Tora, Tora! Rodzice już Cie nie kochają!
Zostaniesz zamknięty za takie zachowanie
Może się w końcu za siebie weźmiesz?
Żałuję, że Cię urodziłam
Nienawidzę ludzi...
-Tora wstawaj! - usłyszałem zagłuszony głos matki
Otworzyłem oczy, przetarłem lekko twarz dłońmi, wstałem z łóżka i ruszyłem do łazienki
-Kolejny chujowy dzień - pomyślałem wchodząc pod prysznic
Kiedy na moim ciele znalazły się pierwsze krople ciepłej wody natychmiast przeszły mnie dreszcze
-Dzisiaj tylko do roboty - pomyślałem odgarniając mokre już włosy do tyłu
Po jakimś czasie byłem już umyty, spojrzałem więc w strone wieszaka, gdzie zawsze wisiał ręcznik, co dziwne, nie było go tam
-Cholera jasna - warknąłem głośno
Wolno zacząłem się zbierać i kiedy miałem już wychodzić w poszukiwaniu ręcznika zerknąłem na wieszak i doznałem szoku. Ręcznik nagle się pojawił. Szybko wziąłem ręcznik, opatuliłem się nim i wyszedłem z łazienki. Gdyby tak pomyśleć to nie jest pierwszy raz kiedy coś takiego się dzieje. Już kilka razy było tak, że czegoś nie miałem, o czymś zapomniałem i nagle to coś się pojawiało. Co najlepsze, jeszcze nigdy nie nakryłem osoby, która mogłaby mi coś podać albo przynieść.
Podszedłem do szafy, wziąłem jakieś ubrania i zacząłem sie ubierać, gdy usłyszałem trzask zamykających się drzwi
-Oho mama już wyszła - pomyślałem wracając do łazienki, aby się ubrać. Po jakimś czasie wróciłem gotowy do sypialni i znowu zobaczyłem coś ciekawego. Na moim łóżku leżało gotowe śniadanie. Podszedłem bliżej, a wtedy dostrzegłem karteczke, wziąłem ją do ręki
Mam nadzieje, że Ci będzie smakowało ~ Anioł
-Anioł? - rozejrzałem się po pokoju
Podszedłem do okna, no ale jak zawsze nikogo nie było
-Dziękuje - powiedziałem
Wziąłem śniadanie, spakowałem je do torby i wyszedłem z sypialni. Szybko założyłem buty i bluzę po czym wyszedłem z domu.
Szybkim krokiem ruszyłem w stronę kawiarni, w której pracowałem. Szczerze nienwidziłem tego miejsca, a dokładniej ludzi, z którymi pracowałemPo jakimś czasie byłem już pod kawiarnią. Wszedłem do środka i od razu wpadłem na szefa
-Tora, widzę, że dzisiaj postanowiłeś się nie spóźnić - rzucił mężczyzna
Nic nie odpowiedziałem, po prostu wszedłem w głąb pomieszczenia. Rozebrałem się i założyłem mój strój
Kiedy miałem już iść na zmianę dostałem czymś w głowę. Natychmiast się odwróciłem. Za mną stał nikt inny jak syn mojego szefa Jun
-Czego chcesz? - spytałem patrząc na niego
Chłopak nic nie powiedział, chwilę później popchnął mnie przez co wylądowałem na ziemi
-Miałeś nie wracać - warknął
-Dobrze wiesz, że tak łatwo nie odpuszczę! - powiedziałem próbując wstać
-Głupi śmieciu! -Jun kopnął mnie w brzuch - Gdybym ja tu był szefem już dawno bym Cię stać wyrzucił!
Tak bardzo chciałem mu coś zrobić, ale nie mogłem. To syn szefa, jeśli zrobię mu krzywdę, wyleje mnie, a ja potrzebuje tej pracy
Nic nie powiedziałem przez co chyba go wkurzyłem, bo zaczął mnie mocno kopać. Ja tylko się skuliłem, żeby nie oderwać w twarz
Jakiś czas później mnie zostawił, a ja mogłem zająć się pracą
W sumie szybko wszystko poszło i zanim się zorientowałem była już przerwa
Wróciłem na zaplecze, aby zjeść śniadanie od... Anioła
Usiadłem sobie przy małym stole, wziąłem śniadanie i zacząłem je wolno jeść. Musiałem przyznać, że było.. wyjątkowo dobre
-Co tam jesz? - to znowu Jun
-Śniadanie - odparłem zerkając na niego
Chłopak mruknął coś pod nosem i poszedł sobie, a ja mogłem dokończyć śniadanie. Kiedy już zjadłem mogłem wrócić do pracy. Reszta dnia minęła szybko
-Możesz już iść - usłyszałem za sobą głos szefa
Odwróciłem się do niego
-Luz - odparłem szybko
Zabrałem swoje rzeczy, przebrałem się i wyszedłem z budynku. Na dworze było już dość ciemno więc postanowiłem się pospieszyć. Kiedy miałem pewną uliczkę zostałem wciągnięty w pewną uliczkę
-Masz odejść - usłyszałem głos Jun'a po tym jak zostałem przygnieciony do ściany
-Nie mogę - wrzasnąłem próbując uciec
Chłopak odsunął się ode mnie, żeby po chwili przywalić mi w twarz. Dobrze wiedział, że nic mu nie zrobię
-Jesteś żałosny - po raz kolejny miał mi przywalić w twarz, gdy nagle dostrzegłem za nim jakieś... skrzydła. Na pierwszy rzut oka wyglądały jak skrzydła anioła, ale po chwili zobaczyłem jak bardzo są zniekształcone, zniszczone
-Jun...? - obserwowałem wzrok chłopaka, który tak nagle stał się pusty
Zanim cokolwiek zrozumiałem jego klatka piersiowa została przebita czymś na kształt pazurów
-Co..? - spytałem cicho czując jego krew na swojej twarzy
-To zemsta - usłyszałem czyjś cichy głos
Nadal z lekkim strachem obserwowałem Jun'a
-Pomóż - powiedział cicho Jun
Po chwili został wciągnięty w ciemność, a ja nie dałem rady się ruszyć
Słyszałem tylko krzyki i trzask łamiących kości
W pewnym momencie nastała cisza, a z ciemności zostało wyrzucone ciało Jun'a. Był rozszarpany, martwy
Patrząc na jego ciało zrobiło mi się aż słabo. Zanim jednak straciłem przytomność udało mi się dostrzec te skrzydła...
Zbliżały się do mnie...
Nagle nastała ciemność
CZYTASZ
Anioł Stróż [YAOI]
Teen FictionKażdy ma swojego anioła stróża, który nas pilnuje Aniołem Tora nie jest osoba zesłana z nieba, a raczej dość brutalnie potraktowany nastolatek - Sora Dlaczego Sora tak tropszczy się o Tore? Czy oboje kiedykolwiek się spotkają?