- Żartujesz sobie w tym momencie prawda?
- Nie, zrobię to.- Rudy uporczywie wpatrzył się w narzędzie trzymane w dłoniach.- To genialny wynalazek. Zadziałał już przy poprawianiu napisów, zadziała i teraz.
- Masz pewność?- Zośka położył dłoń na tej Janka i kiedy uzyskał jego atencję spojrzał mu głęboko w oczy.- Ja ponoszę za ciebie odpowiedzialność. Wiesz co to znaczy?
- Że nigdy nie będziesz miał lepszego harcerza ode mnie w swoich szeregach.- Uśmiechnął się zadziornie pokazując białe zęby w pełnej okazałości.
- Nie, to znaczy, że to ryzykowne. Rozumiesz? Ryzykowne- przeliterował- A ja nie zgadzam się na ryzyko.
- To dość zabawne-zabrał się za chowanie wynalazku do kieszeni od wewnętrznej strony marynarki-myślałem, że dla ciebie własny wkład w zadanie jest zbawienny.
- Kreatywność to nie jest narażanie się bez potrzeby.
- Doprawdy?- Spojrzał mu głęboko w oczy wielkimi, błękitnymi ślepiami.
- Nie patrz tak na mnie.- Zośka zgromił go wzrokiem nachylając się nad jego twarzą kiedy siedział przy stole.
- Nie patrzeć jak?
- Przestań.-Zośka wstał uderzając pięścią w stół.- Zmuszasz mnie do tego.
- Nie.- Rudy również wstał zapinając marynarkę.- Ja tylko przedstawiam plan, na który i tak zezwolisz. Ja to wiem. Jest dobry.
- No jest, ale...
- Bez ale!- Zbliżył się do Tadeusza nie tracąc kontaktu wzrokowego.- Daj mi to zrobić.
Zawadzki zawahał się. Stanął w bezruchu patrząc się w okno i nie zdradzając mimiki twarzy zacisnął pięści.
- Dobrze. Dobrze, oczywiście. Pomożemy ci. Ale jeśli tylko coś pójdzie nie tak-odwrócił się gwałtownie grożąc palcem-jeśli tylko coś...
- Nie bój nic Zośka, nic się nie stanie, to przemyślana akcja, słuchaj.- Rudy poruszył się energicznie i zatoczył koło w pokoju.- Zgasimy wieczorem latarnie, dzięki temu nie będzie nic widać. Poczekasz z rowerem za rogiem i po wszystkim uciekniemy zanim się zorientują.
- A jeśli ktoś cię zobaczy? Za rogiem jest Szucha, Marszałkowska... tu kręci się mnóstwo gestapo.
Rudy prychnął lekceważąco i zaśmiał się.
- Może i jestem intelektualistą, ale uwierz mi, z tej sytuacji da się wyjść używając trochę wyobraźni. Sam zobaczysz.
- Ty intelektualista, aha! Już to widzę.
- Zośka!-przyłożył mu do piersi palec- Pilnuj się Zośka oj pilnuj. Zobaczysz w swoim czasie.
Uśmiechnęli się oboje do siebie i złączyli ręce w przyjacielskim uścisku.
Tadeusz pomógł Rudemu zaplanować akcję wcześniej angażując do niej kilku kolegów.I już kilka dni później wszystko zostało starannie zaplanowane, a każdy znał swoją rolę i stanowisko jakie miał zająć. Może całość nie była przedsięwzięciem na miarę akcji zbrojnych, ale Rudy wierzył, że jego plan nie tylko wypali, a co więcej otworzy wielu oczy.
Razem z Zośką prowadząc rower podeszli pod plac Unii Lubelskiej stojąc za rogiem.
CZYTASZ
Osiem Dni tygodnia~ Rudy i Zośka oneshoty
Ficción históricaTydzień ma siedem dni, więc gdzie jest ósmy? W snach, tam się spotykają. Kiedy w szarej codzienności nie ma czasu na dodatkowy dzień.