Rozdział 25

1.2K 57 11
                                    

Obudziłam się, otwierając powoli zaspane powieki, lekko przeciągnęłam się na łóżku siadając. Zdziwiło mnie, że nie zastałam obok siebie Jungkooka. Zdziwiona podniosłam się i ruszyłam w stronę szafy z zamiarem założenia jakiejś bluzy. Nie myślałam nad tym za długo tylko założyłam pierwszą lepszą rzecz jaką ujrzałam. Zadowolona z wyboru wyszłam z pokoju, zamykając drzwi i poszłam do kuchni. O dziwo byłam okropnie zaskoczona bo znajdywali się w niej już wszyscy domownicy. Nawet Yoongi, którego czasem nie można dobudzić.

- Co się dzieje? - zapytałam zdezorientowana, siadając przy stole. Wzięłam do ręki czyjś kubek i napiłam się soku pomarańczowego.

- To mój sok - warknął podirytowany Taehyung, ale gdy na mnie spojrzał jego wzrok złagodniał a na twarz wkradł się ogromy uśmiech. Nie ukrywam, że byłam po raz kolejny tego ranka strasznie zdziwiona..

- Królewna się obudziła? - zaśmiał się Yoongi na co rzuciłam mu palące spojrzenie.

- Królewicz widzę też wcześnie wstał - mruknęłam w odwecie, co mi się udało bo chłopak na chwile zamilkł.

- Czekamy na Kooka, żeby się pożegnać bo dzisiaj wyjeżdża. Właśnie dzwonił menadżer i powiedział, że mamy go spakować. - powiedział Namjoon biorąc w zęby gryza naleśnika z czekoladą.

- Jak to dzisiaj?! - krzyknęłam na co Taehyung spiął się na krześle

- Też byliśmy zdziwieni. - powiedział Hobi na co reszta przytaknęła.

Kiedy przyswoiłam już wszystkie informacje, w progu stanął mój chłopak. Rzuciłam się mu na szyję, całując w policzek.

- Przyszedłem się pożegnać, będę tęsknił. - mruknął odwzajemniając uścisk. Chwile później przytulił każdego po kolei. I każdemu powiedział coś na ucho.

Po czasie pożegnania, odprowadziliśmy chłopaka do samochodu gdzie czekał na niego już mój tata.

Straszy mężczyzna otworzył drzwi od samochodu i pozwolił Kookiemu wejść. Chłopak na odchodne ostatni raz spojrzał w moim kierunku i się skrzywił.

Co?

Jak to się skrzywił? Pogięło?!

- Co? Co znowu? - warknęłam z wyrzutem.

- Czemu masz tą bluzę na sobie? - zapytał wywracając oczami.

- Bo mi się kurna podoba. - rzuciłam i ruszyłam z powrotem do domu. Ostatni raz mnie widzi, a on zamiast płakać z utęsknienia to się przywala o to, że założyłam głupią bluzę z jego szafy?!

- Yuri! - krzyknął próbując mnie zatrzymać, na co ja nie odwracając się podniosłam rękę do góry i pokazałam mu środkowy palec.

Nie chciałam być nie miła ale no jak ma taki być to niech spierdala.

Weszłam do domu rzucając się wkurzona na kanapę. Po chwili dołączył do mnie zadowolony Tae.

- Z czego się cieszysz? - warknęłam.

- Czemu się tak złościsz? Tak po za tym chciałem dać ci komplement. - mruknął z uśmiechem przekładając rękę przez moje plecy.

Wysłałam mu pytające spojrzenie.

- Ładnie ci w mojej bluzie, nie spodziewałem się, że cię w niej zobaczę.. - zarumienił się przyciągając mnie bliżej do siebie.

- Czyjej bluzie? - zapytałam zastygając, bo zdałam sobie sprawę z tego co zrobiłam Kookowi.

- No mówię, że mojej - zaśmiał się radośnie

- O w morde - zakryłam usta rękami patrząc z przerażeniem na szatyna.

- Tae? Jestem suką? - zapytałam przerażona i zrozpaczona ze zbierającymi mi się w oczach łzami.

- Oczywiście, że nie aniołku. - mruknął przytulając mnie i składając pocałunek na czubku mojej głowy.

- Muszę zadzwonić..

- Wydaje mi się, że Kook włączył już tryb samolotowy.

Kiedy to usłyszałam wybuchłam płaczem.

| You'll find out sometimes 2 | j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz