie siły. - spojrzał najpierw na Uchihę lecz potem jego wężowy wzrok padł na mnie, aż mnie dreszcze przeszły.
- Co masz na myśli? - spytałem spokojniej ale dalej chłodno.
- Proponuję wam zostanie moimi uczniami. - odparł prosto z mostu.
- Nigdy! - oznajmiliśmy zgodnie.
- Hmm, a myślałem że chcesz zyskać siłę na zabicie brata, a ty pomszczenie ojca. - wzruszył ramionami, zaraz! Jak to ojca?! To pytanie było skierowane do mnie? - Wasza strata, Ja ne, Sasuke-kun, Naruto-kun. - zaczął powoli odchodzić
- Zaczekaj! -wypaliłem nagle na co się zatrzymał.
- Tak, Naruto-kun?
- Co wiesz o moim ojcu? Kim był?
- Odpowiedzi szukaj u swojej przybranej rodziny, tych którzy teoretycznie powinni być blisko ciebie ale ich nie było. - zacisnąłem pięści - Daje wam czas na zdecydowanie się do końca egzaminów. - następnie rozpłynął się w powietrzu.
- Naruto... Co z tym zrobimy? - odezwał się czarnooki.
- Nie wiem, przygotujmy się do egzaminów, a potem zadecydujemy. - odpowiedziałem
- Dobrze wiesz, że nie o tym mówię. Co zrobimy w sprawie twojego ojca?
- Trzeci zawsze mówił mi, że moi rodzice byli wielkimi bohaterami ale nie chciał zdradzić ich tożsamości, zastanawia mnie też o jakiej rodzinie on mówił.
- Ehh... Dobra wracajmy. - zaproponował na co skinąłem głową.
Po powrocie do domu runąłem jak długi na łóżko i od razu odpłynąłem do krainy Morfeusza. Nie wiedzieć czemu śnił mi się Jiraiya i jakaś blondynka z rombem na czole. W sumie to tylko razem pili i o czymś rozmawiali ale nie mogłem nic usłyszeć.
Obudziłem się, ubrałem, zjadłem śniadanie i wyszedłem na pierwszy trening z moim nowym Mistrzem. Po parunastu minutach marszu dotarłem na pole treningowe koło małego stawu. Usłyszałem radosne krzyki kobiet, które zapewne plażowały nad wodą, zerknąłem w stronę drzew zasłaniających zbiornik wodny i zobaczyłem wystający z krzaków tułów mężczyzny.
- Jiraiya!! - wrzasnąłem na całe gardło na co ten się obrócił dość zmieszany
- O Naruto, już jesteś, nie zauważyłem cię.
- Właśnie widzę.
- No to skoro już jesteś to zacznijmy trening - usiadł na trawie i gestem ręki nakazał bym uczynił to samo, gdy już to zrobiłem mówił dalej - Najpierw musisz podpisać pakt - koło nas pokazała się żaba z jakimś zwojem - Podpisz się krwią - nakazał
CZYTASZ
Życie Jinchūriki [Naruto FF]
Fanfiction**Powieść w trakcie gruntownych poprawek ale fabuła zakończona, jeśli rozdział w nazwie ma numer, a nie tytuł w formie zdania to oznacza, że jest w pełni poprawiony.** "Gdy byłem mały miałem marzenie- chciałem zostać przywódcą wioski by wszyscy mni...