Rozdział 16

285 3 0
                                    

Kiedy się obudziłam zdałam sobie sprawę, że to nie był sen. Byłam wściekła. Rodzice potraktowali mnie jak przedmiot, jak produkt. Nienawidzę ich. Przyjade do domu, o ile tam wrócę, to sama ich sprzedam dla unga bunga. Zobaczą jakie to świetne uczucie. Dobra zostawmy temat tych szmul i zajmijmy się moimi mękami. Nauczyciel siedział koło mnie obserwując mnie, ale tym razem nie był to wzrok pożądania tylko troski. Szczerze mówiąc kocham go takiego.

-Anabel, jest jeszcze kilka spraw do omówienia.-Harry wyrwał mnie z zamyślenia.-Co do Amy ona nie umiała się zachować, dlatego sprzedałem ją.

-Do kąd pedale?!-lekko się uniosłam.

-Dobra, masz racje. Jestem pedałem.-zapodał suchara, o ile można to tak nazwać, na rozluźnienie atmosfery.-Amy poszła do burdelu, tego w mieście, gdzie są cytuję: ,,tanie laski dla mnie,,

-Ale tam jej nic nie zrobią?-bałam się o nią.

-Nie powinni.-na chwile oszczędził moje uszy, ale niestety znowu zaczął tą swoją paplaninę.-Anabel...

-Dla ciebie panno Colins.-upomniałam go ostro, ale w przeciwieństwie do niego nie zasadziłam mu liścia.

-Panno Colins, mam jeszcze jedno pytanie.-zająkał się.-Byłaś dziewicą? Bo teraz na pewno nie jesteś.

-Nie chcę o tym mówić.-przypomniało mi się moje piekło z  przed paru lat.

-Anabel proszę powiedz. Możesz mi zaufać.-nie wiem czy mi się wydawało, czy jego oczy robiły się szkalne.

-No dobrze. Jak mam tu zdechnąć to chcę wyrzucić to z siebie.-powiedziałam z trudem gdyż z mojego gardła prawie nic nie chciało się uwolnić, żaden dźwięk, żaden pomruk, żaden szloch.

-Poczekaj skarbie.-ten tyran zdjął mi delikatnie obrożę i pogłaskał czule.-Teraz mów.

-To było jak miałam 13 lat... Do taty przyszli koledzy, trochę za dużo wypili i... kiedy zeszłam na dół napić się to oninie dorwali. Te oblechy...-zaczęłam płakać żałośnie i z cierpieniem, a jednocześnie z ulgą.-Oni zaczęli mnie rozbierać i każdy z nich, nawet mój ojciec, zaczęli we mnie wchodzić. Po wszystkim wygonili mnie nagą na dwór i tam kazali mi spać.

-Anuś, kochanie. Ja nie wiedziałem.-przytulił mnie, ale tym razem go nie odepchnęłam.-Przepraszam...

-Nie wiedziałeś. Nic się nie stało.

-Sprowadzę tu z powrotem Amy. Ona ci pomoże dojść do siebie i przemóc się do stosunku. Spokojnie do biczego więcej cię nie zmuszę.

-Dziękuję.-rzadko mówię mu coś miełgo, ale niech się nie przyzwyczaja.

-Kocham cię.-przytulił mnie mocniej do siebie.

-Kocham cię.

Co ja robię...

_______________________________________

Rozdziałek pisany w galerii:D Ja was musze kochać:***

Całusy bicza17;*

,,Sprzedana nauczycielowi,, || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz