XXV

224 5 0
                                    

Rano zabukowałam bilety na lot do Seattle. Po rozmowie z moją koleżanką notabene bardzo się ucieszyła że wreszcie ją odwiedzę. Spakowałam się do średniej wielkości walizki, tylko kilka najważniejszych rzeczy chociaż nie byłam przekonana jak długo potrwa mój wyjazd. Po śniadaniu i ogarnięciu się umówiłam się na konsultację z lekarzem, bo musiałam mieć pewność, że taka podróż nie szkodzi mi a nie mojemu dziecku. Na szczęście wszystko było w porządku a w pierwszym trymestrze nie ma powodu do obaw. Po wizycie u lekarza udałam się do firmy aby pożegnać się z Van i pracownikami. Wjechałam na moje piętro weszłam do gabinetu Vanessy gdzie miała gościa.

- Lauro ta Pani do ciebie przyszła, myślałam że dziś nie przyjedziesz.-powiedziala Van

- Przyszłam się pożegnać Van ale najpierw zajmie się moim gościem.

-Dobrze Lari

- A panią zapraszam do mojego gabinetu.
Zaprowadziłam mojego gościa do gabinetu wpuściłam ją do jeszcze swojego gabinetu i zamkłam drzwi

-Jestem Laura Evans

- Tak wiem, ja jestem Emily Wood siostrą Patricka Wiodą chciałabym porozmawiać na jego temat.

- Nie widzę sensu aby rozmawiać na jego temat.

- A ja tak ?

- Niech pani dojdzie do sedna naszego spotkania, nie mam zamiaru siedzieć ostatni dzień pracy tutaj w gabinecie.

- Dobrze już mówię, zależy ci na Patricku?

- Jeśli odpowiem to i tak nic tego nie zmieni.

- Odpowiedz na pytanie.- cały czas nalegała Emily

- Tak zależy. Zadowolona?

-Tak, czy to prawa że jesteś w ciąży ?

-Tak jestem

- To dziecko Patricka

-Tak to jego dziecko? Po co chcesz to wiedzieć, jeżeli nic tego nie zmieni?

-Dla mnie tak będę miała możliwość w zniszczeniu związku Patricka i Kate, powodem tego jest że nie  cierpię tej larwy.

- Nie mów Patrickowi o ciąży. Ja i tak wyjeżdżam z stąd.

-Dobrze nie powiem mu , a będziesz miała że mną kontakt ?

- Tak, ale teraz przepraszam chce pożegnać się z pracownikami i z wspólniczką- mówiąc to podałam jej kartkę na której napisała mi swoj numer, a ja napisałam na drugiej kartce swój numer pożegnała się i wyszła z mojego gabinetu po chwili ja też z niego wyszłam udałam się do moich pracowników a na końcu do mojej wspólniczki z którą zeszło mi najdłużej. Gdy było już po wszystkim o godzinie 19 wyjechałam z mojej firmy i wróciłam do domu zrobiłam sobie kolację zjadłam ja wzielam szybki prysznic i poszłam spać. A i nie powiedziałam najważniejszej rzeczy do Seattle leci ze mną William i Bradem a tamta dwójką zostaje pilnować domu jak i firmy. Po chwili udałam się do Krainy Morfeusza

I że cię nie opuszczę...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz