~Naruto Uzumaki~
Byliśmy właśnie w trakcie wybierania dodatkowych Shinobi do walki. Teraz przebywaliśmy w Konoha, a konkretniej w gabinecie Tsunade, razem z Namidą byli także ożywieni przez Orochimaru sprzymierzeńcy i ludzie z mojego rocznika.
-Przyda nam się jeszcze Byakugan - powiedział Sasuke
Skinąłem głową i popatrzyłem na dwójkę z klanu Hyuuga. Uśmiechnąłem się smutno do Hinaty
-Neji, możemy na ciebie liczyć? - dziewczynę zdziwiły moje słowa
-Oczywiście - odpowiedział
-Ale... Naruto-kun... Ja też chcę z wami walczyć - wydusiła z siebie w końcu
-Nie ma mowy - oznajmiłem poważnie
-D-dlaczego? -nie odpowiedziałem -I co, znowu mnie zostawicie?! Nie jestem już słaba! - krzyknęła i wybiegła z pomieszczenia, wystawiłem dłoń by ją zatrzymać ale nie byłem w stanie nic powiedzieć, poczułem dłoń na ramieniu, należała do mojego przyjaciela
-Chyba powinienem do niej iść - westchnąłem
-I tak mamy już wszystko ustalone więc możesz iść, w sumie wszyscy powinniśmy odpocząć, jutro wielki dzień - oznajmił wujek Satoru
-Wielki dzień? To brzmi jakby jutro miał się jutro wydarzyć jakiś cud - zaśmiała się gorzko moja Mistrzynie wpatrując się w przestrzeń za oknem
Nikt się nie odezwał
-Ehh, chyba idę się nawalić - westchnął Zabuza i skierował się w stronę drzwi
-W sumie to chyba najlepsza opcja - Tsuki dołączyła do niego
-Hmm, ostatni toast przed śmiercią? Chętnie - powiedział szczerze Yagura
Razem z nimi wyszło jeszcze parę osób
-Naruto... Nie chcę by Hitomi z nami szła - powiedział do mnie Uchiha gdy szliśmy koło siebie przez wioskę - Nie chcę by zginęła i wiem, że z tego samego powodu wybrałeś Neji'ego, a nie Hinatę - dodał
-Wiem... To... Może ty jej powiesz, a ja poszukam Hinaty - zaproponowałem na co ten skinął głową
-Wiesz mam takie mieszane uczucia... Bo z jednej strony wiem, że Himi jest cholernie potężna i dała by radę ale z drugiej nie chcę patrzeć jak umiera, ani żeby ona widziała jak ja umieram - wyznał patrząc w niebo
-Mam to samo... Dobra lecę do Hinaty
Po paru minutach byłem już pod rezydencją klany Hyuuga. Nim zapukałem usłyszałem głos za sobą
-Co cię do nas sprowadza Naruto? - odwróciłem się i zobaczyłem ojca mojej przyjaciółki
-Witaj, Hiashi-sama - skłoniłem się w pół
-Daruj sobie i lepiej powiedz dlaczego moja córka wbiegła zapłakana i zamknęła się w pokoju - wyprostowałem i popatrzyłem na niego smutno
-To moja wina... Jak zapewne już Pan wie ja i Namida jutro ruszamy na ostateczne stracie z Madarą Uchihą i zbieraliśmy dzisiaj skład, jest nam potrzebny ktoś z Byakuganem, poprosiłem Neji'ego o pomoc, a Hinata wybiegła bo też chciała nas wesprzeć - wyjaśniłem
-Rozumiem... Nie mam ci za złe, że uważasz moją córkę za słabą, prawda jest taka że... - nie dałem mu dokończyć
-Nie! Hinata nie jest słaba! - krzyknąłem, pamiętam jak ją traktował - Jest silna, zawsze była... - teraz mówiłem już normalnie - Ja po prostu... Nie chcę by zginęła... Nie chcę by coś jej się stało, by musiała patrzeć na śmierć moją i naszych przyjaciół... - zdziwiłem go tymi słowami
CZYTASZ
Życie Jinchūriki [Naruto FF]
Fanfiction**Powieść w trakcie gruntownych poprawek ale fabuła zakończona, jeśli rozdział w nazwie ma numer, a nie tytuł w formie zdania to oznacza, że jest w pełni poprawiony.** "Gdy byłem mały miałem marzenie- chciałem zostać przywódcą wioski by wszyscy mni...