Rozdział 11

1K 64 30
                                    

   Will powoli z saksą w ręku zbliżał się do niskiego mężczyzny w płaszczu. Modlił się w duchu by mu się to udało. Szedł zupełnie bezszelestnie. Brakowało mu tylko trzech metrów. Dwóch, jednego... Padł na ziemię. Halt obrócił się i powiedział.

-Bądź skupiony do samego końca - upomniał go. Will podniósł się i kiwnął głową. Od kłótni z Gilanem minęły dwa dni. Will przez ten czas utrzymywał stan wojny pomiędzy sobą, a mistrzem. Nie miał ochoty na rozmowę i nie chciał okazywać jak bardzo słowa młodego zwiadowcy go uraziły. Skierował się w kierunku chaty na długo wyczekiwany odpoczynek. Słońce chyliło się ku zachodowi. Od piątej nad ranem chłopak ćwiczył wszystkie umiejętności (przede wszystkim skradanie się). Wojska Duncana były już prawie ustawione. Następnego dnia miała się zacząć bitwa, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, a na wojnie tak najczęściej się nie zdarzało. Will choć nikomu tego nie przyznał bał się spotkania z Morgarathem. I to nie były powody typu ,,To przecież wojna!" tylko to, że ten człowiek znał jego sekrety, Jego złą przeszłość. A jak Morgarath powie wszystkim, że Will to jego były sługa? Rozmyślania Willa przerwał dzwon. Chłopak podniósł głowę i obrócił się do Halta.

-Co to znaczy? - zapytał.

-A już myślałem, że zapomniałeś jak się mówi - Will podniósł brew - Crowley mnie wzywa. Musi chodzić o coś ważnego.

-Może Morgarath już dzisiaj chce zacząć walkę? - zaproponował uczeń  zwiadowcy - Albo chciał pogadać przy Herbatce? - mimo woli uśmiechnął się.

-Jeśli już to przy kawie...

-... z miodem - dokończył. Halt poczuł się lżej na sercu. Bał się, że ten niedobry stan utrzyma się jeszcze długo pomiędzy nimi. Will czuł się podobnie. Starszy zwiadowca wyjechał, a kiedy był daleko Will wsiadł na Wyrwija i pokierował się za nim. Jadąc przez wioskę uczeń zwiadowcy zastanawiał się jaki to był powód nagłego wezwania Halta i to w ten sposób. Will zostawił Wyrwija przed zamkiem po czym przeszedł przez ogromne wrota zamku. Po drugiej stronie korytarza zobaczył Halta. Przyśpieszył kroku,a by dogonić swojego mistrza i bez słowa szedł wraz z nim. Przez chwilę zdawało mu się nawet, ze na kamiennym obliczu Halta pojawił się cień uśmiechu.

-Will! - usłyszeli jakiś głos. Zwiadowca nie zatrzymał się tylko wciąż szedł dalej. Jego uczeń natomiast obrócił się i z uśmiechem powitał zbliżających się Horace'a i Allys.

-Dlaczego was wezwali? - zapytał rycerz. Will wzruszył ramionami i ponownie zaczął iść, a przyjaciele wraz z nim.

-Nie wiem - odparł - Ale musi chodzić o coś ważnego. W końcu inaczej Crowley nie waliłby w dzwon - dalej szli w ciszy. Will nie wiedział kiedy to nastąpiło, ale w pewnej chwili zorientował się, że trzymał dłoń Allys. Po chwili w trójkę dotarli do głównej sali. Wszyscy siedzieli już na swoich miejscach. Allys, Horace i Will zasiedli na wolnych miejscach.

-Widzę, że już wszyscy są - oznajmił Baron Arald - Możesz zaczynać - kiwnął głową Crowleyowi.

-Jak dobrze wiecie.. - zaczął dowódca korpusu -... Już jutro rozpoczynamy atak na wojska Morgaratha... A przynajmniej chcieliśmy. Dostaliśmy wiadomość, w której Morgarath stwierdził, że chce pomówić z nami. To może okazać się podstępem i szczerze mówiąc jestem prawie pewny, że tak będzie. On musi mieć jakąś wiadomość, która popsuje nam szyki - Will prawie krzyknął. Przecież... A niech to! Morgarath musiał się domyślić, że Will go zdradził i teraz będzie chciał to wszystkim powiedzieć! - Jednak to oznacza, że cała armia Morgaratha zostanie bez przywódcy. To może działać na naszą korzyść. Król Duncan już wie i podziela moje zdanie. Zgodziliśmy się ,,porozmawiać" z nim. Wymagał jednak obecności wszystkich tu obecnych. I do tego wszystkich mistrzów - dodał dowódca. ,,Musi mnie zdradzić przy wszystkich?!" pomyślał panicznie Will. Gilan wbił wzrok w ucznia swojego byłego mistrza. Chłopak wychwycił jego spojrzenie. W  oczach ucznia zwiadowcy kryło się przerażenie. Will podniósł się.

-Nie możemy na to pozwolić! - powiedział - Morgarath już pokazał do czego jest zdolny! Chcecie przepuścić go tak po prostu przez nasze mury?!

-Willu, usiądź - poprosił Halt. Will posłusznie usiadł. Wymienili spojrzenie - Musimy się dowiedzieć o co chodzi... - wyjaśnił spokojnie -... A nawet jeśli powie nam coś czego nie chcieliśmy wiedzieć to nie damy tego po sobie poznać i tyle...

   Will prychnął.

-Łatwo ci mówić - syknął. Horace trzeba przyznać zdziwił się tą reakcją. Nie wiedział dlaczego Will reagował, aż tak źle. To jasne, że Morgarath jest zły, ale widać było, że uczeń zwiadowcy wiedział coś o tym baronie czego nie chciał powiedzieć. Jednak widać było, że Will już doszedł do wniosku, że nic nie zdziała bo zapytał po westchnieniu...

-Kiedy on tu przyjdzie?

- Jutro rano- odpowiedział Sir Rodney.

...

   Will tej nocy nie mógł zasnąć. Cały czas myślał o spotkaniu z Morgarathem. Przecież on mógł powiedzieć wszystkim w zamku sekret Willa. Ale z drugiej strony to była szansa na naprawienie relacji z Gilanem. Uczeń zwiadowcy zrozumiał od razu, ze ten dzień ma zadecydować o jego życiu. Zanim się zorientował na niebie pojawiło się słońce. Choć wydawałoby się, że tak nie powinno być to Will miał pełno siły. Wstał i ubrał się. Wyszedł z pokoiku gdzie już czekał Halt. Will nie odezwał się ani słowem. Zrobił sobie kawę po czym usiadł po drugiej stronie stolika. Dodał do napoju łyżkę miodu po czym zapytał się..

-Kiedy Moragarath przyjeżdża? - choć powiedział to z powagą w głosie to w środku wariował. Chciał to wiedzieć. Musiał. Wtedy miałby szansę uciec przed przyjazdem barona.

-Za godzinę - odparł Halt - Mamy się zjawić u barona Aralda wcześniej.

-Muszę tam przychodzić? - zapytał.

-Musisz - Will zrezygnował. Będzie musiał spotkać się z tym baronem, którego nienawidził najbardziej na świecie.

  Nie całą godzinę później oboje zjawili się w zamku. Poszli do sali obrad i czekali razem z wszystkimi. W pewnej chwili Will poczuł coś dziwnego. Tego uczucia nie mógł z niczym pomylić. Założył kaptur po czym oznajmił...

-Nadchodzi.

   W tej chwili do sali weszło ośmiu strażników wraz z Morgarathem.

-Witam.

Wybaczcie, że tak długo nie było rozdziałów, ale teraz pracuje nad książką pod tytułem ,,Kosmiczna Magia". Nie długo pojawią się pierwsze rozdziały. Więc jest opcja, że najbliższymi czasy nie będę wrzucać ani Baśnioboru, ani Zwiadowców. Kiedyś na pewno do nich wrócę, ale teraz najważniejsza jest Kosmiczna Magia. Widzimy się, SaoriNeko


Zwiadowcy - Nowy początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz