Dzisiaj idę do nowej szkoły! Z jednej strony się cieszę, a z drugiej mam pełno obaw. Czy moja klasa będzie mnie lubiła? Czy ja po lubię ich? Czy nauczyciele będą mili? A może jednak nie? Mam tyle pytań i jeszcze żadnej odpowiedzi.
Wstałam wyjątkowo wcześnie, bo o 5 rano. Nie mogłam spać. Poszłam do łazienki załatwić swoje potrzeby i się umalować. Postawiłam na zimne barwy. Bordowa szminka i szare cienie idealnie odbijały się na mojej prawie białej skórze. Postanowiłam w pierwszym dniu szkoły wyglądać ładnie, ale czuć się wygodnie, dlatego moje ciało zakryła bordowa, luźna sukienka. Na nogi założyłam bordowe sandał, a na włosy bandamkę pod kolor. Jeszcze tylko biżuteria. Nie zakładałam już naszyjnika od Thomasa, przecież nie byliśmy już razem, wybrałam moje ukochane duże, złote, okrągłe kolczyki. Szyi postanowiłam nie zdobić.
Była już 6.30, a szkołę zaczynałam na 8. Poszłam na śniadanie. Zjadłam płatki z mlekiem, gdyż jest to proste i szybkie danie. Wypiłam do tego szklankę wody i poszłam do swojego pokoju nakarmić zwierzęta. Dałam Buddiemu wielką miskę karmy, on potrafił zjeść ponad 3 kilo karmy dziennie co było normą ilości karmy dla tej rasy. Kotki jadły dużo mniej. Moje dwa Shugasie syciły się dwoma małymi miseczkami karmy. Nalałam jeszcze całej bandzie wody, nie pomijając węża, wzięłam plecak i udałam się do szkoły.
Droga mijała mi bardzo przyjemnie. Na ulicach były pustki, wydawało się, że tylko psy były obecne. Zwierzęta wyglądały na mnie przez szpary w płotach. W większości były to duże psy obronne, dobermany, owczarki niemieckie, Pitt bulle i kilka rottweilerów. Były też 3 spaniele i dwa beagle. Moja dzielnica była pełna psów, co bardzo mnie cieszyło. W dalszej części drogi było więcej samochodów i ona. Szkoła.
Był to niewielki, żółty, dwu piętrowy budynek. Moje nowe liceum było bardzo zachęcające z zewnątrz. Weszłam do środka. Żółte ściany, niebieskie szafki i dwa automaty z piciem i jedzeniem po prawej stronie od drzwi. Pierwsze drzwi prowadziły do sekretariatu i gabinetu dyrektora. Następne to toaleta, kolejne drzwi to klasy. Ja miałam pierwszą lekcję w 18-nastce, była to biologia. Okazało się, że muszę skierować się szarymi schodami w górę na pierwsze piętro. Była tam stołówka, toalety i pokój nauczycielski. Na końcu korytarza znalazłam swoją 18-nastkę. Stało tam kilka osób, które rozmawiały ze sobą i mierzyły mnie wzrokiem. Wyjęłam telefon i zajęłam się sobą. W końcu zadzwonił dzwonek i mogłam wejść do klasy.
Sala biologiczna była duża. Miała 3 rzędy podwójnych ławek, a z tyłu był kantorek, zapewne z jakimiś próbkami yyy.... czegoś. W każdym bądź razie usiadłam w ostatniej ławce przy ścianie. Nikt ze mną nie usiadł. Dziewczyny usiadły z przodu, a chłopcy z tyłu.
-Ach kiedy on przyjdzie?-mówiła jakaś czarnowłosa.
-On jest taki przystojny.-powiedziała blondynka siedzącą obok czarnej.
Z początku myślałam, że chodzi o ucznia, ale po chwili do klasy wszedł nauczyciel biologii. 20 paro letni mężczyzna z zielonymi tęczówkami i brązowymi lokami uśmiechnął się w moją stronę. Nie ukrywam, był przystojny, ale to nauczyciel. Mimo wszystkich jęków i hihotów dziewczyn zaczęliśmy lekcje.
-Dzień dobry.-mężczyzna zaczął prowadzić lekcje.-Nazywam się Harry Styles i będę waszym nauczycielem biologii. Jest to ciekawy przedmiot i mam nadzieję, że wam też się spodoba.
-Ach, z takim nauczycielem na pewno.-odezwała się jakaś dziewczyna z przodu.
Lekcja była nudna, dlatego wyjęłam telefon i weszłam na portal społecznościowy (każdy wie o jaki portal mi chodzi). Zmieniłam swój status z zajęty na wolny i zaczęłam sprawdzać jak się mają moje koleżanki za starej szkoły. Hm...koleżanki? W sumie to rzadnej nie miałam, ale nie szkodzi zobaczyć profilu naszej klasy. Byli szczęśliwi. Bardziej niż ze mną, ale cóż trzeba się z tym pogodzić.
-Ykhym...-nademną stał nauczyciel biologii.-Nie interesuje cię lekcja?
-Ja przepra...-przestałam na chwilę mówić i zastanowiłam się jaka jest prawda.-W sumie to tak. Pana lekcje są nudne.
-Zostajesz po lekcjach.-powiedział zdenerwowany brunet.-A! I jak się nazywasz?
-Anabel Collins.-odpowiedziałam mu dumna z siebie.
Nauczyciel tylko zmierzył mnie wzrokiem i podszedł do biurka. Wziął do ręki karteczki, zapewne PSO i je rozdał. Wszystkie dziewczyny, oprócz mnie rzecz jasna, były w niebo wzięte gdy tylko nauczyciel na nie spojrzał. Nie rozumiem ich. Chłopcy natomiast dziękowali mu z serdecznymi uśmiechami. Najwidoczniej go polubili. Gdy brunet dał mi karteczkę niechlujnie wrzuciłam ją do plecaka. O dziwo on się uśmiechnął. Nie wiem co w tym zabawnego, ale mniejsza o to. Zadzwonił dzwonek i wyszłam z klasy.
Następny był WF. Szatnie wyglądały przyjemnie. Duże szafki, obszerne ławki i prysznice. Nie mieliśmy tego w starej szkole. Wzięłam swój worek i wyjęłam białą koszulkę, czarne, krótkie (tak bardzo krótkie) spodenki oraz trampki. Zdjęłam sukienkę i zaczęłam zakładać na siebie strój. Wyglądałam nie najgorzej. Następnie pozbyłam się biżuterii oraz bandamki i weszłam do sali gimnastycznej. Sala jak każda sala. Co tu dużo mówić. Jakiś kozioł, drabinki, kosze do koszykówki, siatka i jakieś piłki.
Gdy weszłam do sali wszystkie dziewczyny zrobiły ,,łoooo,,. Pływałam więc moje ciało wyglądało nie najgorzej. Nie oczekiwanie podeszła do mnie zgrabna blondynka.
-Hej.-zaczęła rozmowę.-Jestem Jessica.
-Cześć. Mam na imi....-niedokończyłam gdyż Jessica mi przerwała.
-Tak wiem Anabel Collins. Ja też nie lubię pana Harrego.-ostatnie zdanie powiedziała nieco ostrzej.-Myślę, że się dogadamy. Jesteś bardzo fajna.
Tylko się uśmiechnęłam. W tym momencie do sali weszła pani od WF. Pozostałe lekcje minęły mi w miarę szybko, gdyż siedziałam w ławce z Jess i cały czas się śmiałyśmy. Pani od niemieckiego nie zwracała na to szczególnej uwagi, ale pan od geografii wstawił nam uwagi. Powiecie pierwszy dzień szkoły za tobą. Dupa! Jeszcze odsiadka u pana Stylesa.
To będzie długa godzina....
_______________________________________
Witajcie kochani ;* Koniec mojej przerwy biorę się do roboty i wracam z kolejnym rozdziałem ,,Serce VS Rozum,,.
Tak na marginesie. Szukam kogoś do zrobienia okładki. Moja nie wygląda zbyt zachęcająco.
Całusy bicza17:*
CZYTASZ
,,Sprzedana nauczycielowi,, || H.S.
Romance17 letnia Anabel Colins przeprowadza się do nowego miasta (nowa szkoło, ludzie, znajomi, itp.) Czeka ją wiele przygód tych dobrych i złych.