Rozdział 20

195 3 1
                                    


Następnego ranka z dołu dochodziły hałasy garnków. Harry pewnie robił śniadanie. Ubrałam się w krótką, różową spódniczkę, białą koszulkę w pokémony, różowe trampki i białe zakolanówki. Ubrana zeszłam na dół. Przeraziłam się, ponieważ na dole siedział ojciec Harrego, który tak po prostu siedział i pił whisky. Iść na dół czy na górę? Niestety, ale gdy zadałam sobię to pytanie było za późno. Ojciec Harrego mnie zauważył i kazał usiąść koło siebie gestem ręki.

-Anabel.-zwrócił się do mnie surowo.-Mam do ciebie kilka pytań.

-Dobrze, nie ma sprawy.-odpowiedziałam spokojnie i grzecznie.

-A więc tak. Jak długo tu mieszkasz?

-Dwa tygodnie.-zdziwiłam się, że ojciec mojego nauczyciela pyta się o takie błachostki.

-Dobrze.-odprał spokojnie.-A ile masz lat?

-17 proszę pana.

-Jaki pan?-zaśmiał się.-Jestem Simon.

-Miło mi.-uśmiechnęłam się, może nie był taki zły.

-Kochasz mojego syna?-zpoważniał, ale dalej się uśmiechał.

-Tak.-lekko się zawachałam.-Prawdę mówiąc ja także dopiero wczoraj dowiedziałam się, że ja i Harry jesteśmy razem, jednak mimo okoliczności ucieszyłam się.

-Aha.-odparł spokojnie.

Siedzieliśmy chwilę w ciszy aż do chwili, gdy Simon zerwał się jak Filip z konopii do garnków. Okazało się, że zapomniał o gotowanym posiłku. Była to dość zabawna sytuacja. Szanowany i pożądny facet zapomina o śniadaniu.

-Co dobrego gotowałeś Simon?-zaśmiałam się, chciałam rozluźnić sytuację.

-Bardzo śmieszne.-był zły.-Nie wiem co to, ale w lodówce mieliście jakiś ryż z sosem.

-Hahaha.-wybuchłam jeszcze większym śmiechem.

-A ci co tak do śmiechu?-wycedził przez zęby.

-To potrawka z unga bunga.-ledwo mogłam mówić, gdyż nie mogłam się uspokoić.

-Z czego?-zdziwił się.

-Z miejscowych kanibali. Mamy tu takie afrykańskie plemię. Harry kiedyś zapomniał zakluczyć drzwi, oni tu weszli i chcieli mnie zjeść, ale twój syn utuczył ich tasakiem.-wyjaśniłam zdezorientowanemu brunetowi.

-Ale co to ma do mojego posiłku?

-A no właśnie. Teraz trzymamy ich w chłodni i gotujemy z nich.

Był w szoku. Posiłku nie zjadł tylko odsunął od siebie na pół metra. Skorzystałam z sytuacji i sama zjadłam potrawkę. Swoją drogą była bardzo dobra.

Ten dzień zapowiadał się bardzo nietypowo...

_______________________________________

Witajcie kochani:* Rozdziałek o śniadaniu, ale myślę, że ciekawy;)

Całusy bicza17;*

,,Sprzedana nauczycielowi,, || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz