Stała się rzecz tak okropna
Gdy nad miastem się wniosły maszyny
Chyląc nad ludźmi swe smutki
Skrzydła metalowe i czynyKiedy tych dwóch młodych ludzi
Siedząc nad potokiem swych słów
Trzymając za ręce i w strachu
Nasłuchując ciemnych burzCzy tak właśnie wygląda życie?
Przy śmierci stać miłość musiała
Patrzyła na nich bez wstydu
Szukając ofiar ich zastałaTrzymał młodszego za twarz mówiąc mu- Dasz Janek radę
On mu na to- Jasne, uciekać, nam to nie dane
Gdy tak wieczność składali ryk nastał tłuczący szyby
Tak jak ich serca maleńkie, jak dusze i zapały wielkieNie było czasu na obietnice
A mimo tak je nadal składali
Wiele wtedy przeżyli
I nigdy się nie poddaliŚmiech im z twarzy nie schodził
Nawet gdy smierć w oczy patrzyła
Szukali tylko stron dobrych
Tworzyli Polskę która żyłaZajęci pracą dla kraju
Gdy cieszył ich każdy z nich gest
Tylko się nocą widzieli
Mówili wtedy co w sercach ich jestI kiedyś tak jednej z tych nocy
Gdy gwiazd było więcej niż wcześniej
Janek wyszeptał- Bądź zdrów Tadek, spotkamy się przecież jeszcze w niebie
Starszy mu nie odpowiedział
Starał się nie myśleć nawet
Zrozumieć miał dopiero wtedy
Gdy czasu na słowa zabraknieI tak się miał młody dowiedzieć
Znaczenia tych prostych słów
Gdy Janek go nie mógł już słuchać
Gdy nie dał mu uśmiechów stuŻal jego serce rozerwał patrząc na cerę tak jasną
Na usta czerwone, na oczy
Bez życia i bez blaskuMówił mu wtedy- Wstań Januś. Wstań, mieliśmy na wieś jechać. Mieliśmy zbierać stokrotki, uśmiechać się, mieliśmy biegać
Po po polach po lasach tych twoich. Przecież mi obiecałeś. Mówiłeś jak będzie spokojnie. Po wojnie, tak przecież miałeś
Już go wcale nie słuchał
Zimnych dłoni nie składał
Choć tam w górze wciąż czekał
Obiecał to się postaraCzas długo na Tadka nie czekał
Upatrzył sobie pewne chwile
Za duszę jego pociągnął
Zabrał tam gdzie być winienUmierał z uśmiechem na ustach
Bo wiedział, że sam nie będzie
Bo tam gdzie lecieć ma teraz
Samo dobro na niego czekaI wcale się wtedy nie mylił
Gdy obaj w niebie się spotkali
Patrzyli przez lata czekając aż ktoś w końcu ich Polskę zbawiNo to tak
To powstało samo przez się, nie uważam, że jest warte publikowania, ale nigdy nie wiedziałam jak zacząć, a czas najwyższy.
Jeśli chodzi o książkę to postanowiłam coś takiego stworzyć, nie dlatego, że uważam, że mało ich jest na wattpadzie bo jest wiele i w dodatku bardzo ładnych. Po prostu chciałam przedstawić tutaj ten duet nieco inaczej, jak w mojej głowie. Delikatność, uczucie i przywiązanie niekoniecznie przez jakieś akty jawnej miłości. Czasem nawet najmocniejsza przyjaźń jest ukryta w prostych rzeczach. Będzie pojawiać się może Rośka może nie tylko. Opinie i hejty miłe widziane, wszystko przyjmuje na siebie
CZYTASZ
Osiem Dni tygodnia~ Rudy i Zośka oneshoty
Historical FictionTydzień ma siedem dni, więc gdzie jest ósmy? W snach, tam się spotykają. Kiedy w szarej codzienności nie ma czasu na dodatkowy dzień.