Rozdział 10

367 4 1
                                    

Wstałam koło 5, bo nie mogłam spać. Postanowiłam pozwiedzać dom na własną rękę. Zeszłam po brązowych, drewnianych schodach do kuchni urządzonej na stary styl. Salon również był użądzony w tym stylu. Kocham! Korytarz był pusty, czyli jak każdy inny. Zwiedziłam jeszcze kilka sypialni, kiedy natrafiłam na czarne drzwi, które były zamknięte. Zdziwiło mnie to, ale nic sobie z tego nie zrobiłam. Poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Postanowiłam, że zjem  naleśniki z bananami, wypiję koktajl bananowy, a na deser zjem banana. No co? Kiedyś trzeba zjeść 5 kilo bananów. Znalazłam w szafkach wszystko czego potrzebowałam, czyli miskę, mąkę, łyżkę itd., ale nie mogłam (o dziwo) znaleźć kuchenki. Okazało się, że mój nauczyciel nie ma w domu kuchenki, a zamiast tego ma piecyk na drewno. Po prostu świetnie. Jeśli chcę coś zjeść to muszę napalić w kominku. Po 10 minutach udało mi się i w końcu zjadłam naleśniki polane syropem klonowym. Pycha! Teraz pora na koktail. Szukalam w tym celu blendera, ale jedyne co znalazłam to moździerz. Włożyłam do niej banany, cynamon i śmietanę i próbowałam yyy... zgnieść? Nie wiem, ale było dobre.

-O już nie śpisz.-Harry wstał.

-Tak.-odpowiedziałam.-Pozwiedzałam trochę i zrobiłam sobie śniadanie.

-To super, że się odnajdujesz.

-Harry. A czemu nie masz kuchenki?

-Przetrwanie maleńka.-nauczyciel się uśmiechnął.-Piękna. Idź teraz pooglądać filmy do salonu.

-Okej. A jakie masz filmy?-co może oglądać ktoś taki jak on? Tylko jedno.

-Na dole w szafce masz płyty. Po prawej horrory, po lewej komedie, a w środku wszystkiego po trochu.

Wybrałam film pt.,,Zatańcz ze mną,,. Jennifer tak pięknie tańczy. Po chwili przysiadł się do mnie Harry i mnie objął. Był taki ciepły.

-Anabel.-zwrócił się do mnie.-Anuś piękna przeszkadza ci, że cię obejmuję?

-Nie. A czemu by miało?-zdziwiłam się, przecież on był taki ciepły.

-No, bo jestem twoim nauczycielem.

W odpowiedzi tylko mocniej się w niego wtuliłam. Czuję, że spodoba mi się u niego. Harry bardziej mnie przytulił i zajął się jedzeniem bananów.

-A co tu się dzieje?-spytała się Amy ze łzami w oczach.

Ojjj... No to mamy przypał...

_______________________________________

Witajcie kochani:* Mam taką wenę ostatnio, że to przechodzi ludzkie pojęcie;) W pisaniu pomaga mi umieram_w_srodku;*****

Całusy bicza17:*

,,Sprzedana nauczycielowi,, || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz