Niedostępny

517 34 29
                                    

Category: M/M
Fandoms: The Silmarillion and other histories of Middle-earth
Relationships: Fingon|Findekáno/Maedhros|Maitimo, Maedhros|Maitimo/Original Male Character
Warnings: Explicit content

~~~~~~~~~~

- Oooh... ooooh... jesteś taki boski! - Paznokcie młodego Vanyara wbiły się w plecy Maedhrosa. - Błagam, mocniej!

Książę Noldorów uderzył w blondyna z nową siłą, wyrywając z jego kształtnych ust kolejny krzyk. Plecy chłopaka wygięły się w łuk, gdy Maedhros mocniej chwycił jego smukłe biodra.

Vanyar był prześliczny, to nie ulegało żadnej wątpliwości. Miał gładką skórę uroczo ozłoconą letnim słońcem, brzoskwiniowe rumieńce na policzkach i duże błękitne oczy. Był giętki i sprężysty niczym cisowy łuk, lekko umięśniony i wręcz płonął pod dotykiem Noldora. Kaskada złocistych włosów rozsypała się na poduszce; usta słodko rozchylił i raz po raz szeptał perwersyjne błagania, jakże niepasujące do tej anielskiej twarzyczki.

Maedhros w sumie był zadowolony z tej nocy. Blondyn był ładny i z entuzjazmem dawał Noldorowi wszystko, czego ten by sobie zażyczył. Nie narzekał na ból, dobrze całował, nie interesował się tożsamością kochanka. W sumie ostatnie, czego Maedhros by chciał, to to, by wydał się jego pociąg do tej samej płci. Fëanáro pewnie byłby zachwycony. Nelyafinwë już widział oczyma wyobraźni podejrzliwe czy krytyczne spojrzenia, słyszał zjadliwe komentarze i szepty elfich matron za plecami.

Właśnie dlatego, zamiast normalnie z kimś się umówić, posuwał randomowego chłopaka na piętrze szemranej tawerny w Alqualondë, w dodatku z tymczasowo przefarbowanymi włosami, żeby nie zdradził go rudy kolor.

Pchnął mocniej. Vanyar wił się pod jego atletycznie zbudowanym ciałem; w końcu ujął jego twarz w dłonie i niechlujnie pocałował.

- Oooh, tak! - wyjęczał chłopak i doszedł razem z Maedhrosem.

- Dobra, jak ci tam, możesz iść - powiedział Nelyafinwë, wysuwając się z chłopaka.

- Nie podobało ci się? - Vanyar spojrzał na elfa z rozżaleniem.

- Co ty, jesteś świetny - zgodnie z prawdą odparł Maedhros. Nie dał jednak po sobie poznać, że dalej był niezaspokojony.

Miał ten problem już od dłuższego czasu. Szukał zapomnienia w sporcie, pracy, alkoholu, ucztach, seksie - ale niczym nie mógł wyrzucić z umysłu tej jednej rzeczy. Sport, mimo świetnych wyników, nie odwracał jego uwagi od innych dziedzin życia. Jedzenie nie zaspokajało głodu, wino nie dawało ulgi, seks był super - choćby z tym małym napalonym Vanyarem przed chwilą - ale ten chłopak nie miał czarnych włosów ze wstążkami i pachnącej, białej skóry.

I pomyśleć, że to całe cierpienie wywołane jest przez cholerne uczucia do jednej osoby.

***

Maedhros pierwszy raz spotkał Fingona, gdy ten był niemowlęciem.

- Jakiż on śliczny - zachwycała się Nerdanela ku poirytowaniu męża.

To była prawda. Gdy Maedhrosa zaproszono wraz z całą rodziną (wówczas tylko rodzicami i całkiem maleńkim Maglorem) do domu Fingolfina, by zobaczyć nowo narodzonego księcia, Maedhros spodziewał się typowego, wkurzającego, rozwrzeszczanego bachora.

Gdy jednak nachylił się nad kołyską, zobaczył parę błękitnych, dużych ocząt. Mały miał ładną, szczupłą jak na niemowlę buzię i czarne włoski. Na widok rudowłosego kuzyna od razu zaczął gaworzyć. Było to nader wcześnie, nawet jak na standardy elfów, w dodatku śmiał się tak słodko, że serce Maitimo wręcz się rozpłynęło. Maedhros bardzo kochał dzieci, i pomimo że później było ich w rodzinie tyle, że często miał ich dosyć, to zawsze patrzył na nie z zachwytem.

ONE-SHOTS [Silmarillion]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz