Rozdział 4

4.3K 332 121
                                    

Chłopak, z którym wcześniej rozmawiałem zniknął, a na stole przy, którym siedział zostawił znacznie więcej pieniędzy niż powinien

-Szefie? - spytałem podchodząc do niego z pieniędzmi - I co teraz?

-Weź se to - rzucił i gdzieś poszedł

Natychmiast schowałem pieniądze

Chwilę później usłyszałem ciche pukanie od strony zaplecza. Ruszyłem tam wolno, a kiedy byłem na miejscu zobaczyłem ptaka za oknem, który pukał w szybe. Podszedłem do niego i otworzyłem mu okno
Myślałem, że ptak odleci, a on wszedł do środka i tylko mnie obserwował

-Głodny? - spytałem - Ah przecież Ty mnie nie kumasz

Odszedłem od ptaka, podszedłem do szafki i wyciągnąłem chleb dla pracowników

Nawet się nie zastanawiałem po prostu go nakarmiłem

-Wyglądasz jak mój stary przyjaciel - powiedziałem patrząc na.. kruka - Szkoda, że zginął

Ptak nie był tak duży jak reszta, które kiedykolwiek widziałem, a jego pióra wręcz błyszczały

Zanim się zorientowałem stworzenie już siedziało na mojej głowie

-Nie dość, że wyglądasz jak on to jeszcze się tak zachowujesz - zaśmiałem się łapiąc kruka

Kiedy złapałem go za brzuch ten wydał z siebie głośny okrzyk, okrzyk bólu

Natychmiast go puściłem

Kruk po chwili usiadł na stole przy, którym i ja usiadłem. Chwilę później zacząłem mu się przyglądać. Był bardzo poobijany, a do tego miał ranę na brzuchu

-Coś muszę z tym zrobić - powiedziałem

Kilka minut później poszedłem do szefa i poprosiłem go o dzień wolnego. Oczywiście się zgodził

Jakieś pół godziny później byłem już z ptakiem w domu. Od razu zająłem się jego raną. Fakt, nie jestem weterynarzem, ale mam już doświadczenie

-I już gotowe - delikatnie go pogłaskałem po głowie - Niby zwierzę, a jednak jakie mądre

Jakiś czas później stało się coś czego się nie spodziewałem. Dostałem wiadomość od matki. Prosiła mnie w nim, abym przyszedł do niej, bo ma sprawę
Spojrzałem na kruka, akurat spał więc postanowiłem to wykorzystać i wyjść z mieszkania

Zabrałem potrzebne rzeczy i wyszedłem. Tuż przed blokiem niestety już spotkało mnie coś niezbyt miłego. Stał tam mój nowy sąsiad, pijak jakich mało. Chciałem go jakoś bezpiecznie wyminąć i cudem mi się to udało. Szybko pobiegłem w stronę domu matki. Kilka chwil później już byłem pod drzwiami
Zapukałem
Czekałem przed drzwiami kilka minut, aż kobieta mnie wpuściła

-Co chciałaś? - spytałem

-Zostawiłeś tu kilka swoich gratów - odparła wskazując na pudło pod ścianą

-Aha dzięki - podszedłem do ściany - Coś jeszcze?

-Nie - rzuciła sucho

-To nara - wziąłem pudło i podszedłem do drzwi

-Zawsze byłeś zmorą w moim życiu - powiedziała kobieta - Nienawidziłam Cię

-Luz, ja Ciebie też - powiedziałem po czym wyszedłem i wolno zacząłem wracać do domu

Kiedy byłem pod blokiem całkowicie zapomniałem o tym typie, który jak tylko mnie zobaczył natychmiast do mnie podbiegł

-Witaj kolego - powiedział

-Zostaw mnie - odparłem

-Nawet nie wiesz o co mi chodzi - złapał mnie za rękę i zatrzymał

-Chuj mnie obchodzi co chcesz, chce do domu - powiedziałem

Ten chyba się zdenerwował, bo przywalił mi w twarz, kopnął i uciekł
Ja bez słowa wstałem, pozbierałem z ziemi rzeczy i wróciłem do mieszkania. Kiedy wszedłem do domu od razu usłyszałem skrzeczenie kruka

-Tak już jestem - odłożyłem pudło na ziemię i przygotowałem się na "atak" ptaka

Chwilę później kruk usiadł mi na ramieniu i chyba od razu zauważył zaczerwieniony policzek, bo od razu zaczął głośno krzyczeć
Jakby liczył na to że mu powiem co się stało

-To był wypadek - powiedziałem ztrzepując zwierzę z ramienia

Ten natychmiast podleciał do okna i zaczął w nie pukać

-Otworzyć? - spytałem

Wiedziałem, że tego chce więc otworzyłem okno przez które ptak wyleciał

Poprawiłem włosy, przymknąłem okno jakby kruk wrócił i poszedłem do łazienki
Rozebrałem się i umyłem się
Kiedy byłem już ogarnięty założyłem piżame i wszedłem do łóżka
Po chwili zasnąłem




























































Gdzieś w nocy coś mnie obudziło. Otworzyłem oczy, a zaraz przy sobie zobaczyłem mojego kruka. Grzecznie leżał obok mnie i smacznie spał. Pogłaskałem go i znowu zamknąłem oczy. Nie wiem czemu, ale jego obecność uspokajała mnie jak obecność tego mojego starego przyjaciela
Może mają więcej ze sobą wspólnego niż myślałem?

Anioł Stróż [YAOI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz