14.

28 1 0
                                    

Wysiedliśmy z auta i poszliśmy do kościoła.
Usiedliśmy na zarezerwowanych miejscach dla rodziny. Ciocia do nas podeszła.

-Hej Wika!

-Cześć ciociu! - wstałam i przytuliłam się do niej.

-A ty to pewnie Jan?

-Tak. Ale prosze nie mówić Jan tylko Jaś albo Janek.

-Dobrze... a czemu tak wogóle usiedliście tu?

-A co źle usiedliśmy?

-Tak, bo z przodu są specjalnie zarezerwowane miejsca dla dziecka, rodziców i chrzestnych.

-Aha...to już się przesiadamy, a Antoś jest?

-Tak jest.

I ciocia poszła, bo przyszli kolejnie goście, a my spokojnym kroczkiem szliśmy na przód.

-A kto to ten Antoś?- zapytał Jaś

-Brat Zuzi.

-Aha...

Usiedliśmy z przodu po chwili msza się zaczeła.
Chwile później.

-Zapraszamy rodziców i Chrzestnych z Zuzią.

Podeszliśmy.

-Zuzanno, Wiktorio ja ciebie chszczę. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.-mówił ksiądz.

A mi się tak miło zrobiło, że drugie imię jej dali po mnie.
Zresztą ja też tak miałam ta ciocia była moją chrzestną i mam imiona takie: Wiktoria, Patrycja, Ania.
Imię Wiktoria nadali mi rodzice.
Imię Patrycja dostałam po cioci na chrzest.
A imię Ania wybrałam sobie ja na bierzmowanie.

Po mszy.
Przed kościołem

-Ciociu to drobnostka dla Zuzi.

-Dziękujemy.

-Antoś chodź tu na chwilkę - powiedział Jaś.

-Dobrze...

-Ile masz lat?-zapytał.

-5.

-Wow to duży chłop z ciebie. Masz czekolade.

-Czym jesteście?-zapytała ciocia.

-Autem-odpowiedziałam.

-A możecie wziąść Antka?

-No jasne-powiedział Jaś.

-Dzięki...

Auto mieliśmy koło Biedronki, a to kawałek drogi. Więc zaczęliśmy iść.

-Antoś chcesz na barana?-zapytał Jaś.

-Tak!-krzykął

Jaś chyba naprawde się zakumplował z Antkiem.

-Antoś, a cieszysz się, że przyjechaliśmy?

Miłość Przez PomyłkęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz