Prolog.

13.5K 641 17
                                    

Wszystko wokół płonęło.

Drugi wybuch wstrząsnął budynkiem, a niektóre belki, które do tej pory spokojnie podtrzymywały sufit, runęły w dół. Płomienie pochłaniały zasłony, eleganckie meble, wszystko, co stało na ich drodze.

- Tessa!

Zakryłam nos i usta bluzą, wchodząc do kolejnego zadymionego pomieszczenia. Gdzie ona do cholery jest? Ogień coraz bardziej się rozprzestrzeniał, powinnam być na zewnątrz razem z innymi, ale nie miałam wyboru. Tessy nie było przed budynkiem, więc musiała być tutaj, a tutaj nie mogłam jej zostawić. Niech żyje, proszę. Niech będzie żywa.

W tym momencie zauważyłam drobną postać na ziemi.

- Tessa!

Pochylona szybko podeszłam do siostry, omijając płonące kawałki na ziemi. Opadłam na kolana obok niej i zacisnęłam zęby na widok wielkiego kawałka betonu na jej nogach.

- Tessa?

Odgarnęłam włosy z jej twarzy, a ona otworzyła oczy i spojrzała na mnie nieprzytomnie.

- Crystal – mruknęła cicho, łapiąc moją rękę.

- Jestem, Tess, jestem tutaj – powiedziałam. Z determinacją podniosłam się; chciałam za wszelką cenę odsunąć ten cholerny kawałek betonu, który więził moją siostrę.

Głupiutka Crystal. Myślisz, że to ci się uda? Dobrze wiesz, że już po niej.

- Crystal, nie – usłyszałam. Odwróciłam się w jej stronę, mrużąc łzawiące od gryzącego dymu oczy. Kiwnęła słabo ręką, na co wróciłam do niej. – To nic nie da – powiedziała zachrypniętym głosem; jej ciałem wstrząsnął krótki atak kaszlu.

- Wyciągnę cię stąd – odpowiedziałam, powstrzymując łzy napływające do oczu. Te nie były spowodowane dymem, tylko stanem Tessy. Dziewczyna krztusiła się coraz bardziej, jej powieki co chwilę opadały, jakby nie miała siły, by utrzymać je otwarte.

- Nie – wydusiła; spojrzała na mnie, a na jej ustach pojawił się mały uśmiech. – To będzie bez sensu.

- Nawet tak nie mów – warknęłam, układając sobie jej głowę na kolanach.

- Ale tak jest i wiesz o tym – szepnęła. – Moja Crystal. Kocham cię, siostrzyczko.

Poczułam łzy spływające po policzkach.

- Nie mów tego – jęknęłam; czułam, jak toksyczny dym wypełniał moje płuca. Zginiemy tu obie, do cholery. – Nie żegnaj się.

W odpowiedzi jedynie się uśmiechnęła, po czym zamknęła oczy. Jej ciało zrobiło się bezwładne.

- Tessa, nie – pisnęłam cienkim głosem, potrząsając delikatnie ramieniem dziewczyny. Nie, nie, nie. – Tessa!

- Crystal!

Czyjeś dłonie złapały mnie za ramiona. Spojrzałam załzawionymi oczami do góry.

- Crystal… - szepnął Michael, zakrywając twarz koszulką. Zerknął na Tessę, zacisnął na chwilę oczy, po czym odsunął mnie od siostry.

- Nie! – krzyknęłam, wyrywając mu się, jednak to było na nic, przyjaciel trzymał mnie za mocno.

- Uspokój się! – warknął mi nad uchem. Wręcz wywlekł mnie z tamtego pokoju, a ja wtedy poczułam, że już nie mam czym oddychać.

- Tessa – szepnęłam i upadłam, tracąc przytomność.

a/n: to ten, zaczynam coś nowego, bo 30 days się kończy, i trochę mi przykro, ale wszystko się kiedyś kończy, prawda? whatever, mam nadzieję, że to też przypadnie komuś do gustu, i jeśli zdecydujecie się to czytać, to nie zdziwcie się, jeśli w pewnym momencie to usunę - nie mam na to dokończonego pomysłu i nie wiem, jak mi to wyjdzie. tak z innej beczki, cierpicie w szkole po tych pierwszych dniach tak samo, jak ja? pewnie tak. no, to ten, to chyba tyle ode mnie. x

crystal fire // ashton irwin ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz