§ 4 §

4K 258 86
                                    

"Współpraca - trudna sprawa"

~ Naruto Uzumaki ~

O godzinie 7:50 byłem już na polu treningowym gdzie mieliśmy się wstawić. Po niespełna 5 minutach przybył Uchiha, a chwilę potem Haruno. Przywitałem się z przyjacielem, a na Sakurę skinąłem głową, ona odpowiedziała tym samym z lekkim uśmiechem.

Na początku staliśmy i czekaliśmy ale gdy po 30 minutach nikt się nie zjawił postanowiliśmy usiąść. Różowowłosa coś gadała do Sasuke, którą ją całkowicie ignorował i wpatrywał się w dal, a ja jakby nigdy nic się położyłem i patrzyłem w chmury.

~ Jak można się tak spóźniać? ~ prychnąłem w myślach.

Po ok. 3 godzinnym spóźnieniu łaskawie pokazał się nasz nowy Sensei. Jak mu tam było? A no tak, Kakashi.

— Spóźniłeś się, Sensei!! — wydarła się Sakura

— Wybaczcie ale czarny kot przeszedł mi drogę i musiałem iść na około. — wszyscy popatrzyliśmy na niego jak na idiotę.

— Tak słabej wymówki to ja chyba nigdy nie słyszałem. — podsumowałem.

— Może zaczniemy? — zaproponował Sasuke.

— A tak! Spotkaliśmy się tutaj gdyż test, który zdawaliście w Akademii miał sprawdzić czy nadajecie się na genin'ów ale to wasi nowi Sensei będziemy przeprowadzać sprawdzian, — objaśnił — a że trafiliście na mnie to możecie się już żegnać z opaskami. — dodał jakby nigdy nic.

— A więc co musimy zrobić? — spytałem.

— To jest wasz cel. — wyciągnął z kieszeni dwa srebrne dzwoneczki zawieszone na czerwonych wstążkach.

— Ale Sensei czemu są tylko dwa dzwonki? Przecież nas jest trójka. — zapytała różowa.

— Gdyż jedno z was odpadnie i wróci do Akademii. No to co, zaczynamy? Macie czas do południa... Uwaga, Start! — po wykrzyknięciu ostatniego słowa, każdy z nas schował się w krzakach.

Znalazłem pozostałą dwójkę.

— Ej słuchajcie mam pomysł... — zacząłem na co się zaciekawili. — Musimy spróbować go jakoś przechytrzyć ale musimy współpracować.

— Jaki to ma sens skoro jedno i tak odpadnie? — oburzył się szatyn.

— Tutaj jest jakiś haczyk, przecież to nie możliwe że jedno odpada bo po jaką cholerę by nas dzielili na grupy? I w takim razie dlaczego wszystkie starsze od nas drużyny mają po trzech członków?

— W sumie to logiczne. — poparła mnie zielonooka.

— Nie mamy pewności. — Sas dalej nie był przekonany.

~ Kurama?

~ Czego znowu?  ~ warknął

~ Czy mam rację, w tym zadaniu chodzi o współprace ?

~ Oczywiście, że tak, naprawdę obudziłeś mnie tylko po to by zadać tak oczywiste pytanie?!

~ Przypominam ci, że mam codziennie po jednym pytaniu, dattebayo. ~ odpowiedziałem dumny, w odpowiedzi usłyszałem tylko prychnięcie.

Nachyliłem się nad Uchihą.

— Kurama mówi, że mam rację. — powiedziałem na tyle cicho by tylko brunet usłyszał.

— Skoro tak, mów jaki masz plan. — odparł.

— No więc zróbmy tak, że ja spróbuje zaciągnąć go pod tamto drzewo. — pokazałem na roślinę — Sakura będziesz czekać od wschody, a ty Sasuke od zachodu, na mój sygnał zaatakujecie odwracając jego uwagę i wtedy ja zabiorę dzwoneczki.

— A co potem? Co jeżeli będzie kazał ci zdecydować komu oddasz jeden dzwonek? — dopytał Uchiha.

— Oddam dwa wam, wy zacznie krzyczeć że przecież też pomogłem, ja walnę jakąś gadkę o współpracy i jesteśmy w domu, to co zaczynamy, dattebayo? — odpowiedziałem po krótkim namyśleniu.

— Hai! — odkrzyknęli zgodnie.

Wyskoczyłem na środek polany gdzie siedział sobie siwowłosy i czytał jakąś pomarańczową książkę.

— Hmm czyli jednak ty jesteś najgłupszy, mówili że taki uzdolniony, a tu co? Pierwszy rwie się do walki z silniejszymi. — powiedział wstając ale nawet nie odrywając wzroku od książki.

— No cóż, takie życie. — wzruszyłem ramionami co go trochę zdziwił, chciał coś odpowiedzieć ale nim to zrobił ja sięgnąłem po broń. 

Wyciągnąłem z kabury Kunai i rzuciłem nim z zawrotną prędkością czego mój przeciwnik się nie spodziewał ale mimo wszystko zrobił unik.

— Niezły rzut. — zaśmiał się i wyciągnął swoje ostrze.

Ja zrobiłem to samo i zaszarżowałem na Hatake. Ostrza obiły o siebie jeszcze parę razy po czym przeszliśmy do walki wręcz.Pojedynek trwał w najlepsze, a mi udawało się spychać mężczyznę coraz bliżej zaplanowanego miejsca pułapki. Zacząłem składać pieczęcie.

— Raiton: Matatenka!* — krzyknąłem, a z nieba wyleciała cała masa piorunów, które czarnooki unikał przemieszczając się pod drzewo.

— Naruto, skąd znasz tą technikę?! Jest bardzo trudna i wymaga ilości Chakry na poziomie co najmniej Chūnina. — oznajmił Kakashi.

— Przyjaciel mnie nauczył. — odpowiedziałem uśmiechając się chytrze. 

~ Przyjaciel?  ~ zapytał cicho Kurama.

— Sasuke! Sakura! Teraz! — krzyknąłem.

Z jednej strony wybiegła różowowłosa z kunai'em w ręku, a z drugiej wyleciała dość spora kula ognia. Sensei unikał wszystkich ataków moich towarzyszy, ja w tym czasie zakradłem się i szybko zgarnąłem dzwoneczki.

Jak na zawołanie zadzwonił budzik.

— No dobrze, skoro nikt nie zdobył dzwoneczka to... — w tym momencie podniosłe swoją zdobycz i delikatnie zatrząsłem by zadzwoniły — Naruto... Ale kiedy? — spytał zdziwiony.

— Gdy ty zajmowałeś się Sakurą i Sasuke. Cała ta szopka z naszą walką była tylko podpuchą by cię tu sprowadzić. — powiedziałem z lekkim uśmiechem.

— Gratuluję, jestem pod wrażeniem ale powiedz komu oddasz jeden dzwonek, a kogo skażesz na powrót do Akademii Ninja?

— Sasuke, idziesz dalej... — na te słowa Haruno zwiesiła głowę — Sakura ty też przechodzisz. — rzuciłem jej drugi dzwonek.

— Co?! — krzyknęli zgodnie.

— Żartujesz sobie z nas? Przecież to ty wymyśliłeś całą strategie! — wydarł się na mnie Uchiha.

— No ale jesteśmy drużyną więc nie będę wybierał pomiędzy wami.

Hatake odwrócił się od nas i spojrzał w niebo co ja wykorzystałem i zbiłem piątki z drużyną, plan wypalił.

— No proszę kto by pomyślał że w końcu jakieś dzieciaki zrozumieją sens tego testu, wszyscy zdaliście od jutra drużyna 7 zaczyna misje. — ogłosił mistrz — A teraz chodźcie, zabieram was na Ramen. — dodał z uśmiechem.

— Yatta! Ramen! — uśmiechnąłem się szeroko i ruszyłem przodem na co wszyscy się zaśmiali.

Następne dni mijały nam na wspólnych treningach i misjach rangi D. Ja osobiście spotykałem się wieczorami z Sasuke i Hinatą na opuszczonych polach treningowych gdzie ćwiczyliśmy nowe techniki.


Matatenka* -W namierzone przez użytkownika miejsce/cel z nieba lecą pioruny.




Życie Jinchūriki [Naruto FF]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz