Rozdział 8

1.8K 101 27
                                    

Otworzyłam powoli oczy. Wszystko wirowało.

Zamrugałam kilka razy aby oczy przyzwyczaiły się do światła.

- Obudziła się. - usłyszałam znajomy ciepły głos. To zdecydowanie była moja mama.

Odwróciłam głowę w jej stronę. Trzymała mnie za rękę.

- Gdzie ja jestem? - zapytałam rozglądając się po jasnym pomieszczeniu.

- W szpitalu kochanie. Wszystko będzie dobrze. - powiedziała ze łzami w oczach gładząc kciukiem moją dłoń.

W tej samej chwili do sali weszło dwóch mężczyzn. Jeden był ubrany zwyczajnie, chodź elegancko. Był w podeszłym wieku, a na mój widok uśmiechnął się promiennie. Jego oczy się zaszkliły. Za to drugi był dość młody, wyglądał na około trzydzieści lat i był ubrany w biały kitel.

Po chwili zastanowienia uznałam, że pierwszy to mój tata, a drugi to lekarz.

- Słońce jak się czujesz? - zapytał straszy mężczyzna głaszcząc mnie po głowie.

- Boli mnie głowa.. - mruknęłam patrząc beznamiętnie na wszystkich.

W głowie miałam tyle pytań, które chciałam zadać. Poznać odpowiedzi.

Na te chwile pamiętałam tylko kilka rzeczy. Ale wszystko było jak przez mgłe.

- Mamo ja.. co się dzieje? Czemu nic nie pamiętam? - zapytałam ponuro, czułam smutek, ból, strach. Łzy same cisnęły mi się na oczy.

- Musiała pani dostać wstrząsu mózgu. - z czasem pamięć powinna wrócić. Proszę nie naciskać na córkę, to może doprowadzić do całkowitej utraty pamięci. - powiedział lekarz po czym porozmawiał chwile z moimi rodzicami i wyszedł zostawiając nas samych.

Mama była ogromnie smutna ale próbowała to przede mną ukrywać. Kiedy na nią patrzyłam tylko uśmiechała się od ucha do ucha.

Do pokoju jeszcze na chwile wszedł lekarz.

- Chłopcy strasznie się niecierpliwią. Jeśli będzie spokojnie to mogą wejść ją odwiedzić. - powiedział do mojego taty i wyszedł.

- W porządku, chodź kochanie dajmy im porozmawiać. - powiedział starszy.

Zaraz po tym jak wyszli, do środka weszło siedmiu chłopaków.

- Słyszeliśmy co mówił lekarz. Pamiętasz nas? - zapytał jeden z nich.

Przeleciałam po nich wzrokiem lekko się uśmiechając.

- Jesteście bardzo przystojni. - mruknęłam spoglądając na wysokiego szatyna. Wyglądał bardzo przyjaźnie i to jego pamiętałam najbardziej.

- Ja chyba pamiętam... - westchnęłam wyciągając przed siebie wskazujący palec.

- Hobi, Yoongi, Namjoon. - pokazałam po kolei, czekając na ich reakcje.

- Zgadza się. - powiedział ucieszony Hoseok, ściskając ramie Yoongasa.

- Jin, Jimin, Jungkook. - powiedziałam pewnie coraz bardziej się uśmiechając.

- Yuri tak się cieszę, że pamiętasz. - powiedział ze łzami w oczach Kook.

- A co ze mną? - zapytał szatyn podchodząc do mojego łóżka.

- Ty jesteś Tae. - powiedziałam ucieszona łapiąc go za rękę.

Wszyscy spojrzeli na mnie jak na wariatkę, wszyscy prócz Jungkooka i Taehyunga, którzy patrzyli się na siebie.

| You'll find out sometimes 2 | j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz