Rozdział 18

1.6K 84 14
                                    

Pov. Jungkook

Byliśmy ciągle krok w krok za SeoMi, nie miałem pojęcia, że z niej taka suka. Nigdy nie podejrzewałbym jej o nic złego, a na pewno nie o porwanie mojego aniołka.

- Jeszcze chwila i jej jebne. - warknąłem szeptem, tak aby tylko Yoongi mnie usłyszał.

- Zamknij jadaczkę, bo cię usłyszy i nie znajdziemy Yuri baranie. - odwarknął kosząc mnie przy tym wzrokiem.

Dziewczyna szła w jakimś dziwnym kierunku, przechodziła przez tyle zaciemnionych uliczek, że przy siódmej przestałem liczyć.

Staliśmy w krzakach i czekaliśmy aż skończy rozmawiać z kimś przez telefon.

- Co tak długo, z kim ona tak nawija. -  wywróciłem oczami, myślałem że zaraz wybuchnę ze złości.

- Ucisz się, próbuje coś usłyszeć.. - szepnął wsłuchując się w rozmowę dziewczyny.

- Tato, boje się. Musimy coś zrobić, daj mi jakieś leki czy coś, ona ledwo oddycha.

- Jak mogłaś do tego dopuścić!

- Przepraszam, ale znalazła mój telefon, zadzwoniła do Tae ale na szczęście nie zdążył odebrać. Chciałam ją tylko uciszyć, żeby nie krzyczała..

- Zajmę się tym

- Zatłukę tą szmatę! - warknął Yoongi nie co za głośno.

Dziewczyna wystraszona przerwała rozmowę i zaczęła się rozglądać. Wstrzymałem powietrze, rękami uciszając mniejszego chłopaka.

Wystraszona dziewczyna otworzyła drzwi od jakiegoś garażu i weszła do środka.

Yoongi rzucił patykiem, dzięki czemu drzwi zostały uchylone, a my mogliśmy wejść do środka.

Małe drzwiczki w rogu prowadziły gdzieś schodami w dół, prawdopodobnie do jakiejś piwnicy.

Słyszeliśmy tylko jakiś szelest i głos SeoMi.

- Obudź się, obudź!!! - krzyczała poruszając czymś.

- Czym ona tak trzęsie? - zapytałem starszego.

- Nie czym, a raczej kim, bierzesz Yuri, a ja się zajmę tą psychopatką.

Krew w żyłach zaczęła mi buzować. Jak najszybciej zbiegłem po schodach.

- Puść ją! - krzyknąłem, a dziewczyna spojrzała na mnie z przerażeniem.

- Kookie? Ja ja wam to wytłumaczę, właśnie ją znalazłam. - powiedziała ze łzami w oczach.

- Powiedziałem, że masz jej kurwa nie dotykać! - warknąłem odpychając SeoMi od Yuri.

- Słońce obudź się! Proszę cię, jestem już przy tobie. - przytuliłem ją do siebie, gładząc jej włosy.

Sprawdziłem jej oddech, który był ledwie wyczuwalny. Ułożyłem ją w pozycji bocznej bezpiecznej i zadzwoniłem po policje i pogotowie.

Z racji tego, że jestem sławny, wszyscy pojawili się w błyskawicznym tempie.

SeoMi zabrała policja, a my z Yoongim pojechaliśmy karetką do szpitala.

******************************************

Siedzimy właśnie całym zespołem na korytarzu, przyszedł tez Lucas, kuzynka Taehyunga i rodzice Yuri.

Jej tata chodził w tę i spowrotem po szpitalnym korytarzu, a jej mama wylewała strumienie łez, tak samo jak wszyscy.

Kiedy lekarz wyszedł z jej sali, serce mi zamarło, jego mina nie wyrażała nic dobrego.

- Co jest z Yuri? - zapytałem pierwszy zrywając się z krzesła.

- Jest pan rodziną? - zapytał.

- Jestem jej chłopakiem. - powiedziałem, kiedy podszedł do mnie manager.

- Jestem ojcem, proszę mi powiedzieć co z moim dzieckiem. - zapytał, klepiąc mnie po ramieniu.

- Jest w śpiączce. Ma dużo szczęścia, że w ogóle przeżyła. Była bardzo pokaleczona i straciła dużo krwi. Założyliśmy opatrunki, a na grubsze rany szwy. Proszę być dobrych myśli. Trzeba czekać na wybudzenie... - powiedział uśmiechając się smutno do wszystkich po czym udał się do gabinetu.

Wybuchłem niekontrolowanym płaczem.

Jedyna osoba na której tak mi zależało leży w śpiączce i walczy o życie..

******************************************

Minął już równy tydzień od odnalezienia Yuri, niestety ciagle się nie obudziła.

Jej rodzice siedzieli z nią cały czas, tylko wychodzili gdy przychodziłem ja, albo Tae.

Usiadłem obok łóżka na krześle, a Tae usiadł z drugiej strony.

Złapałem ją za dłoń i kciukiem gładziłem jej wierzch.

- Tak bardzo za tobą tęskniłem.. - powiedziałem opierając czoło swoją drugą ręką.

- Proszę obudź się, tęsknie za rozmowami z tobą, wspólnym śmianiem się z chłopaków, oglądaniem bajek.. jesteś moją najlepszą przyjaciółką... kocham cię bardziej niż Jungkooka! - powiedział Tae, po czym oparł czoło o jej rękę, wybuchając płaczem.

Normalnie byłbym zazdrosny, ale to nie czas i miejsce na takie napady złości.

W pewnym momencie dłoń którą trzymałem lekko się poruszyła.

Szybko spojrzałem na twarz dziewczyny, która jakby próbowała otworzyć oczy.

Jej druga ręka podniosła się i spoczęła na włosach szatyna.

- Bardziej od Jungkooka? - powiedziała nadal z zamkniętymi oczami.

Jak poparzeni spojrzeliśmy po sobie.

Taehyung pobiegł po lekarza, a ja przytuliłem się delikatnie do dziewczyny.

- Tak za tobą tęskniłem, nie pozwolę cię nikomu więcej skrzywdzić. - wyznałem szlochając.

Yuri głaskała mnie uspokajająco po głowie.

- Kocham cię. - mruknęła.

- Ja ciebie też, najbardziej na świecie. - powiedziałem delikatnie muskając jej wargi.

- Już wszystko pamietam.. musiałam cię strasznie zranić! - zaczęła płakać.

- Czym? Nie płacz.. słońce

- Musiałeś cierpieć patrząc, jak mówiłam, że Tae jest moim chłopakiem. Jak mogłam cię zapomnieć!

- Nie płacz, musisz odpoczywać, nic mi nie jest. - pocałowałem ją w czoło.

Po chwili do środka wszedł lekarz, i zostałem poproszony do wyjścia.



// Jak tam u was? Podoba wam się rozdział? 💗//

| You'll find out sometimes 2 | j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz