Obudziłam sie o wpół do osmej a do pracy miałam na 10:30 fakt faktem nie obowiązują mnie godziny pracy, ale nie chce być niefer co do moich pracowników. Więc wstałam, udałam sie do garderoby gdzie wybrałam ubranie na dzisiaj, szare jeansy i żółty sweterek a dodatkiem do tej stylizacji był wisiorek w kształcie serca.
Ubrałam się i umalowałam, zeszłam na dół do kuchni gdzie zrobiłam sobie śniadanie. Zjadłam je na szybko, pozmywałam po śniadaniu i poszłam do łazieńki gdzie umyłam zęby.Zeszłam do salonu po wykonaniu czynności gdy miałam zamiar wchodzenia do salonu rozdzwonił mi się telefon który leżał w kuchni na bufecie, gdy podeszłam do bufetu telefon przestał dzwonić , wziełam go do ręki odblokowałam go i sprawdziłam kto dzwonił jak się okazało dzwoniła moja mama, wybrałam numer mojej mamy i odzwoniłam do niej pogadaliśmy trochę, gdy się obejrzałam była już godzina 10:00, ruszyłam w stronę mojego przedpokoju gdzie założyłam czarne szpilki. Poszłam do garażu gdzie spośród pięciu samochodów wybrałam Lamborghini Aventador S wsiadłam do niego wyjechałam z garażu zamkłam garaż i ruszyłam z piskiem opon w stronę firmy, po 20 minutach zaparkowałam samochód prawie pod samymi drzwiami firmy, sprawdziłam jeszcze czas i wysiadłam z samochodu wyjełam paczkę papierosów i zapaliłam jednego, gdy wypaliłam weszłam do firmy.
-Pani Lauro, mam dla szefowej paczkę.-poinformowała mnie głowna sekretarka
-A od kogo?- Zapytałam
-Od jakiegoś pana Patricka Wooda.
-Proszę na następny raz nie przyjmować paczek które będą od tego pana.
-Dobrze, szefowo.
-Czy oprócz tej paczki, jest coś jeszcze?
-To wszystko.
-Okej dziękuje.
Po tej krótkiej rozmowie, ruszyłam w stronę windy wjechałam na swoje piętro udałam sie do mojej Van, aby chwilkę pogadać.
-Cześć Van
-Cześć Lari co ty tak wcześnie?
-Muszę przygotować się psychicznie jak i fizycznie na spotkanie z Kate James i Patrickiem Woodem.
-Aż tak źle?
-Tak Van, aż tak źle. A nie mogłabyś go przełożyc?
-Przykro mi Lari ale nie dam rady. Masz 30 minut do spotkania.
Udałam się do swojego gabinetu przygotowałam umowę wyszłam z gabientu i udałam się do firmowej kuchni gdzie zrobiłam sobie kawę, wypiłam ją po chwili weszła Vanessa
-Czemu nie powiedziałaś zrobiłabym ci kawy?- powiedziała z pretensjami
-Nie będę cię wykorzystywać Van.
-No okej.
-Van idę do toalety jak przyjdą na to spotkanie to wpuść ich do mojego gabinetu. Trzymaj za mnie kciuki abym nie zrobiła nic ani Kate ani Patrickowi.
Poszłam do toalety załatwiłam swoje potrzeby, umyłam ręce. Wyszłam z toalety, gdy byłam na korytarzu spojrzałam na zegar który wskazywał godzine 11, ruszyłam w stronę mojego gabinetu. Gdy byłam już przy drzwiach od mojego gabinetu słyszałam odgłosy, chwile jeszcze odczekałam aby upewnić się w tym co według moich myśli tam robią w moim gabinecie. Nie umiałam zrozumieć jak można się pieprzyć w firmie gdzie załatwiają sprawy związane ze ślubem. Po tym całym zastanawianiu weszłam do swojego gabinetu z impetem.
-Dzień dobry. Czy wy się przyszliście tu pieprzyć? Czy załatwiać sprawy związane ze ślubem? Jeśli to pierwsze to wyjazd z mojego gabinetu jaki i firmy! Każdy mądry człowiek nie pieprzy się w firmach obcych ludzi a na dodatek gdzie załatwiają sprawy i w dodatku w moim gabinecie.Więc jak załatwiacie sprawy związane ze ślubem, czy idziecie robić to co wam przerwałam?- gdy to mówiłam zaczeli pośpiesznie się ubierać.
Po chwili dodałam.
-Macie to o co was prosiłam na poprzednim spotkaniu?
-Nie mamy.
-To w takim razie po co przyszliście? Chyba po to aby się pieprzyć w moim biurze?!
-Przyszliśmy pogadać na temat miejsca gdzie miałoby się odbyć wesele- powiedziała speszona Kate.
-Na to przyszło by jeszcze czas, macie tu umowę przeczytajcie to a ja za chwilkę wrócę do was.
-Dobrze
Kurwa czy ich popieprzyło do reszty, aby pieprzyć się w moim gabinecie. Na pewno ta dwójka mają nie równo pod sufitami. Wyszłam z gabinetu aby ochłonąć. Gdy miałam wchodzić do gabinetu rozdzwonił mi się telefon jak się okazało dzwonił mój kolega Alex, może zrobimy małe przedstawienie przed Kate i Patrickiem. Weszłam do swojego gabinetu i odebrałam telefon.
-Cześć kochanie, stało sie coś?
-Cześć Lari, Czemu tak dziwnie mówisz? Nic sie nie stało, ale chciałem zaprosić moją przyjaciółkę na lunch. Przyjedź pod moją pracą o 13.
-Jasne okej skarbie, będę czekać. Kocham cię- mówiąc to zauważyłam że Patrick zaciska ręce w pięści i szczękę.
-To do zobaczenia Lari.- odpowiedział mi Alex
-Do zobaczenia skarbie....- rozłączyłam się. Alex nie jest moim chłopakiem, on i Van mają sie ku sobie. I życzę im szczęścia.
-Jak z umową, podpisaliście ją?
-Tak-odpowiadają razem.
-Okej, chyba dziś już nic nie załatwimy, naszę następne spotkanie w poniedziałek za tydzień. Tylko proszę przynieście pendriva z tą muzyką i wtedy porozmawiamy na temat miejsca, dobrze? A dziś dziękuje za bardzo ciekawe spotkanie.- oznajmiłam
-Dziękujemy- mówiąc to wstali oby dwoje, zauważyłam że Patrick specjalnie wyjął z kieszeni telefon i położył na fotelu gdzie chwile przed tem siedział, spojrzał na mnie a ja przęcząco kręciłam głową ale on nic sobie z tego nie zrobił i zostawił go, wyszedł z Kate z mojego gabinetu a ja wyszłam za nimi i zatrzymałam Patricka.
-Panie Wood zostawił Pan u mnie telefon. Chciałam go oddać.-dałam nacisk na ostatnie zdanie.
-Tak? Naprawdę?- Gdy to powiedział na jego twarzy zagościł wyraz złości
-Tak proszę i następnym razem proszę bardziej pilnować swoich rzeczy.- odpowiedziałam
-Dziękuje, Lauro- dał nacisk na moje imię.
-Do widzenia Panu i Pani.- nic już mi nie odpowiedzieli bo weszli do windy, i drzwi od windy się zamykały za nimi.
Oni już poszli mogę odetchnąć, poszłam do gabinetu schowałam jeszcze podpisaną umowę do teczki i włożyłam ją do biurka. Sprawidziłam godzinę była 12:30. Po czym zabrałam moją torebkę i ruszyłam w stronę Vanessy pożegnałam się z nią i poszłam w stronę windy chwile poczekałam aż winda znajdzie sie na moim piętrze. Wsiadłam nacisłam guzik aby zjechać na parter, wyszłam na parterze i ruszyłam w stronę mojego samochodu, wsiadłam do niego odpaliłam go i ruszyłam w stronę pracy Alexa, gdy stawałam na światłach obok mnie stanął tak dobrze znany mi samochód, Patricka chyba poczuł że któs na nie niego patrzy spojrzał w moją stronę puścił mi oczko i odjechał. Po chwili zapaliło mi się zielone światło i ruszyłam do pracy Alexa.
☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺ Gwiazdkujcie+ Komentujcie= Motywacja
CZYTASZ
I że cię nie opuszczę...
RomanceOna- organizatorka wesel On- narzeczony jednej z klientek. Może zawierać -Sceny erotyczne -Wulgaryzmy