Rozdział 14

308 5 1
                                    


-Wstawaj szmato.-Harry obudził mnie przez wytarganie mnie za włosy z łóżka.-Oficjalnie zaczynamy szkolenie. Pokażę ci twój nowy pokój, znaczy kojec.

On był szczęśliwy ja nie. Zeszłam na dół i czekałam na śniadanie, którego nie znalazłam, ale coś rzuciło mi się w oczy. Miska z karmą dla psa.

-Żryj to suko.-nauczyciel wydał polecenie.

-Ale Harry...

-Pan, a nie Harry!-wrzasnął i strzelił mi z liścia.

-Ale panie to jest karma dla psa.

-O ile mi wiadomo psy nie mówią tylko skamlą, a poza tym jesz to na co zasługujesz.-uśmiechnął się ukazując dołeczki.

Byłam bardzo głodna, dlatego powąchałam zawartość miski. Śmierdziało stęchlizną. Nie chciałam tego jeść, ale zmusiłam się. To było ochydne.

-Harry...

-Panie!-przerwał mi dokładając do tego bolesny cios w twarz.

-Przepraszam panie.-w moich oczach pojawiły się łzy, a poliki były czerwone.

-O suka skamle. Jak uroczo.

-Panie, to jedzenie śmierdzi stęchlizną, a smakuje jeszcze gorzej.-pożaliłam mu się.-Co to jest?

-Resztki unga bunga z rybą.-zaśmiał się.-Żryj szmato, albo będziesz chodziła głodna do jutra.

No cuż. Nie miałam wyboru i musiałam zjeść tą mamałygę. Kilka razy już miałam wymiotować, ale nauczyciel w tedy dawał mi kopniaka w pupę i zapominałam o odruchach wymiotnych. Po ,,jedzeniu,, zaprowadził mnie do mojego kojca. Zaprowadził mnie do sporej klatki, która przypominała cele więzienną. W prawym rogu kojca było legowisko dla psa, obok miski, a w lewym rogu była mata na siusiu dla szczeniąt. Co tu się odpierdala?! Ja mam tu spać?! Jego chyba dupa boli?!

-Harry ty na chuja upadłeś?!-krzyczałam.-Ja mam tu spać?!

-Po pierwsze panie nie Harry.-na moich pośladkach wylądował pierwszy cios wymierzony dużym skórzanym paskiem.-Po drugie. Nie, nie upadłem na chuja, ale mam ochote go włożyć tu i tam.-drugi cios wylądował na drugim pośladku.-A po trzecie. Tak. Suki śpią w kojcach, a nie dość, że śpią to mieszkają.-tym razem tyran przewrócił mnie na plecy i wymierzył cios w moją cipke. Płakałam z bólu.-Jeszcze raz czy przeprosisz?

-Przepraszam panie, przepraszam.-powiedziałam z żalem.

-Dobra suka, ale wracamy do obroży, bo zaraz przez twoje krzyki unga bunga się zlecą hahaha.

Nałożył mi obrożę i sobie poszedł. Zostawił mnie w kojcu jak psa, którym dla niego byłam.

Ale to nie był koniec szkolenia...

_______________________________________

Witajcie kochani:* Maraton czas zacząć;p Uwielbiam męczyć Ane haha. A wam jak się podobają początki jej tortur?

Całusy bicza17;*

,,Sprzedana nauczycielowi,, || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz