~~~10~~~

927 53 30
                                    

W końcu Clove musiała już wyjść z knajpki, choć wolałaby zostać dłużej, ale Rachel była w pracy i zaczęło się schodzić coraz więcej ludzi wiec mulatka miała co robić. A i tak zrobiło się całkiem późno. Sama była zdziwiło że tak długo rozmawiały.

Gdy Clove wsiadła do samochodu jej telefon zaczął wibrować. Wyjęła go z kieszeni i zauważyła, że to Jim do niej dzwoni. Odebrała połączenie włączając na głośno mówiący i położyła telefon nad deską rozdzielczą po czym odpaliła samochód i wyjechała na drogę.

-Co tam Jimi? Od razu mówię nie pobiłam kogoś na pożegnanie szkoły.- powiedziała z rozbawieniem ciemnowłosa wpatrując się w ulice. Po drugiej stronie również usłyszała śmiech.

-Nawet o tym nie pomyślałem, ale dobrze wiedzieć. Zastanawiałem się gdzie jesteś?

-Yh, Jamesie Gordon jestem już dorosła i... 

-Spokojnie, nie rozpędzają się.- wciął się jej blondyn.- Nie to miałem na myśli. Dziś ukończyłaś szkołę, pomyślałem że wpadnę uczcić to z tobą. 

-Na prawdę miło z twojej strony, ale nie musisz. To nic wielkiego.

-I tak sam zdecyduje.- powiedział z upartością. Ciemnowłosa lekko się uśmiechnęła choć on nie mógł tego zobaczyć.- Kiedy wrócisz?

-Jestem już w drodze, za kilka minut dojadę do domu.

-Dobrze, do zobaczenia później.- Jim rozłączył się, a ona schowała swój telefon do kieszeni.

Dziewczyna zaśmiała się. Nie zawsze mieli czas na rodzinne spotkania, ale bardzo doceniała każdą chwile którą Jim chciał jej przeznaczyć. Jest jej jedynym krewnym, oczywiście był jeszcze jej ojciec, ale dla niej był można powiedzieć że jest martwy. Od roku ani razu się nie odezwał wiec nie miał już znaczenia dla niej. Cóż nie spodziewała się by ktokolwiek pamiętał o tym dniu. Najpierw Rachel, która okazała jej dzisiaj dużo swojej uwagi, a teraz Jim. Kto jeszcze mógłby o tym pamiętać?, zastanowiła się chwile, ale nie miała zbytnio przyjaciół, kilku dobrych znajomych, ale i tego nie nazwała by tych relacji czymś na prawdę ważnym.

Po kilku minutach zaparkowała samochód przed domem po czym wysiadła i skierowała się do budynku. Ale coś jej nie pasowało, drzwi do domu nie były zamknięte na klucz, a była pewna na sto procent że zamknęła je gdy wychodziła rano. Najwyraźniej ktoś był w środku. Możliwe że mógłby być to Jim, ale wątpiła w to ponieważ mimo że wie gdzie ona chowa zapasowy klucz zwykle czeka przed jej domem na jej powrót. Nie chciał naruszać jej prywatności, bez pozwolenia nie wchodził. Wiec ta opcja odpadała i do tego gdyby nawet jednak to był on to były by zapalone światła w budynku, a jest ciemno w środku. Dziewczyna czujnie weszła do środka i zapaliła światło w korytarzu. Zdjęła kurtkę i odłożyła na szafkę torbę po czym spokojnym krokiem ruszyła do salonu. A gdy weszła ktoś nagle zapalił światło i pojawił się przed nią. Dziewczyna zareagowała od razu nawet nie zwracając uwagi kto to był i że ktoś coś krzyknął. Uderzyła go mocno w twarz, a ten upadł. I dopiero wtedy zdała sobie spraw o co chodzi. To była niespodzianka. Zauważyła balony oraz ciasto i szampana na stole przy którym stał Jim razem z Lee Thompkins, a na ziemi leżał znokautowany Harvey trzymając się za nos.

-O Boże, przepraszam.- dziewczyna podeszła do starszego mężczyzny. Jim również podszedł pomóc podnieść się swojemu przyjacielowi. Lee od razu zaczęła sprawdzać jego stan.- Na prawdę mi przykro.

-Jim przynieś ręcznik, tylko zmocz go zimną wodą.- Lee zwróciła się do blondyna, który od razu poszedł to zrobić.- Na szczęście nie jest złamany.- stwierdziła doktorka przyglądając się obrażeniom mężczyzny.

Dark love | J.V. | ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz