Rozdział 14

61 10 0
                                    


Noc była wyjątkowo chłodna. Trzęsłam się z zimna, kiedy stałam w ciemności pod ścianą willi i czekałam na Philipa. Nie miałam pojęcia, kiedy przyjdzie, nie podał godziny. Pomyślałam, że chodzi o tą samą porę, co ostatnio, ale czekałam już na tyle długo, że zmarzłam. 

Pojawił się znienacka, jak ostatnio. Chyba lubił się powtarzać. Jego twarz standardowo nie wyrażała żadnych emocji. Na jego widok serce zaczęło mi szybciej bić i po ciele przeszedł mnie dreszcz, chociaż nie jestem pewna, czy to nie z powodu panującego chłodu. 

– Myślałem o tobie – szepnął i stanął bardzo blisko mnie.

Zastanawiałam się chwilę nad bezsensownością tego, co powiedział. Jak miałby o mnie nie myśleć, skoro kazał mi tu przyjść. Nie powinnam była tego robić, ale chyba nie mogłam mu odmówić. Był producentem programu, mógł mnie wyrzucić. 

Wciąż stałam oparta o fasadę budynku. Twarz Philipa znajdowała się zaledwie kilka centymetrów od mojej. Zapomniałam na moment o gęsiej skórce pokrywającej moje ciało. Chciałam żeby był jeszcze bliżej mnie. 

– Chciałabyś wygrać program? – zapytał. 

– Oczywiście – odpowiedziałam. – Ale chcę to zrobić sama, bez niczyjej pomocy. 

Po jego twarzy przeszedł grymas niezadowolenia. 

– Zajęłaś dzisiaj jedenaste miejsce – zauważył. – Uważasz, że masz szanse?

– Jeszcze nie pokazałam co potrafię– zapewniłam go. Nie podobał mi się jego ton, ale natychmiast zrozumiałam co nim kieruje. Podobało mu się sprawowanie władzy. Był zadowolony, kiedy wszystko od niego zależało. Widział jak na mnie działa, doskonale wiedział, że chcę jego dotyku i specjalnie trzymał się na dystans. 

– A co potrafisz? – zapytał cicho. Poczułam jego dłoń na swoim udzie i aż drgnęłam z zaskoczenia. 

– Wiele rzeczy, przekonasz się – powiedziałam z trudem. Serce biło mi jak szalone. Próbowałam je uspokoić, ale przez to traciłam oddech. 

Dłoń Philipa wędrowała powoli w górę mojego ciała. Już zapomniałam, że było mi zimno. Rozpalał mnie żar. Traciłam zmysły. Całkowicie mu się poddałam, byłam bezbronna jak dziecko, mógł ze mną zrobić co zechciał. Ale nie zrobił nic więcej. Nie mogłam tego znieść. Zbliżyłam się do niego szybko, eliminując tę niewielką przestrzeń pomiędzy nami i pocałowałam go.

Jego dłoń szybko dosięgnęła mojej szyi i ciepłe silne palce owinęły się wokół niej. Gwałtownie oderwał mnie od siebie i przycisnął do ściany. Zabrakło mi tchu z wrażenia. 

– Niegrzeczna dziewczynka – szepnął. – Wracaj do swojego pokoju. 

Puścił mnie i cofnął się o krok. Jego słowa zabrzmiały jak rozkaz, któremu nie można się było sprzeciwić. Ale moje nogi odmówiły posłuszeństwa. Gdyby nie ściana za moimi plecami pewnie opadłabym na ziemię. Pokręcił karcąco głową i odszedł bez słowa zostawiając mnie w totalnym zaskoczeniu. Stałam tak jeszcze przez chwilę, aż nagle usłyszałam kroki. Pomyślałam, że wraca, ale wtedy zobaczyłam długie blond włosy i wielkie cycki.

– To ty? – Angela wydawała się zaskoczona, że mnie tutaj widzi. – Co TY tutaj robisz? 

– A ty? – odpowiedziałam pytaniem.

Prychnęła z pogardą.

– Doprawdy, nie wiem za kogo się uważasz – skrzywiła się.

Nie oczekiwała odpowiedzi. Minęła mnie i przeszła na tyły willi. Poszłam za nią, bo chciałam już wrócić do środka i się zagrzać. Był środek nocy, wydawało mi się, że wszyscy spali, a tymczasem ona spacerowała sobie po ogrodzie. Nie chciałam nawet myśleć co by się stało gdyby przyłapała mnie z Philipem. 

W blasku fleszy ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz