Rano obudziłam się w nie swoim łóżku i pokoju a na dodatek z Patrickiem w łóżku, gdy dobrze się już rozbudziłam przypomniało mi się wszystko związane z wczoraj i pobytem tutaj.
-Wyspałaś się?-usłyszałam zachrypnięty głos Patricka
-Tak, ale czemu mnie nie obudziłeś kiedy wylądowaliśmy?
-Bo słodko spałaś, i nie miałem serca cię budzić.
-No okej.
-Ty odpoczywaj a ja idę zrobić nam śniadanie- mówiąc to Patrick wstał z łóżka w samych bokserkach miałam okazje dobrze się przyjrzeć Patrickowi.
-Podoba Ci się to co widzisz?-mówiąc to puścił mi oczko,a ja czułam jak moje policzki zostają zalewane purpurą.
-Może.
-Zrób zdjęcie, będziesz miała na dłużej.
-Wystarczy mi to co teraz widzę, nie potrzebuje zdjęcia. A ty idź się ubrać i robić śniadanie głodna jestem.
-Ehh, co mi przyszło wiem jedno kobieta głodna to kobieta zła więc ide robić to śniadanie a ty się też ubierz w garderobie weź jakąś moją koszulkę.
Gdy Patrick poszedł do kuchni, ja wstałam z łóżka podeszłam do okna zobaczyłam piękny widok rozciągający się przede mną.Po chwili ruszyłam w stronę garderoby gdzie wziełam koszulkę Calvina Kleina która należała do Patricka, gdy miałam już na sobie koszulkę ruszyłam w poszukiwaniu kuchni. Gdy znalazłam to pomieszczenie przy blacie tyłem do mnie stał Patrick krojąc jakieś warzywa.
-Co pysznego szykujesz?
-Zaraz zobaczysz.- Mówiąc to obrócił sie do mnie i uśmiechnął się
-Pomóc ci w czymś?
-Nie bo zaraz wszystko będzie gotowe. Idź do salonu, a jak już wszystko naszykuje to przyjdę po ciebie.
-Rozpieszczasz mnie.
-Ciii.... idź zajmij miejsce , przyjde po ciebie.
-Dobrze, tatoo.
Gdy zajełam miejsce na ogromnej rogówce gdzie oprócz mnie zmieściło by się 8 osób wziełam pilot do ręki poszukałam jakiegoś programu rozrywkowego i padło na program Graham Norton Show. Tak mnie wciągnął ten program nawet nie zauważyłam jak Patrick stał nademną.
-Wszystko gotowe, chodź idziemy na taras.- mówiąc to złapał mnie za ręke i poprowadził na taras gdzie był nakryty stół wieloma smakołykami.
-Pysznie to wyglada?
-Jest bardziej smaczniejsza niż wyglada.
-Aż tak dobrym kucharzem jesteś?
-Można tak powiedzieć.
-No to pochwal się?
-Chodziłem na kurs gotowania jakies 5 lat temu.
-No to super Kate ma zdolnego męża.
-Jeszcze nie męża tylko narzeczonego, chcesz mi załoźyc już obręcz na palec.
-Przejęzyczyłam się.
-Ślicznie wyglądasz w mojej koszulce nawet lepiej niż ja. A teraz przestań wszystko analizować tylko jedz śniadanie ponoć byłaś bardzo głodna.
-Dziękuje, No juz nie bulwersuj się Patrick.
-Wiesz że mamy przed sobą bardzo ciekawy dzień, wieczór jak i całą noc.- mówiąc to nalał mi czerwone półsodkie wino.
CZYTASZ
I że cię nie opuszczę...
RomanceOna- organizatorka wesel On- narzeczony jednej z klientek. Może zawierać -Sceny erotyczne -Wulgaryzmy