~~~24~~~

730 35 11
                                    

Następnego dnia

Gdy tylko Clove przekroczyła próg komisariatu wyczuła napiętą atmosferę wśród funkcjonariuszy. Upiła z papierowego kupka herbatę i szła dalej. Miała przerwę na lunch, z którego właśnie wróciła. Weszła na podest i zauważyła jak Jim razem z Harvey'em i kapitan Essen rozmawiają o czymś zaciekle, a mimika ich twarzy nie wróżyła że mówią o czymś dobrym wręcz przeciwnie.

-Wyglądacie jakbyście dowiedzieli się, że jacyś szaleńcy postanowili uciec z Arkham.- ciemnowłosa zażartowała wtrącając się w ich rozmowę. Cała trójka spojrzała na nią gdy dziewczyna ponownie upiła łyka napoju.

-Bo tak się stało. Słyszałaś już?- zapytał Harvey, a ciemnowłosa prawie zakrztusiła się piciem. Odkaszlnęła odstawiając kubek na biurko i poprawiła marynarkę prostując się i poważniejąc.

-Kto uciekł? Zdążyli już coś zrobić?

Z Arkham uciekło sześć osób. W tym Barbara oraz Jerome. Dziewczyna słysząc to zaczęła się denerwować. Dopiero co wczoraj się z nimi widziała, a dzisiaj ktoś pomógł im uciec. A do tego zdążyli już zabić kilku ludzi zrzucając ich z dachu budynku gazety publicznej, a na ich ubraniach były napisane litery tworzące napis "Maniax". Wielu ludzi widziało całe zajście, podobno jacyś dziennikarze już zdążyli podłapać temat i porobić zdjęcia by móc je później wykorzystać do gazety. Po rozmowie Essen musiała już iść i zająć się by ta sprawa nie została zbyt szybko rozprzestrzeniona w obawie przed niepotrzebną paniką mieszkańców Gotham.

-Kto dostał ich sprawę?- zapytała ciemnowłosa. Mogła się domyślić kto ją dostał, ale chciała to usłyszeć.

-Ja i Harvey.- powiedział blondyn.

-Na pewno przyda wam się dodatkowa pomoc. Przyłącze się do was. Im więcej rąk do pracy tym lepiej. A zwłaszcza jeśli chodzi o tak niebezpiecznych uciekinierów.- stwierdziła z determinacją dziewczyna. Harvey wywrócił oczami wyczuwając zbliżającą się kłótnie wiec zostawił ich samych by obgadali to miedzy sobą. Nie miał ochoty uczestniczyć w tym bo znowu byłby tym który miał określić kto ma racje a kto nie. 

-Nie.- powiedział Jim krzyżując ramiona na piersi stając prosto niczym posąg z poważnym wyrazem twarzy. Ciemnowłosa naburmuszyła się kładąc dłonie na biodrach i zwęziła oczy przyglądając się mężczyźnie.

-Nie powstrzymasz mnie. A Essen na pewno się zgodzi na dodatkową pomoc w tej sprawie. I nie zaczynaj tematu, że to niebezpieczne. Każdy dzień w Gotham jest ryzykowny, za każdym zakrętem, w każdym zakamarku może czyhać ktoś kto mógłby ci poderżnąć gardło. Jestem gliną, tak jak ty. Naszym obowiązkiem jest chronić mieszkańców Gotham wszelkim kosztem.

Blondyn westchną ciężko, a jego postawa rozluźniła się. Nie miał ochoty na kłótnie. Ostatnio i tak ma dużo na głowie wiec nie potrzeba mu więcej problemów. I Clove miała racje, pomoc w tej sprawie na pewno się przyda. W końcu szóstka morderczych szaleńców uciekło z Arkham i już zdążyli zrobić zamęt.

-Zgoda, ale trzymasz się blisko i informujesz o wszystkim. Nic nie robisz na własną rękę.

-Wiadomo. 

Jim położył dłoń na ramieniu Clove patrząc w jej oczy z troską.

-Uważaj na siebie. Jerome Valeska jest wśród tych uciekinierów. Nie chciałbym by coś ci zrobił.

Dziewczyna lekko uśmiechnęła się zapewniając go żeby nie przejmował się na zapas i że będzie ostrożna. Jednak w rzeczywistości miała pewne obawy, ale musiała być blisko tej sprawy. Na pewno sami nie uciekli, ktoś musiał im pomóc. I ktokolwiek to zrobił miał w tym jakiś większy cel i tego musi się dowiedzieć zanim znowu wydarzy się coś złego.

Dark love | J.V. | ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz