VII

265 8 0
                                    

*** 13:30***

Wyjechałam z domu, pojechałam w stronę domu Vanessy, nie będziemy jechać dwoma samochodami bo nie ma takiej potrzeby. Po 30 minutach zatrzymuje się przed domem mojej przyjaciółki.Gdy zaparkowałam wziełam telefon do ręki odblokowałam go i wybrałam numer do Van odebrała po trzeci sygnale.

-Van jestem na dole.-oznajmiłam

-Ok, 10 minut i schodzę.

Gdy czekałam na Van wysiadłam ze samochodu wyjełam z tylniej kieszeni spodni paczkę papierosów, otowrzyłam ją i wyjełam z niej jedną fajkę po czym schowałam do kieszeni paczkę, wyjełam zapalniczkę podpaliłam papierosa i zaczełam palić. 

-Nie wolno palić Lari, nie ładnie oj nie ładnie...

-Oj tam, to tylko dla wyluzowania.

-Rzuć to , ja rzuciłam to teraz twoja kolej Lari..

-Nie chce zdrowo umrzeć Van.

-Mówisz jak mój dziadek.

-No już dobra skończmy temat o paleniu papierosów.

-OK, Lari mam do ciebie prośbę.

-Jaką?

-Przywiozłabyś mnie przed 18 do domu, umówiłam się z Alexem.

-Okej.

-Kocham cie Lari

-Ja ciebie też Van- gdy to powiedziałam ruszyłam z piskiem opon podczas jazdy wygłupiałyśmy się śpiewając piosenki lecące z radia, gdy jesteśmy we dwie obie dostajemy głupawki takiej że nikt nie może nas uspokoić.

-Lari miałam ci powiedzieć, wczoraj zadzwonił do mnie pan Wood i prosił aby przełożyć spotkanie ma jutro. Spotkanie będziesz miała jutro o godzinie 11 w swoim gabiniecie. I pojawi się ze swoją narzeczoną.

-Ok, dzięki, jesteśmy już na miejscu Van.

-No to wychodzimy i szalejmy na zakupach Lari, i nie myślimy o facetach :)

Jak Vanessa powiedziała tak zrobiliśmy weszliśmy do galerii i do pierwszego sklepu jakiego weszliśmy był to Victoria's Secret gdzie kupiłam zestaw czarnej i granatowej bielizny w koronkę. A Van kupiła sobie tylko biały koronkowy zestaw. Zapłaciłyśmy za zakupy nastepnym sklepem do jakiego weszłyśmy był Top Secret gdzie nic nie kupiłyśmy. Szybko obeszliśmy cała galerie gdzie nic nie znalazłyśmy dla siebie więc udaliśmy się do  samochodu włożyłyśmy zakupy do bagażnika , wsiadłyśmy do samochodu gdy już zajeliśmy miejsce w samochodzie zapytałam

-Teraz jaki kierunek Van ? 

-Teraz ruszamy w stronę Maddison Ave.

-No to w drogę bo mamy tylko nie całe dwie godziny na zakupy.

-No to lecimy.

Ruszyłam znowu z piskiem opon, w drodze na zakupy gdzie na ulicy Maddison Ave znajdują się najbardziej ekskluzywne sklepy, rozdzwonił mi się telefon a osobą która do mnie dzwoniła, nie był nikt inny jak tylko Patrick. Zauważyłam że Van bardzo to zaintersowało.

-Czemu nie odbierzesz Laura?- zapytała

-Ponieważ, nie mam ochoty z nim rozmawiać.- chyb dobrze nie widziała nazwy kontaktu, ale chyba wykrakałam bo sie znów zapytała.

-Lari czy to czasem Patrick Wood nie dzwonił?

-Tak, Van we własnej osobie dzwonił do mnie Patrick Wood.- odpowiedziałam kąśliwie

-Od kiedy ty masz jego numer?

-Na pierwszym spotkaniu wymieniłam się  z Kate i z nim swoim numerem telefonu a ja mam ich numer.

-Czyżby kolejny klient zakochał się w mojej Lari?

-Van zwariowałaś do reszty.

Już więcej na temat Patricka nie rozmawiałyśmy po 10 minutach dojeżdżamy do celu.

-Najpierw idziemy do Chanel później do Jimmy Choo, Gucci i do Armaniego. I ruszymy w stronę powrotną do mojego domu- powiedziała i zarządziła Van, a ja nie mogłam wyrazić sprzeciwu.

-Okej, Van- gdy to powiedziałam wysiadłyśmy ze samochodu.

-Lari, jeśli nie chcesz widzieć Patricka Wooda i nie masz ochoty z nim rozmawiać to się nie obracaj.

-Okej.Van- gdy to mówiłam schylałam sie po torebkę z tylnego siedzenia z samochodu gdy wyprostowałam sie i zamykałam drzwi zakręciło mi się w głowie. I zauważyła to Vanessa.

-Wszystko w porządku Lari?- spytała się troskliwie

-Tak, tak jest okey to tylko zawroty głowy.

-Na pewno?

-Tak,Van nie ma czym się przejmować.

-No oki, ale jak bedzie się coś działo to mi od razu mów.

-Dobrze mamo- powiedziałam ze sarkazmem.

Udaliśmy sie do pierwszego sklepu czyli do Chanel. Gdzie kupiłam zegarek i perfumy. Vanessa kupiła sobie tylko perfumy oprócz tego co wybrałyśmy nic nam w oko nie wpadło więc ruszyliśmy w stronę kasy zapłaciłyśmy za nasze zakupy i udaliśmy się do kolejnego sklepu  do Jimmiego Choo gdzie kupiłam czarne jesienne kozaki za kolano na szpilce i srebrną małą torebkę. Vanessa kupiła to samo co ja po zapłaceniu  poszliśmy do kolejnego punktu z naszej listy dokładnie poszliśmy do Gucciego. Tam tylko poszłam kupić perfumy Gucci Bloom dla mojej mamy ponieważ uwielbi ten zapach, Van kupiła sobie małą torebkę na ramię w kolorze granatowym z czerwonym paskiem, zapłaciłyśmy i udaliśmy się do ostatniego sklepu  do Armaniego gdzie kupiłam sobie czarny portfel a tacie biała koszulę i krawat, a moja przyjaciółka nic ponieważ nie znalazła  nic dla siebie. Zapłaciłam już gdy byłam przy kasie Vanessa powiedziała.

-Do Armaniego wchodzi Patrick nie obracaj się to nie wpadniesz na niego Lari.

-Nie będę przed nim się chować nawyżej wpadne na niego i tyle nie zachowujmy się jak małe dzieci. A teraz marsz do samochodu chyba że chcesz spóźnić się na randkę z Alexem.

-Ok, Nie niechce więc ruszajmy.- odparła Van

Zawiozłam Vanesse do domu a ja udałam się do domu po rzeczy i pojechałam do siłownię gdzie mnie trochę nie było, gdy wracałam do domu było już bardzo późno. Weszłam do domu wziełam szybki prysznic, umyłam głowę i poszłam spać, bo od jutra czeka mnie ciężki tydzień pracy. 

I że cię nie opuszczę...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz