Tydzień później
Płakałam cały tydzień.
Jaś dwa razy przestał oddychć i robili mu reanimacje ale żyje tylko ciągle jest nie przytomny i ciągle jest wielka szansa, że umrze ja płacze, bo ciągle nie wierze, że mój Jasiek może umrzeć. Kocham go i nie wytrzymam bez niego ja chyba jak on umrze się zabije, bo bez niego moje życie nie będzie miało sensu on jest moim życiem.
Aż wkońcu odeszłam kawałek od niego żeby zjeść.
Zjadłam i poszłam do niego i dalej płakałam-Jasiu prosze obudź się proszę!-zaczełam krzyczeć z płaczem.
Godzine później.
Płakałam i płakałam aż wkońcu jedna z łez spadła na rękę Jasia.
-Księżniczko czemu płaczesz?-zapytał Jaś.
-Jaś?! Żyjesz?! Ty... ty obudziłeś się!
-Kotek ja bym Cię nie zostawił.-powiedział.
-No nie wiem prawie dwa razy mnie zostawiłeś.
-Ale żyje to jest najważniejsze.
-No tak... poczekaj błgam nie mdlej ani nie umieraj.
-Dobrze...
Poszłam do pokoju lekarzy który był obok zapukałam i weszłam.
-Panie doktorze obudził się!
-Nareszcie! Już idę go zbadać i zmienić kroplówkę.
Wróciłam do Jasia.
-Żyjesz?
-Tak.
-To dobrze... już doktor idzie cię zbadać i zmienić kroplówkę.
-Nieeee! Ja nie chce!
-Jasiek musisz!
-Ale nie chce!
-To chcesz umrzeć i mam się zabić?
-Nie kotek nie rób tego nie zabijaj się!
-No to żyj i zrób to.
-A będziesz mnie trzymała za rączkę?
-Tak...
I wtedy wszedł lekarz z pielęgniarką.
Zbadał go.-Jest zdrowy i stan stabilny. Teraz Ewa zmieni kroplówkę i zostawi was w spokoju.
-Dobrze-powiedziałam.
-Teraz nie patrz-powiedziała pielęgniarka.
-Moge się patrzeć Wika?
-Nie! Masz się nie patrzeć, bo nie wiem co ci zrobię daj łapke i wytrzymaj.
Pani zmieniła Jasiowi kroplówkę.
-I co było tak źle?
-Tak, a dasz mi buziaka?
-W policzek czy w czułko?
-I tu i tu.
-Dobrze
Dałam mu buzi.
-Już?
-Tak :)
-Nie rób mi tak więcej dobrze?
-Dobrze.
-Następnym razem ja pobiegne jak będzie trzeba.
-Ty nigdzie nie będziesz biegać! Wole żebym ja nie żył niż ty.