Pov. Jungkook
Byliśmy ciągle krok w krok za SeoMi, nie miałem pojęcia, że z niej taka suka. Nigdy nie podejrzewałbym jej o nic złego, a na pewno nie o porwanie mojego aniołka.
- Jeszcze chwila i jej jebne. - warknąłem szeptem, tak aby tylko Yoongi mnie usłyszał.
- Zamknij jadaczkę, bo cię usłyszy i nie znajdziemy Yuri baranie. - odwarknął kosząc mnie przy tym wzrokiem.
Dziewczyna szła w jakimś dziwnym kierunku, przechodziła przez tyle zaciemnionych uliczek, że przy siódmej przestałem liczyć.
Staliśmy w krzakach i czekaliśmy aż skończy rozmawiać z kimś przez telefon.
- Co tak długo, z kim ona tak nawija. - wywróciłem oczami, myślałem że zaraz wybuchnę ze złości.
- Ucisz się, próbuje coś usłyszeć.. - szepnął wsłuchując się w rozmowę dziewczyny.
- Tato, boje się. Musimy coś zrobić, daj mi jakieś leki czy coś, ona ledwo oddycha.
- Jak mogłaś do tego dopuścić!
- Przepraszam, ale znalazła mój telefon, zadzwoniła do Tae ale na szczęście nie zdążył odebrać. Chciałam ją tylko uciszyć, żeby nie krzyczała..
- Zajmę się tym
- Zatłukę tą szmatę! - warknął Yoongi nie co za głośno.
Dziewczyna wystraszona przerwała rozmowę i zaczęła się rozglądać. Wstrzymałem powietrze, rękami uciszając mniejszego chłopaka.
Wystraszona dziewczyna otworzyła drzwi od jakiegoś garażu i weszła do środka.
Yoongi rzucił patykiem, dzięki czemu drzwi zostały uchylone, a my mogliśmy wejść do środka.
Małe drzwiczki w rogu prowadziły gdzieś schodami w dół, prawdopodobnie do jakiejś piwnicy.
Słyszeliśmy tylko jakiś szelest i głos SeoMi.
- Obudź się, obudź!!! - krzyczała poruszając czymś.
- Czym ona tak trzęsie? - zapytałem starszego.
- Nie czym, a raczej kim, bierzesz Yuri, a ja się zajmę tą psychopatką.
Krew w żyłach zaczęła mi buzować. Jak najszybciej zbiegłem po schodach.
- Puść ją! - krzyknąłem, a dziewczyna spojrzała na mnie z przerażeniem.
- Kookie? Ja ja wam to wytłumaczę, właśnie ją znalazłam. - powiedziała ze łzami w oczach.
- Powiedziałem, że masz jej kurwa nie dotykać! - warknąłem odpychając SeoMi od Yuri.
- Słońce obudź się! Proszę cię, jestem już przy tobie. - przytuliłem ją do siebie, gładząc jej włosy.
Sprawdziłem jej oddech, który był ledwie wyczuwalny. Ułożyłem ją w pozycji bocznej bezpiecznej i zadzwoniłem po policje i pogotowie.
Z racji tego, że jestem sławny, wszyscy pojawili się w błyskawicznym tempie.
SeoMi zabrała policja, a my z Yoongim pojechaliśmy karetką do szpitala.
******************************************
Siedzimy właśnie całym zespołem na korytarzu, przyszedł tez Lucas, kuzynka Taehyunga i rodzice Yuri.
Jej tata chodził w tę i spowrotem po szpitalnym korytarzu, a jej mama wylewała strumienie łez, tak samo jak wszyscy.
Kiedy lekarz wyszedł z jej sali, serce mi zamarło, jego mina nie wyrażała nic dobrego.
- Co jest z Yuri? - zapytałem pierwszy zrywając się z krzesła.
- Jest pan rodziną? - zapytał.
- Jestem jej chłopakiem. - powiedziałem, kiedy podszedł do mnie manager.
- Jestem ojcem, proszę mi powiedzieć co z moim dzieckiem. - zapytał, klepiąc mnie po ramieniu.
- Jest w śpiączce. Ma dużo szczęścia, że w ogóle przeżyła. Była bardzo pokaleczona i straciła dużo krwi. Założyliśmy opatrunki, a na grubsze rany szwy. Proszę być dobrych myśli. Trzeba czekać na wybudzenie... - powiedział uśmiechając się smutno do wszystkich po czym udał się do gabinetu.
Wybuchłem niekontrolowanym płaczem.
Jedyna osoba na której tak mi zależało leży w śpiączce i walczy o życie..
******************************************
Minął już równy tydzień od odnalezienia Yuri, niestety ciagle się nie obudziła.
Jej rodzice siedzieli z nią cały czas, tylko wychodzili gdy przychodziłem ja, albo Tae.
Usiadłem obok łóżka na krześle, a Tae usiadł z drugiej strony.
Złapałem ją za dłoń i kciukiem gładziłem jej wierzch.
- Tak bardzo za tobą tęskniłem.. - powiedziałem opierając czoło swoją drugą ręką.
- Proszę obudź się, tęsknie za rozmowami z tobą, wspólnym śmianiem się z chłopaków, oglądaniem bajek.. jesteś moją najlepszą przyjaciółką... kocham cię bardziej niż Jungkooka! - powiedział Tae, po czym oparł czoło o jej rękę, wybuchając płaczem.
Normalnie byłbym zazdrosny, ale to nie czas i miejsce na takie napady złości.
W pewnym momencie dłoń którą trzymałem lekko się poruszyła.
Szybko spojrzałem na twarz dziewczyny, która jakby próbowała otworzyć oczy.
Jej druga ręka podniosła się i spoczęła na włosach szatyna.
- Bardziej od Jungkooka? - powiedziała nadal z zamkniętymi oczami.
Jak poparzeni spojrzeliśmy po sobie.
Taehyung pobiegł po lekarza, a ja przytuliłem się delikatnie do dziewczyny.
- Tak za tobą tęskniłem, nie pozwolę cię nikomu więcej skrzywdzić. - wyznałem szlochając.
Yuri głaskała mnie uspokajająco po głowie.
- Kocham cię. - mruknęła.
- Ja ciebie też, najbardziej na świecie. - powiedziałem delikatnie muskając jej wargi.
- Już wszystko pamietam.. musiałam cię strasznie zranić! - zaczęła płakać.
- Czym? Nie płacz.. słońce
- Musiałeś cierpieć patrząc, jak mówiłam, że Tae jest moim chłopakiem. Jak mogłam cię zapomnieć!
- Nie płacz, musisz odpoczywać, nic mi nie jest. - pocałowałem ją w czoło.
Po chwili do środka wszedł lekarz, i zostałem poproszony do wyjścia.
// Jak tam u was? Podoba wam się rozdział? 💗//
CZYTASZ
| You'll find out sometimes 2 | j.jk
RomanceKiedy związek Yuri stanie pod znakiem zapytania, mocno komplikując jej sprawy. Czy będzie w stanie sobie ze wszystkim poradzić?