-Jaki ładny z Ciebie ptaszek
-Masz śliczne piórka
-Ale chwila. Jesteś tu sam? Gdzie Twoja mamusia?
-Czyżby Cię zostawiła?
-Musisz się bać
-Jeśli jesteś sam, to ja się Tobą zajmę
-Już na zawsze zostaniemy przyjaciółmi
Otworzyłem wolno oczy i lekko je przetarłem dłonią. Moment... DŁONIĄ?! Szybko wstałem kiedy zrozumiałem, że znowu mam postać człowieka. Od razu pobiegłem do łazienki i się w niej zamknąłem. Spojrzałem w lustro
-Dlaczego się przemieniłem..? - spytałem sam siebie
Po chwili znów przybrałem kształt kruka i wyleciałem z łazienki.
Wróciłem do łóżka i znowu położyłem się obok chłopaka. Wyglądał... uroczo kiedy spał
Ostrożnie się do niego zbliżyłem i położyłem na jego policzku skrzydło-Aniele... -wyszeptał przez sen
Zszokowało mnie to. ON MÓWIŁ O MNIE. Natychmiast przypomniał mi się ten jego wczorajszy wypadek. Wstałem i podleciałem do okna. Ktoś chciał mu zrobić krzywdę więc nie mogę tego zostawić
Na moje szczęście okno było dalej uchylone
Nie zastanawiając się długo wyleciałem przez nie i zleciałem na ziemię
Wiem dobrze kto mu to zrobił-Zabije go - powiedziałem zmieniając się w człowieka
Długo nie szukałem typa. Leżał zaraz obok bloku mocno pijany
Podszedłem do niego wolno i usiadłem przed nim
Po chwili facet się obudził-Dzień dobry - powiedziałem uśmiechając się
-Dobry - śmierdziało od niego alkoholem - Stało się coś ślicznotko?
-Możliwe - powiedziałem - I jestem chłopakiem
Facet przetarł oczy
-Faktycznie chłopak - powiedział na co przewróciłem oczami - To w czym problem?
-Wczoraj zaatakowałeś kogoś mi bardzo bliskiego - powiedziałem
-Tego chłopaka z trzeciego piętra? - spytał
-Dokładnie - odparłem
Ten chwilę nad czymś myślał
-Czasami tak trzeba - zaśmiał się
Wstałem i poprawiłem włosy
-Ma Pan rację, czasami tak trzeba - powiedziałem i już miałem to zaatakować, gdy ten powalił mnie na ziemię - C-CO PAN R-ROBI?! - wrzasnąłem
Typ mocno trzymał mnie za ręce
-Skoro jesteś tak blisko z tym dzieciakiem to Tobie coś zrobię - powiedział łapiąc mnie za włosy
-Puszczaj! - krzyknąłem głośno
Przez to co on robił nie dawałem rady się przemienić
-Wyglądasz na młodego więc pewnie nikt Cię jeszcze nie dotykał - tu zamarłem
-Tknij mnie, a skończysz w piekle - ten się tylko zaśmiał
-Chętnie tam pójdę - mówiąc to uderzył mnie w brzuch, dokładnie tam, gdzie miałem ranę, która lekko zszył mi Tora
Zanim cokolwiek zrozumiałem już leżałem na brzuchu, a facet zaczynał ściągać mi spodnie
-Zostaw mnie! - wytrwałem się najmocniej jak umiałem, ale nic nie pomagało
Czułem na karku jego oddech, śmierdzący oddech
Już miałem się poddać kiedy poczułem jak serce nieco przyspiesza i to nie było ze strachu
Zerknąłem lekko do góry i zobaczyłem Tore, który wygląda przez okno-Chciałeś mu zrobić krzywdę - powiedziałem zmieniając kolor oczu -Należy Ci się za to kara
Szybko odwróciłem głowę i wgryzłem się w jego ramię na co ten od razu mnie puścił
-Zgiń - wyszeptałem mocno wbijając pazury w jego szyję - I płać za swoje czyny
Facet po chwili bez ducha opadł na ziemię, a ja mogłem spokojnie wstać lecz to był błąd
Kiedy wstałem poczułem ogromny ból brzucha, który sprawił, że znowu wylądowałem na ziemi
Spojrzałem na brzuch- Znowu to samo - powiedziałem cicho widząc czarną krew
Chwilę leżałem aż w końcu zacząłem się czołgać w stronę klatki
Kiedy nie miałem już sił zatrzymałem się i zmieniłem w kruka błagając o to żeby Tora schodził na dół-Tutaj jesteś! - udało się, on tu jest
Chłopak podszedł do mnie i chyba zrozumiał, że coś jest nie tak, bo od razu ostrożnie mnie podniósł i zabrał do mieszkania
-Zaraz znowu wszystko będzie dobrze- powiedział głaszcząc mnie
Na jego dłoniach z każdą chwilą przybywało coraz to więcej mojej krwi, a po kilku minutach zemdlałem
-Ptaszku, proszę zostań ze mną już na zawsze
CZYTASZ
Anioł Stróż [YAOI]
Roman pour AdolescentsKażdy ma swojego anioła stróża, który nas pilnuje Aniołem Tora nie jest osoba zesłana z nieba, a raczej dość brutalnie potraktowany nastolatek - Sora Dlaczego Sora tak tropszczy się o Tore? Czy oboje kiedykolwiek się spotkają?