Rozdział 2

473 4 0
                                    

Wstałam o 5 rano. Obudziło mnie warczenie psa, który powinien jeszcze spać. Z dołu dobiegały hałasy.

-To na pewno firma przeprowadzkowa.-powiedziałam do czworonoga, na co ten tylko westchnął.

Poszłam do łazienki wziąć prysznic. Rozebrałam się, ustawiłam odpowiednią temperaturę i weszłam do kabiny. Gorąca woda kojąco spływała po moim ciele, a zapach mojego cytrusowego żelu pod prysznic wypełnił całą łazienkę. Po odrobinie przyjemności wytarłam się w mój biały ręcznik. Następnie umyłam zęby. Nie lubiłam smaku pasty do zębów, ale coś za coś. Po wizycie w łazience udałam się do pokoju i zaczęłam się ubierać. Wybrałam białą, zwiewną sukienkę w różowe kwiaty i białe, koronkowe baleriny do kompletu. Jeszcze tylko biżuteria i mogę iść na dół. Wybrałam duże, okrągłe kolczyki ze złota i białą bandankę na włosy.

Po chwili człapania się po schodach byłam na dole. Zastałam tam mamę, tatę i brata. Ucieszyłam się, gdy nie zobaczyłam wśród towarzystwa potwory. Mama i tata popijali kawę, a Timmi jadł kanapki. Ja też byłam głodna.

-Cześć.-przywitałam się i poszłam do kuchni coś zjeść. Na szczęście braciszek nie zapomniał o mnie i zrobił kanapki też dla mnie. Ciemne pieczywo, szynka parmeńska i kozi ser to było coś co uwielbiam.

-Ana, chodź do nas.-zawołał mnie brat. Czym prędzej udałam się do salonu i usiadłam na dużym, skórzanym fotelu.-Mam coś dla ciebie. -Timmy uśmiechnął się w moim kierunku, wręczając mi karton.

-Co to jest?-zapytałam, zadowolona patrząc na brata.

-Otwórz to się dowiesz.-odpowiedział mi jak zwykle dowcipny brat.

Gdy otworzyłam pudełko oniemiałam z zachwytu. Był to mały kocurek takiej samej rasy jak moja kotka. Mały przypominał rysia. Miał lekko białą bródkę i łapki, sierść miał w kolorze mokrego piasku w brązowe centki, a na końcach uszu miał czarne pędzelki. Był przepiękny.

-Podoba ci się?-tata wyrwał mnie z za myślenia. Dzisiaj był w dobrym humorze.

-Tak jest śliczny, ale z jakiej to okazji?-zapytałam, gdyż mam kotkę i nie prosiłam o drugiego kociaka.-Mówiłeś, że przynoszę ci wstyd, a tu proszę. Dajesz mi kota-powiedziałam kierując szczery uśmiech w stronę ojaca.

-Co do tego nie zmieniłem zdania młoda damo, ale kolega Timmiego znalazł go w rowie i od razu pomyślał o tobie.-tata powiedział nieco ostrzej, ale trudno. Liczył się tylko on. Mój Sugar Boy.

-Jak go nazwiesz siostra?-dociekał Timmy.-Może Ryszard.

-Ha ha. Bardzo śmieszne.-fuknęłam do brata, który śmiał się ze mnie.-Ma na imię Sugar Boy.-powiedziałam z zachwytem.

-O to fajnie.-uśmiechnął się brat.-A co z Sugasią? Jak go nie polubi?-Timmy martwił się o malucha, ale nie potrzebnie.

-Myślę, że będzie dobrze.-wróciłam do konsumpcji kanapek.-Nie martw się.-dodałam po chwili i udałam się na górę.

Weszłam do mojoge pokoju. Buddy był bardzo ciekawy co trzymam na rękach. Puściłam kotka na podłogę. Sugar Boy zaczął biegać po pokój razem z moim olbrzymem, natomiast kicia dalej spała. Ile można spać. Obudziłam Sugar Baby i pokazałam jej kocurka. Kotka na początku nie pałała do Boya, ale po chwili bieglai po moim pokoju jak opętani bawiąc się w najlepsze. Jednak kotek nie poznał jeszcze jednego mieszkańca, a mianowicie węża. Joe lubiał koty. Pyton zawsze w czasie wylinki był blisko Sugasi, która go drapała przynosząc mu ulgę.

-Anabel, bierz walizki i wychodzimy.-krzyknął tata z dołu. Zabrałam bagaż i ruszyłam po schodach do salonu.

-Jestem.-powiedziałam szczęśliwa do taty. Ten tylko parskną mi w twarz i poganiał ręką.

-Daj walizki do tego busa i zabierz zwierzęta.-ruszyłam szybkim krokiem w kierunku żółtej ciężarówki. Ucieszyłam się lecz nie za długo.

Zobaczyłam potwora. Przeszłam obok niej bez słowa i ruszyłam na górę. Zabrałam psa, koty i węża. Joea zażuciłam sobie na szyję, a reszta gromadki szła za mną. Domyśliłam się, że tata mówiąc,, zwierzęta,, miał też na myśli psa paskudy. Wiliam spał na łóżku siostry. Delikatnie obudziłam dobermana i nakazałam mu iść za sobą. Pies był posłuszny i kochany
Nie to co jego pani. Podeszłam do samochodu i nakazałam psu wskoczyć na tylne siedzenie. Wili i Buddy się lubili, więc podróż zapowiadała się dobrze. Natomiast koty były w transporterze, który trzymała moja siostra.

-Papa!-krzyknął do nas Timmy machając, gdy samochód zachął odjeżdżać.-Trzymaj cie się.

-Pa!-odpowiedziałyśmy równo z siostrą.

Zapowiadała się długa podróż...

_______________________________________

Hej Kochani:* Dzisiaj to już drugi rozdział z powodu weny. Ten rozdziam jest nie co krótszy, ale następny po staram się bardziej rozwinąć;)

Całusy bicza17;*

,,Sprzedana nauczycielowi,, || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz