"Współpraca - trudna sprawa"
~ Naruto Uzumaki ~
O godzinie 7:50 byłem już na polu treningowym gdzie mieliśmy się wstawić. Po niespełna 5 minutach przybył Uchiha, a chwilę potem Haruno. Przywitałem się z przyjacielem, a na Sakurę skinąłem głową, ona odpowiedziała tym samym z lekkim uśmiechem.
Na początku staliśmy i czekaliśmy ale gdy po 30 minutach nikt się nie zjawił postanowiliśmy usiąść. Różowowłosa coś gadała do Sasuke, którą ją całkowicie ignorował i wpatrywał się w dal, a ja jakby nigdy nic się położyłem i patrzyłem w chmury.
~ Jak można się tak spóźniać? ~ prychnąłem w myślach.
Po ok. 3 godzinnym spóźnieniu łaskawie pokazał się nasz nowy Sensei. Jak mu tam było? A no tak, Kakashi.
— Spóźniłeś się, Sensei!! — wydarła się Sakura
— Wybaczcie ale czarny kot przeszedł mi drogę i musiałem iść na około. — wszyscy popatrzyliśmy na niego jak na idiotę.
— Tak słabej wymówki to ja chyba nigdy nie słyszałem. — podsumowałem.
— Może zaczniemy? — zaproponował Sasuke.
— A tak! Spotkaliśmy się tutaj gdyż test, który zdawaliście w Akademii miał sprawdzić czy nadajecie się na genin'ów ale to wasi nowi Sensei będziemy przeprowadzać sprawdzian, — objaśnił — a że trafiliście na mnie to możecie się już żegnać z opaskami. — dodał jakby nigdy nic.
— A więc co musimy zrobić? — spytałem.
— To jest wasz cel. — wyciągnął z kieszeni dwa srebrne dzwoneczki zawieszone na czerwonych wstążkach.
— Ale Sensei czemu są tylko dwa dzwonki? Przecież nas jest trójka. — zapytała różowa.
— Gdyż jedno z was odpadnie i wróci do Akademii. No to co, zaczynamy? Macie czas do południa... Uwaga, Start! — po wykrzyknięciu ostatniego słowa, każdy z nas schował się w krzakach.
Znalazłem pozostałą dwójkę.
— Ej słuchajcie mam pomysł... — zacząłem na co się zaciekawili. — Musimy spróbować go jakoś przechytrzyć ale musimy współpracować.
— Jaki to ma sens skoro jedno i tak odpadnie? — oburzył się szatyn.
— Tutaj jest jakiś haczyk, przecież to nie możliwe że jedno odpada bo po jaką cholerę by nas dzielili na grupy? I w takim razie dlaczego wszystkie starsze od nas drużyny mają po trzech członków?
— W sumie to logiczne. — poparła mnie zielonooka.
— Nie mamy pewności. — Sas dalej nie był przekonany.
~ Kurama?
~ Czego znowu? ~ warknął
~ Czy mam rację, w tym zadaniu chodzi o współprace ?
~ Oczywiście, że tak, naprawdę obudziłeś mnie tylko po to by zadać tak oczywiste pytanie?!
~ Przypominam ci, że mam codziennie po jednym pytaniu, dattebayo. ~ odpowiedziałem dumny, w odpowiedzi usłyszałem tylko prychnięcie.
Nachyliłem się nad Uchihą.
— Kurama mówi, że mam rację. — powiedziałem na tyle cicho by tylko brunet usłyszał.
— Skoro tak, mów jaki masz plan. — odparł.
— No więc zróbmy tak, że ja spróbuje zaciągnąć go pod tamto drzewo. — pokazałem na roślinę — Sakura będziesz czekać od wschody, a ty Sasuke od zachodu, na mój sygnał zaatakujecie odwracając jego uwagę i wtedy ja zabiorę dzwoneczki.
— A co potem? Co jeżeli będzie kazał ci zdecydować komu oddasz jeden dzwonek? — dopytał Uchiha.
— Oddam dwa wam, wy zacznie krzyczeć że przecież też pomogłem, ja walnę jakąś gadkę o współpracy i jesteśmy w domu, to co zaczynamy, dattebayo? — odpowiedziałem po krótkim namyśleniu.
— Hai! — odkrzyknęli zgodnie.
Wyskoczyłem na środek polany gdzie siedział sobie siwowłosy i czytał jakąś pomarańczową książkę.
— Hmm czyli jednak ty jesteś najgłupszy, mówili że taki uzdolniony, a tu co? Pierwszy rwie się do walki z silniejszymi. — powiedział wstając ale nawet nie odrywając wzroku od książki.
— No cóż, takie życie. — wzruszyłem ramionami co go trochę zdziwił, chciał coś odpowiedzieć ale nim to zrobił ja sięgnąłem po broń.
Wyciągnąłem z kabury Kunai i rzuciłem nim z zawrotną prędkością czego mój przeciwnik się nie spodziewał ale mimo wszystko zrobił unik.
— Niezły rzut. — zaśmiał się i wyciągnął swoje ostrze.
Ja zrobiłem to samo i zaszarżowałem na Hatake. Ostrza obiły o siebie jeszcze parę razy po czym przeszliśmy do walki wręcz.Pojedynek trwał w najlepsze, a mi udawało się spychać mężczyznę coraz bliżej zaplanowanego miejsca pułapki. Zacząłem składać pieczęcie.
— Raiton: Matatenka!* — krzyknąłem, a z nieba wyleciała cała masa piorunów, które czarnooki unikał przemieszczając się pod drzewo.
— Naruto, skąd znasz tą technikę?! Jest bardzo trudna i wymaga ilości Chakry na poziomie co najmniej Chūnina. — oznajmił Kakashi.
— Przyjaciel mnie nauczył. — odpowiedziałem uśmiechając się chytrze.
~ Przyjaciel? ~ zapytał cicho Kurama.
— Sasuke! Sakura! Teraz! — krzyknąłem.
Z jednej strony wybiegła różowowłosa z kunai'em w ręku, a z drugiej wyleciała dość spora kula ognia. Sensei unikał wszystkich ataków moich towarzyszy, ja w tym czasie zakradłem się i szybko zgarnąłem dzwoneczki.
Jak na zawołanie zadzwonił budzik.
— No dobrze, skoro nikt nie zdobył dzwoneczka to... — w tym momencie podniosłe swoją zdobycz i delikatnie zatrząsłem by zadzwoniły — Naruto... Ale kiedy? — spytał zdziwiony.
— Gdy ty zajmowałeś się Sakurą i Sasuke. Cała ta szopka z naszą walką była tylko podpuchą by cię tu sprowadzić. — powiedziałem z lekkim uśmiechem.
— Gratuluję, jestem pod wrażeniem ale powiedz komu oddasz jeden dzwonek, a kogo skażesz na powrót do Akademii Ninja?
— Sasuke, idziesz dalej... — na te słowa Haruno zwiesiła głowę — Sakura ty też przechodzisz. — rzuciłem jej drugi dzwonek.
— Co?! — krzyknęli zgodnie.
— Żartujesz sobie z nas? Przecież to ty wymyśliłeś całą strategie! — wydarł się na mnie Uchiha.
— No ale jesteśmy drużyną więc nie będę wybierał pomiędzy wami.
Hatake odwrócił się od nas i spojrzał w niebo co ja wykorzystałem i zbiłem piątki z drużyną, plan wypalił.
— No proszę kto by pomyślał że w końcu jakieś dzieciaki zrozumieją sens tego testu, wszyscy zdaliście od jutra drużyna 7 zaczyna misje. — ogłosił mistrz — A teraz chodźcie, zabieram was na Ramen. — dodał z uśmiechem.
— Yatta! Ramen! — uśmiechnąłem się szeroko i ruszyłem przodem na co wszyscy się zaśmiali.
Następne dni mijały nam na wspólnych treningach i misjach rangi D. Ja osobiście spotykałem się wieczorami z Sasuke i Hinatą na opuszczonych polach treningowych gdzie ćwiczyliśmy nowe techniki.
Matatenka* -W namierzone przez użytkownika miejsce/cel z nieba lecą pioruny.
CZYTASZ
Życie Jinchūriki [Naruto FF]
Fanfiction**Powieść w trakcie gruntownych poprawek ale fabuła zakończona, jeśli rozdział w nazwie ma numer, a nie tytuł w formie zdania to oznacza, że jest w pełni poprawiony.** "Gdy byłem mały miałem marzenie- chciałem zostać przywódcą wioski by wszyscy mni...