Całe te 2 dni spałam w łóżku szpitalnym z Jasiem.Obudziłam się i próbując nie zachaczyć o kroplówkę do której był podłączony Jaś wyszłam z łóżka. Za godzine będzie śniadanie, a po śniadaniu dowiemy się czy Jaś dziś wychodzi. Ja bym chciała, żeby wyszedł już, bo nie moge patrzeć jak on cierpi przy zmienianiu kroplówki. Poszłam do łazienki, która była u nas w sali.
Ogarnełam się ubrałam to plus zwykłe dżinsowe (napisane specjalnie) spodenki i bluzę wyglądałam mniej więcej tak:
Przyszła pani z jedzeniem. Ja odebrałam, bo Jasiu jeszcze spał. Położyłam na szafce. I zaczęłam budzić Jasia.-Jasiu kochanie wstawaj.-mówiłam lekko go potrząsając. Jasiu wstawaj śpiochu.
-Co?
-Wstawaj kotek.
-Nie ja chce spać...
-No chodź zjesz coś.
-Nie jestem głodny mam kroplówkę.
-Wiem misiek ale zjedz odrobinke reszte ja zjem weź tylko 2 gryzy.
-Dobrze
Wzioł te 2 gryzy i reszte ja zjadłam.
-Kotek zaraz pan doktor przyjdzie.
-Niee tylko nie to!:(
-Kotek ale chcesz wyjść do domu?
-Tak.
No to musi przyjść wtedy powie kiedy wychodzimy.
-Dobrze...
I wtedy wszedł doktor.
-Dzień Dobry panie Janku.
-Dzień Dobry.
Po zbadaniu i daniu kolejnej kroplówki.
-Dziś po obiedzie szpitalnym będziecie mogli jechać do domu.
-A Janek będzie mógł kierować autem dzisiaj?
-Niestety nie...
-Dobrze to... Dowidzenia.
-Dowidzenia.
-To jak my pojedziemy do domu?
-Jasiu o to się już nie martw.
-No jak nie mam się martwić?
-Normalnie mam prawo jazdy od nie dawna jakbyś zapomniał.
-A no tak...
Po obiedzie.
-Teraz się pakujemy?
-Kotek ja cię już spakowałam.
-Seiro? Dziękuje.
-No to poczekaj już dzwonie po pielęgniarkę.
Zadzwoniłam dzwoneczkiem i pani po chwili przyszła.